Urządzenia

Co w gadżetach piszczy (50) (1)

Michał Rosiak

23 marca 2024

Co w gadżetach piszczy (50)
1

9 i pół roku. Tyle minęło trzy dni temu od publikacji mojego pierwszego nieregularnika o gadżetach. Aż ciężko uwierzyć! A ponieważ dziś świętuję, nie będzie nowego gadżetu. Dziś zapraszam Was na wycieczkę w przeszłość i spojrzenie co przez ostatnie 10 lat w gadżetach piszczało.

Dziwnie pomyśleć, że kiedy publikowałem pierwszy tekst w serii, mój pełnoletni w tym roku najstarszy syn szedł do trzeciej klasy podstawówki! A stali czytelnicy (Pablo_CK, do Ciebie piję! 🙂 ) pamiętają bez patrzenia jakie hity wtedy recenzowałem? Box do „nieinteligentnych” telewizorów (nowoczesny, bo na Androidzie 4.4.2!), ciekawy bezprzewodowy głośnik i… Hmmm, i coś, co sprawdziło by się na bank i teraz, czyli gamingowy tablet Nvidia Shield. Choć pewnie przydałyby się lepsze podzespoły, ale 54 tys. pkt. w Antutu wtedy zamiatało wszystkich i wszystko.

O jakich gadżetach pisałem?

I o ilu? Oczywiście musiałem wszystko podsumować, choćby na własne potrzeby, a w tym celu trzeba było przeklikać się przez wszystkie odcinki!

Łącznie więc w moje ręce (tylko dla celów serii rzecz jasna) trafiło 137 sprzętów. Czemu nie 147 (na 49 odcinków)? Ponieważ czasami nie chciałem czekać na kolejne gadżety, zdarzały się też sytuacje, gdy pasowała mi sytuacja na napisanie akurat o konkretnych dwóch gadżetach.

Czego było najwięcej?

Niestety smartfonów, w liczbie 27. Niestety, dlatego że przez dłuższy czas liczyłem, że telefonom będę po prostu poświęcał oddzielne materiały (jak np. „Rzuty okiem”). Tymczasem okazało się, że trafia ich do mnie całkiem sporo, wśród nich takie, o których napisanie dużego tekstu mogłoby być pewnym wyzwaniem, ale mniejszy – bez problemu, fajnie się pisał i chyba równie dobrze czytał.

A jak z pozostałymi kategoriami?

  • 21 słuchawek
  • 16 zegarków/opasek
  • 9 kamer
  • 8 głośników
  • po 7 drukarek oraz sprzętów zbiorczo określanych jako IoT
  • 6 tabletów
  • po 5 dronów i przystawek TV
  • 2 telewizory
  • po 1 skanerze i urządzeniu VR
  • no i 18 „zabawek” tak specyficznych, że mogły się znaleźć wyłącznie w kategorii „inne”

Sporo, co?

Po których gadżetach najlepiej widać rozwój technologii?

Bezdyskusyjnie po smartwatchach i telefonach. O ile jedno z moich najlepszych zdjęć (widoczne powyżej) zostało zrobione sześcioletnią Xperią XZ3, to jednak wydajnościowo, wizualnie i pod względem wielu innych rzeczy smartony są zupełnie innymi sprzętami niż kiedyś.

Rozbawił mnie fragment recenzji całkiem niezłego niegdyś HTC M8s, do tego stopnia, że aż musiałem go sobie wynotować i podzielić się z Wami:

Rozdzielczość 1280×800 jest daleka od ideału, ale zaręczam, że oczy przy filmach mnie nie bolały. Cudów na nim nie dokonamy – napędza go dwurdzeniowy Mediatek i (niestety) 512 MB RAM.

Muszę przyznać, że pierwsze zdanie tego cytatu nie zestarzało się najlepiej, nie sądzicie?

No i zegarki… Huawei Watch GT4, z którego obecnie korzystam zjada na śniadanie bohatera 5. części cyklu, LG G Watch R.

Najmniej zmian widzę za to w głośnikach, czy słuchawkach. Być może dlatego, że trafiały do mnie raczej te z wyższych półek, a zmiana z „bardzo dobrze” na „jeszcze lepiej”, na dodatek, gdy odbywa się stopniowo, nie jest aż tak odczuwalna, prawda?

Najdziwniejsze rzeczy, które testowałem

Tu wybór nie był trudny. „Dron” Parrot Jumping Sumo, który nie latał, tylko… jeździł. Przynajmniej do momentu, gdy mój kilkuletni wtedy synek wziął ode mnie pilota, ustawił Parrota przodem do wiadra z wodą, którą zmywałem podłogę, powiedział:

Plum!

i wcisnął przycisk „Jump”. Od tego momentu był to Parrot Spoczywaj-W-Pokoju.

Ciekawym zjawiskiem na pewno był YotaPhone 2, z e-papierowym ekranem z tyłu. Myślę, że taki sprzęt również dziś miałby rację bytu. Testowałem też zwijaną klawiaturę bluetooth LG Rolly (dalej taką mam w domu!), elektryczną… golarkę Braun Cooltec CT2cc (fajna, ale to jednak nie dla mnie), mieszczący się w portfelu multitool Ninja Wallet (sam go sobie kupiłem), ładowarki, hub USB (nie ma co się śmiać, jedyny na rynku, z dwoma wyjściami USB-C, któego potrzebowałem do… testu innego gadżetu), a nawet oczyszczacze powietrza.

Zdarzyły się sprzęty, które po testach kupiłem dla siebie, pisałem też o gadżetach, które kupiłem dużo wcześniej i pomyślałem, że fajnie byłoby podzielić z Wami opinią o nich.

Który okazał się najlepszy?

Wyzwanie, by wyłonić dla Was Top 3 tych 50 odcinków wpadło mi do głowy już na samym początku. Oczywiście nie będą to sprzęty z ostatnich odcinków, bo moją decyzją kierowały przede wszystkim innowacyjność, czy pomysłowość twórców. I ponieważ każdy sprzęt jest inny – nie wybiorę najlepszego, czy raczej trzy najlepsze ex aequo na przestrzeni tych niemal 10 lat i 137 gadżetów. No i – jak łatwo się domyślić – skoro są ulubione i najlepsze, to pewnie z ciągle z nich korzystam!

Tak więc… werble…

seria iRobot Roomba

Gdy trafił do mnie na testy pierwszy model, Roomba 880, był to dla mnie wynalazek na równi ze zmywarką! Podobno są mężczyźni, którzy nie darzą procesów zmywania i odkurzania czystą nienawiścią, ale:

  • nie znam takiego ani jednego
  • nawet jeśli to nie ma w tym gronie mnie

I o ile 880 po prostu uradowała mnie, że jest w stanie mnie zastąpić przy tej jakże istotnej czynności, to 980 pokazała mi, że odkurzacz może być naprawdę inteligentny. Ja wiem, że teraz LIDAR jest nawet w średniej półce odkurzaczy, ale wtedy sytuacja, gdy zamiast latać po salonie 2 godziny, Roomba załatwiała sprawę w 20 minut – była dla mnie szokiem.

seria Jabra Elite

Jestem fanbojem. Mówię to chyba przy każdym tekście o dokanałowych Jabrach, ale to jest jeden ze sprzętów, bez których nie wyjdę z domu (albo będę się bardzo źle czuł, jeśli je tam zostawię. Kiedyś nienawidziłem słuchawek. Albo były wielkie, albo miały plączące się w najgorszym możliwym momencie kable. Od modelu Jabra Elite 65t każdy nowy ląduje w mojej kieszeni, a starsze „używane” trafiają do synów. Takie gadżety uwielbiam. Nawet nie pamiętam, że go mam, nie czuję go w kieszeni, nie czuję go nawet w uchu, gdy trzeba – a on pełni swoją rolę i można zacząć z niego korzystać automatycznie, w ciągu kilku sekund.

seria Huawei Watch GT

Zanim na mój nadgarstek trafił pierwszy Watch GT, nie byłem przesadnym fanem smartwatchy. Wolałem takie „surowe” jak Forerunnery od Garmina. Sam wtedy sporo biegałem i mieć na ręku „coś takiego” to była trochę siara. Poza tym sporym minusem pierwszych smartwatchy, było to, że były opaskami ;), a poza tym trzeba je było (zbyt) często ładować.

Watche GT trafiły są na moim ręku od pierwszej edycji, obecnie korzystam z GT 4. W mojej opinii ta seria zredefiniowała koncept sportowego smartwatcha i tak jak pierwsze GT było trochę opaską w formie zegarka, z każdą nową edycję umiały coraz więcej. Teraz jak dla mnie stały się synonimem smartwatcha (chyba, że hardkorowi biegacze, to oni Garmin albo Polar), a 10 do 14 dni działania na jednym ładowaniu to norma do której inni starają się równać.

No i co – to by było na tyle? I czekamy na odc. 100?

Udostępnij: Co w gadżetach piszczy (50)
podaj nick
komentarz jest wymagany
Please prove you are human by selecting the House. wybierz ikonę
proszę zaznaczyć zgodę

Komentarze

  • komentarz
    pablo_ck 11:34 25-03-2024
    💪💪💪
    Odpowiedz

Urządzenia

Co w gadżetach piszczy (49) (1)

Michał Rosiak

3 lutego 2024

Co w gadżetach piszczy (49)
1

9 i pół roku. Tyle minęło trzy dni temu od publikacji mojego pierwszego nieregularnika o gadżetach. Aż ciężko uwierzyć! A ponieważ dziś świętuję, nie będzie nowego gadżetu. Dziś zapraszam Was na wycieczkę w przeszłość i spojrzenie co przez ostatnie 10 lat w gadżetach piszczało.

Dziwnie pomyśleć, że kiedy publikowałem pierwszy tekst w serii, mój pełnoletni w tym roku najstarszy syn szedł do trzeciej klasy podstawówki! A stali czytelnicy (Pablo_CK, do Ciebie piję! 🙂 ) pamiętają bez patrzenia jakie hity wtedy recenzowałem? Box do „nieinteligentnych” telewizorów (nowoczesny, bo na Androidzie 4.4.2!), ciekawy bezprzewodowy głośnik i… Hmmm, i coś, co sprawdziło by się na bank i teraz, czyli gamingowy tablet Nvidia Shield. Choć pewnie przydałyby się lepsze podzespoły, ale 54 tys. pkt. w Antutu wtedy zamiatało wszystkich i wszystko.

O jakich gadżetach pisałem?

I o ilu? Oczywiście musiałem wszystko podsumować, choćby na własne potrzeby, a w tym celu trzeba było przeklikać się przez wszystkie odcinki!

Łącznie więc w moje ręce (tylko dla celów serii rzecz jasna) trafiło 137 sprzętów. Czemu nie 147 (na 49 odcinków)? Ponieważ czasami nie chciałem czekać na kolejne gadżety, zdarzały się też sytuacje, gdy pasowała mi sytuacja na napisanie akurat o konkretnych dwóch gadżetach.

Czego było najwięcej?

Niestety smartfonów, w liczbie 27. Niestety, dlatego że przez dłuższy czas liczyłem, że telefonom będę po prostu poświęcał oddzielne materiały (jak np. „Rzuty okiem”). Tymczasem okazało się, że trafia ich do mnie całkiem sporo, wśród nich takie, o których napisanie dużego tekstu mogłoby być pewnym wyzwaniem, ale mniejszy – bez problemu, fajnie się pisał i chyba równie dobrze czytał.

A jak z pozostałymi kategoriami?

  • 21 słuchawek
  • 16 zegarków/opasek
  • 9 kamer
  • 8 głośników
  • po 7 drukarek oraz sprzętów zbiorczo określanych jako IoT
  • 6 tabletów
  • po 5 dronów i przystawek TV
  • 2 telewizory
  • po 1 skanerze i urządzeniu VR
  • no i 18 „zabawek” tak specyficznych, że mogły się znaleźć wyłącznie w kategorii „inne”

Sporo, co?

Po których gadżetach najlepiej widać rozwój technologii?

Bezdyskusyjnie po smartwatchach i telefonach. O ile jedno z moich najlepszych zdjęć (widoczne powyżej) zostało zrobione sześcioletnią Xperią XZ3, to jednak wydajnościowo, wizualnie i pod względem wielu innych rzeczy smartony są zupełnie innymi sprzętami niż kiedyś.

Rozbawił mnie fragment recenzji całkiem niezłego niegdyś HTC M8s, do tego stopnia, że aż musiałem go sobie wynotować i podzielić się z Wami:

Rozdzielczość 1280×800 jest daleka od ideału, ale zaręczam, że oczy przy filmach mnie nie bolały. Cudów na nim nie dokonamy – napędza go dwurdzeniowy Mediatek i (niestety) 512 MB RAM.

Muszę przyznać, że pierwsze zdanie tego cytatu nie zestarzało się najlepiej, nie sądzicie?

No i zegarki… Huawei Watch GT4, z którego obecnie korzystam zjada na śniadanie bohatera 5. części cyklu, LG G Watch R.

Najmniej zmian widzę za to w głośnikach, czy słuchawkach. Być może dlatego, że trafiały do mnie raczej te z wyższych półek, a zmiana z „bardzo dobrze” na „jeszcze lepiej”, na dodatek, gdy odbywa się stopniowo, nie jest aż tak odczuwalna, prawda?

Najdziwniejsze rzeczy, które testowałem

Tu wybór nie był trudny. „Dron” Parrot Jumping Sumo, który nie latał, tylko… jeździł. Przynajmniej do momentu, gdy mój kilkuletni wtedy synek wziął ode mnie pilota, ustawił Parrota przodem do wiadra z wodą, którą zmywałem podłogę, powiedział:

Plum!

i wcisnął przycisk „Jump”. Od tego momentu był to Parrot Spoczywaj-W-Pokoju.

Ciekawym zjawiskiem na pewno był YotaPhone 2, z e-papierowym ekranem z tyłu. Myślę, że taki sprzęt również dziś miałby rację bytu. Testowałem też zwijaną klawiaturę bluetooth LG Rolly (dalej taką mam w domu!), elektryczną… golarkę Braun Cooltec CT2cc (fajna, ale to jednak nie dla mnie), mieszczący się w portfelu multitool Ninja Wallet (sam go sobie kupiłem), ładowarki, hub USB (nie ma co się śmiać, jedyny na rynku, z dwoma wyjściami USB-C, któego potrzebowałem do… testu innego gadżetu), a nawet oczyszczacze powietrza.

Zdarzyły się sprzęty, które po testach kupiłem dla siebie, pisałem też o gadżetach, które kupiłem dużo wcześniej i pomyślałem, że fajnie byłoby podzielić z Wami opinią o nich.

Który okazał się najlepszy?

Wyzwanie, by wyłonić dla Was Top 3 tych 50 odcinków wpadło mi do głowy już na samym początku. Oczywiście nie będą to sprzęty z ostatnich odcinków, bo moją decyzją kierowały przede wszystkim innowacyjność, czy pomysłowość twórców. I ponieważ każdy sprzęt jest inny – nie wybiorę najlepszego, czy raczej trzy najlepsze ex aequo na przestrzeni tych niemal 10 lat i 137 gadżetów. No i – jak łatwo się domyślić – skoro są ulubione i najlepsze, to pewnie z ciągle z nich korzystam!

Tak więc… werble…

seria iRobot Roomba

Gdy trafił do mnie na testy pierwszy model, Roomba 880, był to dla mnie wynalazek na równi ze zmywarką! Podobno są mężczyźni, którzy nie darzą procesów zmywania i odkurzania czystą nienawiścią, ale:

  • nie znam takiego ani jednego
  • nawet jeśli to nie ma w tym gronie mnie

I o ile 880 po prostu uradowała mnie, że jest w stanie mnie zastąpić przy tej jakże istotnej czynności, to 980 pokazała mi, że odkurzacz może być naprawdę inteligentny. Ja wiem, że teraz LIDAR jest nawet w średniej półce odkurzaczy, ale wtedy sytuacja, gdy zamiast latać po salonie 2 godziny, Roomba załatwiała sprawę w 20 minut – była dla mnie szokiem.

seria Jabra Elite

Jestem fanbojem. Mówię to chyba przy każdym tekście o dokanałowych Jabrach, ale to jest jeden ze sprzętów, bez których nie wyjdę z domu (albo będę się bardzo źle czuł, jeśli je tam zostawię. Kiedyś nienawidziłem słuchawek. Albo były wielkie, albo miały plączące się w najgorszym możliwym momencie kable. Od modelu Jabra Elite 65t każdy nowy ląduje w mojej kieszeni, a starsze „używane” trafiają do synów. Takie gadżety uwielbiam. Nawet nie pamiętam, że go mam, nie czuję go w kieszeni, nie czuję go nawet w uchu, gdy trzeba – a on pełni swoją rolę i można zacząć z niego korzystać automatycznie, w ciągu kilku sekund.

seria Huawei Watch GT

Zanim na mój nadgarstek trafił pierwszy Watch GT, nie byłem przesadnym fanem smartwatchy. Wolałem takie „surowe” jak Forerunnery od Garmina. Sam wtedy sporo biegałem i mieć na ręku „coś takiego” to była trochę siara. Poza tym sporym minusem pierwszych smartwatchy, było to, że były opaskami ;), a poza tym trzeba je było (zbyt) często ładować.

Watche GT trafiły są na moim ręku od pierwszej edycji, obecnie korzystam z GT 4. W mojej opinii ta seria zredefiniowała koncept sportowego smartwatcha i tak jak pierwsze GT było trochę opaską w formie zegarka, z każdą nową edycję umiały coraz więcej. Teraz jak dla mnie stały się synonimem smartwatcha (chyba, że hardkorowi biegacze, to oni Garmin albo Polar), a 10 do 14 dni działania na jednym ładowaniu to norma do której inni starają się równać.

No i co – to by było na tyle? I czekamy na odc. 100?

Udostępnij: Co w gadżetach piszczy (49)
podaj nick
komentarz jest wymagany
Please prove you are human by selecting the Truck. wybierz ikonę
proszę zaznaczyć zgodę

Komentarze

  • komentarz
    pablo_ck 20:53 08-02-2024
    Ja szukam fajnych słuchawek ale nie mogę nic fajnego utrafić.
    Odpowiedz

Urządzenia

Motorola razr 40 ultra – rzut okiem (1)

Michał Rosiak

4 listopada 2023

Motorola razr 40 ultra – rzut okiem
1

9 i pół roku. Tyle minęło trzy dni temu od publikacji mojego pierwszego nieregularnika o gadżetach. Aż ciężko uwierzyć! A ponieważ dziś świętuję, nie będzie nowego gadżetu. Dziś zapraszam Was na wycieczkę w przeszłość i spojrzenie co przez ostatnie 10 lat w gadżetach piszczało.

Dziwnie pomyśleć, że kiedy publikowałem pierwszy tekst w serii, mój pełnoletni w tym roku najstarszy syn szedł do trzeciej klasy podstawówki! A stali czytelnicy (Pablo_CK, do Ciebie piję! 🙂 ) pamiętają bez patrzenia jakie hity wtedy recenzowałem? Box do „nieinteligentnych” telewizorów (nowoczesny, bo na Androidzie 4.4.2!), ciekawy bezprzewodowy głośnik i… Hmmm, i coś, co sprawdziło by się na bank i teraz, czyli gamingowy tablet Nvidia Shield. Choć pewnie przydałyby się lepsze podzespoły, ale 54 tys. pkt. w Antutu wtedy zamiatało wszystkich i wszystko.

O jakich gadżetach pisałem?

I o ilu? Oczywiście musiałem wszystko podsumować, choćby na własne potrzeby, a w tym celu trzeba było przeklikać się przez wszystkie odcinki!

Łącznie więc w moje ręce (tylko dla celów serii rzecz jasna) trafiło 137 sprzętów. Czemu nie 147 (na 49 odcinków)? Ponieważ czasami nie chciałem czekać na kolejne gadżety, zdarzały się też sytuacje, gdy pasowała mi sytuacja na napisanie akurat o konkretnych dwóch gadżetach.

Czego było najwięcej?

Niestety smartfonów, w liczbie 27. Niestety, dlatego że przez dłuższy czas liczyłem, że telefonom będę po prostu poświęcał oddzielne materiały (jak np. „Rzuty okiem”). Tymczasem okazało się, że trafia ich do mnie całkiem sporo, wśród nich takie, o których napisanie dużego tekstu mogłoby być pewnym wyzwaniem, ale mniejszy – bez problemu, fajnie się pisał i chyba równie dobrze czytał.

A jak z pozostałymi kategoriami?

  • 21 słuchawek
  • 16 zegarków/opasek
  • 9 kamer
  • 8 głośników
  • po 7 drukarek oraz sprzętów zbiorczo określanych jako IoT
  • 6 tabletów
  • po 5 dronów i przystawek TV
  • 2 telewizory
  • po 1 skanerze i urządzeniu VR
  • no i 18 „zabawek” tak specyficznych, że mogły się znaleźć wyłącznie w kategorii „inne”

Sporo, co?

Po których gadżetach najlepiej widać rozwój technologii?

Bezdyskusyjnie po smartwatchach i telefonach. O ile jedno z moich najlepszych zdjęć (widoczne powyżej) zostało zrobione sześcioletnią Xperią XZ3, to jednak wydajnościowo, wizualnie i pod względem wielu innych rzeczy smartony są zupełnie innymi sprzętami niż kiedyś.

Rozbawił mnie fragment recenzji całkiem niezłego niegdyś HTC M8s, do tego stopnia, że aż musiałem go sobie wynotować i podzielić się z Wami:

Rozdzielczość 1280×800 jest daleka od ideału, ale zaręczam, że oczy przy filmach mnie nie bolały. Cudów na nim nie dokonamy – napędza go dwurdzeniowy Mediatek i (niestety) 512 MB RAM.

Muszę przyznać, że pierwsze zdanie tego cytatu nie zestarzało się najlepiej, nie sądzicie?

No i zegarki… Huawei Watch GT4, z którego obecnie korzystam zjada na śniadanie bohatera 5. części cyklu, LG G Watch R.

Najmniej zmian widzę za to w głośnikach, czy słuchawkach. Być może dlatego, że trafiały do mnie raczej te z wyższych półek, a zmiana z „bardzo dobrze” na „jeszcze lepiej”, na dodatek, gdy odbywa się stopniowo, nie jest aż tak odczuwalna, prawda?

Najdziwniejsze rzeczy, które testowałem

Tu wybór nie był trudny. „Dron” Parrot Jumping Sumo, który nie latał, tylko… jeździł. Przynajmniej do momentu, gdy mój kilkuletni wtedy synek wziął ode mnie pilota, ustawił Parrota przodem do wiadra z wodą, którą zmywałem podłogę, powiedział:

Plum!

i wcisnął przycisk „Jump”. Od tego momentu był to Parrot Spoczywaj-W-Pokoju.

Ciekawym zjawiskiem na pewno był YotaPhone 2, z e-papierowym ekranem z tyłu. Myślę, że taki sprzęt również dziś miałby rację bytu. Testowałem też zwijaną klawiaturę bluetooth LG Rolly (dalej taką mam w domu!), elektryczną… golarkę Braun Cooltec CT2cc (fajna, ale to jednak nie dla mnie), mieszczący się w portfelu multitool Ninja Wallet (sam go sobie kupiłem), ładowarki, hub USB (nie ma co się śmiać, jedyny na rynku, z dwoma wyjściami USB-C, któego potrzebowałem do… testu innego gadżetu), a nawet oczyszczacze powietrza.

Zdarzyły się sprzęty, które po testach kupiłem dla siebie, pisałem też o gadżetach, które kupiłem dużo wcześniej i pomyślałem, że fajnie byłoby podzielić z Wami opinią o nich.

Który okazał się najlepszy?

Wyzwanie, by wyłonić dla Was Top 3 tych 50 odcinków wpadło mi do głowy już na samym początku. Oczywiście nie będą to sprzęty z ostatnich odcinków, bo moją decyzją kierowały przede wszystkim innowacyjność, czy pomysłowość twórców. I ponieważ każdy sprzęt jest inny – nie wybiorę najlepszego, czy raczej trzy najlepsze ex aequo na przestrzeni tych niemal 10 lat i 137 gadżetów. No i – jak łatwo się domyślić – skoro są ulubione i najlepsze, to pewnie z ciągle z nich korzystam!

Tak więc… werble…

seria iRobot Roomba

Gdy trafił do mnie na testy pierwszy model, Roomba 880, był to dla mnie wynalazek na równi ze zmywarką! Podobno są mężczyźni, którzy nie darzą procesów zmywania i odkurzania czystą nienawiścią, ale:

  • nie znam takiego ani jednego
  • nawet jeśli to nie ma w tym gronie mnie

I o ile 880 po prostu uradowała mnie, że jest w stanie mnie zastąpić przy tej jakże istotnej czynności, to 980 pokazała mi, że odkurzacz może być naprawdę inteligentny. Ja wiem, że teraz LIDAR jest nawet w średniej półce odkurzaczy, ale wtedy sytuacja, gdy zamiast latać po salonie 2 godziny, Roomba załatwiała sprawę w 20 minut – była dla mnie szokiem.

seria Jabra Elite

Jestem fanbojem. Mówię to chyba przy każdym tekście o dokanałowych Jabrach, ale to jest jeden ze sprzętów, bez których nie wyjdę z domu (albo będę się bardzo źle czuł, jeśli je tam zostawię. Kiedyś nienawidziłem słuchawek. Albo były wielkie, albo miały plączące się w najgorszym możliwym momencie kable. Od modelu Jabra Elite 65t każdy nowy ląduje w mojej kieszeni, a starsze „używane” trafiają do synów. Takie gadżety uwielbiam. Nawet nie pamiętam, że go mam, nie czuję go w kieszeni, nie czuję go nawet w uchu, gdy trzeba – a on pełni swoją rolę i można zacząć z niego korzystać automatycznie, w ciągu kilku sekund.

seria Huawei Watch GT

Zanim na mój nadgarstek trafił pierwszy Watch GT, nie byłem przesadnym fanem smartwatchy. Wolałem takie „surowe” jak Forerunnery od Garmina. Sam wtedy sporo biegałem i mieć na ręku „coś takiego” to była trochę siara. Poza tym sporym minusem pierwszych smartwatchy, było to, że były opaskami ;), a poza tym trzeba je było (zbyt) często ładować.

Watche GT trafiły są na moim ręku od pierwszej edycji, obecnie korzystam z GT 4. W mojej opinii ta seria zredefiniowała koncept sportowego smartwatcha i tak jak pierwsze GT było trochę opaską w formie zegarka, z każdą nową edycję umiały coraz więcej. Teraz jak dla mnie stały się synonimem smartwatcha (chyba, że hardkorowi biegacze, to oni Garmin albo Polar), a 10 do 14 dni działania na jednym ładowaniu to norma do której inni starają się równać.

No i co – to by było na tyle? I czekamy na odc. 100?

Udostępnij: Motorola razr 40 ultra – rzut okiem
podaj nick
komentarz jest wymagany
Please prove you are human by selecting the Plane. wybierz ikonę
proszę zaznaczyć zgodę

Komentarze

  • komentarz
    pablo_ck 20:20 07-11-2023
    Mhm.....składaki co raz bardziej efektywnie zajmują rynek smartfonów. Mnie jakoś to rozwiązanie "odstrasza". Ale może kiedyś przyjdzie pokusa na Rometa 😉
    Odpowiedz

Urządzenia

Co w gadżetach piszczy (48) (1)

Michał Rosiak

2 września 2023

Co w gadżetach piszczy (48)
1

9 i pół roku. Tyle minęło trzy dni temu od publikacji mojego pierwszego nieregularnika o gadżetach. Aż ciężko uwierzyć! A ponieważ dziś świętuję, nie będzie nowego gadżetu. Dziś zapraszam Was na wycieczkę w przeszłość i spojrzenie co przez ostatnie 10 lat w gadżetach piszczało.

Dziwnie pomyśleć, że kiedy publikowałem pierwszy tekst w serii, mój pełnoletni w tym roku najstarszy syn szedł do trzeciej klasy podstawówki! A stali czytelnicy (Pablo_CK, do Ciebie piję! 🙂 ) pamiętają bez patrzenia jakie hity wtedy recenzowałem? Box do „nieinteligentnych” telewizorów (nowoczesny, bo na Androidzie 4.4.2!), ciekawy bezprzewodowy głośnik i… Hmmm, i coś, co sprawdziło by się na bank i teraz, czyli gamingowy tablet Nvidia Shield. Choć pewnie przydałyby się lepsze podzespoły, ale 54 tys. pkt. w Antutu wtedy zamiatało wszystkich i wszystko.

O jakich gadżetach pisałem?

I o ilu? Oczywiście musiałem wszystko podsumować, choćby na własne potrzeby, a w tym celu trzeba było przeklikać się przez wszystkie odcinki!

Łącznie więc w moje ręce (tylko dla celów serii rzecz jasna) trafiło 137 sprzętów. Czemu nie 147 (na 49 odcinków)? Ponieważ czasami nie chciałem czekać na kolejne gadżety, zdarzały się też sytuacje, gdy pasowała mi sytuacja na napisanie akurat o konkretnych dwóch gadżetach.

Czego było najwięcej?

Niestety smartfonów, w liczbie 27. Niestety, dlatego że przez dłuższy czas liczyłem, że telefonom będę po prostu poświęcał oddzielne materiały (jak np. „Rzuty okiem”). Tymczasem okazało się, że trafia ich do mnie całkiem sporo, wśród nich takie, o których napisanie dużego tekstu mogłoby być pewnym wyzwaniem, ale mniejszy – bez problemu, fajnie się pisał i chyba równie dobrze czytał.

A jak z pozostałymi kategoriami?

  • 21 słuchawek
  • 16 zegarków/opasek
  • 9 kamer
  • 8 głośników
  • po 7 drukarek oraz sprzętów zbiorczo określanych jako IoT
  • 6 tabletów
  • po 5 dronów i przystawek TV
  • 2 telewizory
  • po 1 skanerze i urządzeniu VR
  • no i 18 „zabawek” tak specyficznych, że mogły się znaleźć wyłącznie w kategorii „inne”

Sporo, co?

Po których gadżetach najlepiej widać rozwój technologii?

Bezdyskusyjnie po smartwatchach i telefonach. O ile jedno z moich najlepszych zdjęć (widoczne powyżej) zostało zrobione sześcioletnią Xperią XZ3, to jednak wydajnościowo, wizualnie i pod względem wielu innych rzeczy smartony są zupełnie innymi sprzętami niż kiedyś.

Rozbawił mnie fragment recenzji całkiem niezłego niegdyś HTC M8s, do tego stopnia, że aż musiałem go sobie wynotować i podzielić się z Wami:

Rozdzielczość 1280×800 jest daleka od ideału, ale zaręczam, że oczy przy filmach mnie nie bolały. Cudów na nim nie dokonamy – napędza go dwurdzeniowy Mediatek i (niestety) 512 MB RAM.

Muszę przyznać, że pierwsze zdanie tego cytatu nie zestarzało się najlepiej, nie sądzicie?

No i zegarki… Huawei Watch GT4, z którego obecnie korzystam zjada na śniadanie bohatera 5. części cyklu, LG G Watch R.

Najmniej zmian widzę za to w głośnikach, czy słuchawkach. Być może dlatego, że trafiały do mnie raczej te z wyższych półek, a zmiana z „bardzo dobrze” na „jeszcze lepiej”, na dodatek, gdy odbywa się stopniowo, nie jest aż tak odczuwalna, prawda?

Najdziwniejsze rzeczy, które testowałem

Tu wybór nie był trudny. „Dron” Parrot Jumping Sumo, który nie latał, tylko… jeździł. Przynajmniej do momentu, gdy mój kilkuletni wtedy synek wziął ode mnie pilota, ustawił Parrota przodem do wiadra z wodą, którą zmywałem podłogę, powiedział:

Plum!

i wcisnął przycisk „Jump”. Od tego momentu był to Parrot Spoczywaj-W-Pokoju.

Ciekawym zjawiskiem na pewno był YotaPhone 2, z e-papierowym ekranem z tyłu. Myślę, że taki sprzęt również dziś miałby rację bytu. Testowałem też zwijaną klawiaturę bluetooth LG Rolly (dalej taką mam w domu!), elektryczną… golarkę Braun Cooltec CT2cc (fajna, ale to jednak nie dla mnie), mieszczący się w portfelu multitool Ninja Wallet (sam go sobie kupiłem), ładowarki, hub USB (nie ma co się śmiać, jedyny na rynku, z dwoma wyjściami USB-C, któego potrzebowałem do… testu innego gadżetu), a nawet oczyszczacze powietrza.

Zdarzyły się sprzęty, które po testach kupiłem dla siebie, pisałem też o gadżetach, które kupiłem dużo wcześniej i pomyślałem, że fajnie byłoby podzielić z Wami opinią o nich.

Który okazał się najlepszy?

Wyzwanie, by wyłonić dla Was Top 3 tych 50 odcinków wpadło mi do głowy już na samym początku. Oczywiście nie będą to sprzęty z ostatnich odcinków, bo moją decyzją kierowały przede wszystkim innowacyjność, czy pomysłowość twórców. I ponieważ każdy sprzęt jest inny – nie wybiorę najlepszego, czy raczej trzy najlepsze ex aequo na przestrzeni tych niemal 10 lat i 137 gadżetów. No i – jak łatwo się domyślić – skoro są ulubione i najlepsze, to pewnie z ciągle z nich korzystam!

Tak więc… werble…

seria iRobot Roomba

Gdy trafił do mnie na testy pierwszy model, Roomba 880, był to dla mnie wynalazek na równi ze zmywarką! Podobno są mężczyźni, którzy nie darzą procesów zmywania i odkurzania czystą nienawiścią, ale:

  • nie znam takiego ani jednego
  • nawet jeśli to nie ma w tym gronie mnie

I o ile 880 po prostu uradowała mnie, że jest w stanie mnie zastąpić przy tej jakże istotnej czynności, to 980 pokazała mi, że odkurzacz może być naprawdę inteligentny. Ja wiem, że teraz LIDAR jest nawet w średniej półce odkurzaczy, ale wtedy sytuacja, gdy zamiast latać po salonie 2 godziny, Roomba załatwiała sprawę w 20 minut – była dla mnie szokiem.

seria Jabra Elite

Jestem fanbojem. Mówię to chyba przy każdym tekście o dokanałowych Jabrach, ale to jest jeden ze sprzętów, bez których nie wyjdę z domu (albo będę się bardzo źle czuł, jeśli je tam zostawię. Kiedyś nienawidziłem słuchawek. Albo były wielkie, albo miały plączące się w najgorszym możliwym momencie kable. Od modelu Jabra Elite 65t każdy nowy ląduje w mojej kieszeni, a starsze „używane” trafiają do synów. Takie gadżety uwielbiam. Nawet nie pamiętam, że go mam, nie czuję go w kieszeni, nie czuję go nawet w uchu, gdy trzeba – a on pełni swoją rolę i można zacząć z niego korzystać automatycznie, w ciągu kilku sekund.

seria Huawei Watch GT

Zanim na mój nadgarstek trafił pierwszy Watch GT, nie byłem przesadnym fanem smartwatchy. Wolałem takie „surowe” jak Forerunnery od Garmina. Sam wtedy sporo biegałem i mieć na ręku „coś takiego” to była trochę siara. Poza tym sporym minusem pierwszych smartwatchy, było to, że były opaskami ;), a poza tym trzeba je było (zbyt) często ładować.

Watche GT trafiły są na moim ręku od pierwszej edycji, obecnie korzystam z GT 4. W mojej opinii ta seria zredefiniowała koncept sportowego smartwatcha i tak jak pierwsze GT było trochę opaską w formie zegarka, z każdą nową edycję umiały coraz więcej. Teraz jak dla mnie stały się synonimem smartwatcha (chyba, że hardkorowi biegacze, to oni Garmin albo Polar), a 10 do 14 dni działania na jednym ładowaniu to norma do której inni starają się równać.

No i co – to by było na tyle? I czekamy na odc. 100?

Udostępnij: Co w gadżetach piszczy (48)
podaj nick
komentarz jest wymagany
Please prove you are human by selecting the Key. wybierz ikonę
proszę zaznaczyć zgodę

Komentarze

  • komentarz
    pablo_ck 21:15 09-09-2023
    Dron 💪💪 Ciekawe czy ciężko jest obecnie zdobyć uprawnienia na loty dronem.
    Odpowiedz

Urządzenia

Co w gadżetach piszczy (47) (1)

Michał Rosiak

5 sierpnia 2023

Co w gadżetach piszczy (47)
1

9 i pół roku. Tyle minęło trzy dni temu od publikacji mojego pierwszego nieregularnika o gadżetach. Aż ciężko uwierzyć! A ponieważ dziś świętuję, nie będzie nowego gadżetu. Dziś zapraszam Was na wycieczkę w przeszłość i spojrzenie co przez ostatnie 10 lat w gadżetach piszczało.

Dziwnie pomyśleć, że kiedy publikowałem pierwszy tekst w serii, mój pełnoletni w tym roku najstarszy syn szedł do trzeciej klasy podstawówki! A stali czytelnicy (Pablo_CK, do Ciebie piję! 🙂 ) pamiętają bez patrzenia jakie hity wtedy recenzowałem? Box do „nieinteligentnych” telewizorów (nowoczesny, bo na Androidzie 4.4.2!), ciekawy bezprzewodowy głośnik i… Hmmm, i coś, co sprawdziło by się na bank i teraz, czyli gamingowy tablet Nvidia Shield. Choć pewnie przydałyby się lepsze podzespoły, ale 54 tys. pkt. w Antutu wtedy zamiatało wszystkich i wszystko.

O jakich gadżetach pisałem?

I o ilu? Oczywiście musiałem wszystko podsumować, choćby na własne potrzeby, a w tym celu trzeba było przeklikać się przez wszystkie odcinki!

Łącznie więc w moje ręce (tylko dla celów serii rzecz jasna) trafiło 137 sprzętów. Czemu nie 147 (na 49 odcinków)? Ponieważ czasami nie chciałem czekać na kolejne gadżety, zdarzały się też sytuacje, gdy pasowała mi sytuacja na napisanie akurat o konkretnych dwóch gadżetach.

Czego było najwięcej?

Niestety smartfonów, w liczbie 27. Niestety, dlatego że przez dłuższy czas liczyłem, że telefonom będę po prostu poświęcał oddzielne materiały (jak np. „Rzuty okiem”). Tymczasem okazało się, że trafia ich do mnie całkiem sporo, wśród nich takie, o których napisanie dużego tekstu mogłoby być pewnym wyzwaniem, ale mniejszy – bez problemu, fajnie się pisał i chyba równie dobrze czytał.

A jak z pozostałymi kategoriami?

  • 21 słuchawek
  • 16 zegarków/opasek
  • 9 kamer
  • 8 głośników
  • po 7 drukarek oraz sprzętów zbiorczo określanych jako IoT
  • 6 tabletów
  • po 5 dronów i przystawek TV
  • 2 telewizory
  • po 1 skanerze i urządzeniu VR
  • no i 18 „zabawek” tak specyficznych, że mogły się znaleźć wyłącznie w kategorii „inne”

Sporo, co?

Po których gadżetach najlepiej widać rozwój technologii?

Bezdyskusyjnie po smartwatchach i telefonach. O ile jedno z moich najlepszych zdjęć (widoczne powyżej) zostało zrobione sześcioletnią Xperią XZ3, to jednak wydajnościowo, wizualnie i pod względem wielu innych rzeczy smartony są zupełnie innymi sprzętami niż kiedyś.

Rozbawił mnie fragment recenzji całkiem niezłego niegdyś HTC M8s, do tego stopnia, że aż musiałem go sobie wynotować i podzielić się z Wami:

Rozdzielczość 1280×800 jest daleka od ideału, ale zaręczam, że oczy przy filmach mnie nie bolały. Cudów na nim nie dokonamy – napędza go dwurdzeniowy Mediatek i (niestety) 512 MB RAM.

Muszę przyznać, że pierwsze zdanie tego cytatu nie zestarzało się najlepiej, nie sądzicie?

No i zegarki… Huawei Watch GT4, z którego obecnie korzystam zjada na śniadanie bohatera 5. części cyklu, LG G Watch R.

Najmniej zmian widzę za to w głośnikach, czy słuchawkach. Być może dlatego, że trafiały do mnie raczej te z wyższych półek, a zmiana z „bardzo dobrze” na „jeszcze lepiej”, na dodatek, gdy odbywa się stopniowo, nie jest aż tak odczuwalna, prawda?

Najdziwniejsze rzeczy, które testowałem

Tu wybór nie był trudny. „Dron” Parrot Jumping Sumo, który nie latał, tylko… jeździł. Przynajmniej do momentu, gdy mój kilkuletni wtedy synek wziął ode mnie pilota, ustawił Parrota przodem do wiadra z wodą, którą zmywałem podłogę, powiedział:

Plum!

i wcisnął przycisk „Jump”. Od tego momentu był to Parrot Spoczywaj-W-Pokoju.

Ciekawym zjawiskiem na pewno był YotaPhone 2, z e-papierowym ekranem z tyłu. Myślę, że taki sprzęt również dziś miałby rację bytu. Testowałem też zwijaną klawiaturę bluetooth LG Rolly (dalej taką mam w domu!), elektryczną… golarkę Braun Cooltec CT2cc (fajna, ale to jednak nie dla mnie), mieszczący się w portfelu multitool Ninja Wallet (sam go sobie kupiłem), ładowarki, hub USB (nie ma co się śmiać, jedyny na rynku, z dwoma wyjściami USB-C, któego potrzebowałem do… testu innego gadżetu), a nawet oczyszczacze powietrza.

Zdarzyły się sprzęty, które po testach kupiłem dla siebie, pisałem też o gadżetach, które kupiłem dużo wcześniej i pomyślałem, że fajnie byłoby podzielić z Wami opinią o nich.

Który okazał się najlepszy?

Wyzwanie, by wyłonić dla Was Top 3 tych 50 odcinków wpadło mi do głowy już na samym początku. Oczywiście nie będą to sprzęty z ostatnich odcinków, bo moją decyzją kierowały przede wszystkim innowacyjność, czy pomysłowość twórców. I ponieważ każdy sprzęt jest inny – nie wybiorę najlepszego, czy raczej trzy najlepsze ex aequo na przestrzeni tych niemal 10 lat i 137 gadżetów. No i – jak łatwo się domyślić – skoro są ulubione i najlepsze, to pewnie z ciągle z nich korzystam!

Tak więc… werble…

seria iRobot Roomba

Gdy trafił do mnie na testy pierwszy model, Roomba 880, był to dla mnie wynalazek na równi ze zmywarką! Podobno są mężczyźni, którzy nie darzą procesów zmywania i odkurzania czystą nienawiścią, ale:

  • nie znam takiego ani jednego
  • nawet jeśli to nie ma w tym gronie mnie

I o ile 880 po prostu uradowała mnie, że jest w stanie mnie zastąpić przy tej jakże istotnej czynności, to 980 pokazała mi, że odkurzacz może być naprawdę inteligentny. Ja wiem, że teraz LIDAR jest nawet w średniej półce odkurzaczy, ale wtedy sytuacja, gdy zamiast latać po salonie 2 godziny, Roomba załatwiała sprawę w 20 minut – była dla mnie szokiem.

seria Jabra Elite

Jestem fanbojem. Mówię to chyba przy każdym tekście o dokanałowych Jabrach, ale to jest jeden ze sprzętów, bez których nie wyjdę z domu (albo będę się bardzo źle czuł, jeśli je tam zostawię. Kiedyś nienawidziłem słuchawek. Albo były wielkie, albo miały plączące się w najgorszym możliwym momencie kable. Od modelu Jabra Elite 65t każdy nowy ląduje w mojej kieszeni, a starsze „używane” trafiają do synów. Takie gadżety uwielbiam. Nawet nie pamiętam, że go mam, nie czuję go w kieszeni, nie czuję go nawet w uchu, gdy trzeba – a on pełni swoją rolę i można zacząć z niego korzystać automatycznie, w ciągu kilku sekund.

seria Huawei Watch GT

Zanim na mój nadgarstek trafił pierwszy Watch GT, nie byłem przesadnym fanem smartwatchy. Wolałem takie „surowe” jak Forerunnery od Garmina. Sam wtedy sporo biegałem i mieć na ręku „coś takiego” to była trochę siara. Poza tym sporym minusem pierwszych smartwatchy, było to, że były opaskami ;), a poza tym trzeba je było (zbyt) często ładować.

Watche GT trafiły są na moim ręku od pierwszej edycji, obecnie korzystam z GT 4. W mojej opinii ta seria zredefiniowała koncept sportowego smartwatcha i tak jak pierwsze GT było trochę opaską w formie zegarka, z każdą nową edycję umiały coraz więcej. Teraz jak dla mnie stały się synonimem smartwatcha (chyba, że hardkorowi biegacze, to oni Garmin albo Polar), a 10 do 14 dni działania na jednym ładowaniu to norma do której inni starają się równać.

No i co – to by było na tyle? I czekamy na odc. 100?

Udostępnij: Co w gadżetach piszczy (47)
podaj nick
komentarz jest wymagany
Please prove you are human by selecting the Cup. wybierz ikonę
proszę zaznaczyć zgodę

Komentarze

  • komentarz
    pablo_ck 21:24 05-08-2023
    Motorola ❤️❤️❤️
    Odpowiedz

Dodano do koszyka.

zamknij
informacje o cookies - Na naszej stronie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z orange.pl bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza,
że pliki cookies będą zamieszczane w Twoim urządzeniu. dowiedz się więcej