Oferta

Co na smartfona? Tysiące e-booków, audiobooków i czasopism w Czytelni Orange

13 września 2017

Co na smartfona? Tysiące e-booków, audiobooków i czasopism w Czytelni Orange

Wstępniaczek okolicznościowy

Na naszym blogu pisaliśmy dotąd o bardzo wielu zagadnieniach – sprawach i tematach, które Was interesują. Często piszemy o ofercie, sieci, tabletach i oczywiście smartfonach, które przyciągają najwięcej uwagi. Czegoś mi tu jednak brakowało. Wszystkie te rzeczy są bezdyskusyjnie bardzo ważne, ale chyba najważniejsze jest to, na co w efekcie nam pozwalają – co dzięki nim możemy zrobić i jakie potrzeby zaspokoić. Wobec tego, czym byłby nawet najlepszy smartfon, z najszybszym internetem gdyby nie… Aplikacje? To przysłowiowy temat rzeka – rzeka, która stale przybiera – płynie szerzej, a jej nurt jest coraz szybszy i tak już będzie. W naszym nowym cyklu – „Co na smartfona?”- spróbujemy wyławiać z tej rzeki co ciekawsze rybki i przyjrzeć im się bliżej. Zaczniemy od Czytelni Orange – aplikacji stworzonej przez Orange i Publio, ale będziemy się zajmować nie tylko naszymi i nie tylko mainstreamowymi aplikacjami. Mam nadzieję, że włączycie się w rozważania o aplikacjach, które warto mieć.

Czytać czy słuchać?

Na pytanie czy lepiej słuchać czy czytać najlepiej każdy odpowie sobie sam. Jak dla mnie – wszystko zależy od tego, czy mam wolne ręce i mogę czytać, czy robię coś, co wyklucza czytanie i pozostaje słuchanie. W każdym razie obie opcje są dla mnie czymś, co z całą pewnością musi zapewniać mi smartfon. Na rynku jest duży wybór możliwości – począwszy od aplikacji umożliwiających „bezpłatny” dostęp do teoretycznie wielkich zasobów, w których jednak trudno znaleźć to, czego się szuka (za to uprzykrzających czytanie reklam jest pod dostatkiem), po płatne – modelu abonamentowym lub zakupowym. Do tego grona właśnie dołącza…

Czytelnia Orange Ania - ilustracja

Czytelnia Orange

Aplikację stworzoną we współpracy z firmami developerskimi Unity S.A. i Better Software Group z Wrocławia znajdziecie póki co w Google Play, czyli na razie na androida. Wersja instalacyjna waży 25,6 MB, a po instalacji 50,97 MB. To nie tak mało, ale też praktycznie 10 razy mniej niż Facebook.

Po zainstalowaniu, zakładamy konto – rejestrując się z podaniem adresu e-mail i numeru telefonu w Orange. Na ten numer dostajemy kod weryfikacyjny, którym potwierdzamy własność numeru telefonicznego i to w zasadzie kończy procedurę. Od tej chwili mamy pełny dostęp do 28 tysięcy e-booków, niemal 3 tysięcy  audiobooków oraz około 350 tytułów prasowych oferowanych przez Publio.pl – jedną z największych polskich księgarni internetowych.

Aplikacja zapewnia bardzo przejrzysty dostęp do zasobów podzielonych na cztery główne zakładki – Ebooki, Audiobooki, Eprasa i Moje – o której za chwilkę. Każda z trzech pierwszych zakładek ułatwia wyszukiwanie ebooków, audiobooków i czasopism oferując ich podział na cztery kategorie: Nowości, Promocje, Bestsellery i Darmowe, których także i w Czytelni Orange jest spory wybór. Oprócz klasyki i lektur, wśród darmowych są też całkiem współczesne tytuły i czasopisma. Sam znalazłem kilka trafiających w moje… trochę nietypowe zainteresowania i całkowicie za darmo zacząłem od nich zapełnianie swoich „półek”, które oczywiście są w zakładce „Moje”.

W dalszym zapełnianiu półek z pewnością pomoże mi też wyszukiwarka pozwalająca na przeszukiwanie katalogu po tytule książki lub jej autorze, a także kryjący się pod pomarańczową kropką – rozbudowany katalog tematyczny. Wyniki , podobnie jak wszystkie przeglądane pozycje są prezentowane czytelną miniaturą okładki, tytułem i ceną.  Ich dotknięcie zabiera nas „głębiej” – do podstrony, na której możemy dowiedzieć się więcej o tytule, autorze, wydaniu, a także pobrać i natychmiast przeczytać bezpłatny fragment. Dodatkowo aplikacja podpowiada inne tytuły z przeglądanej kategorii oraz inne pozycje poszukiwanego autora – informacji jest sporo, ale są przejrzyście przedstawiane i selekcjonowane. Dzięki temu nie przeszkadza to, a pomaga w dokonaniu wyboru. Mamy wiec…

Wszystko pod ręką – zawsze

Fajną funkcjonalnością Czytelni Orange jest nie tylko to, że wszystkie kupione w czytelni pozycje są przechowywane w jednym miejscu, ale także to, że oprócz tytułów kupionych w czytelni, na półkę można wstawić także ebooki w formacie EPUB i PDF kupione w innych księgarniach. To działa także w druga stronę – każdego kupionego e-booka można jednym kliknięciem wysłać na swojego Kindle’a, co ważne nie zużywając przy tym transferu posiadanego w abonamencie, bo korzystanie z aplikacji nie pomniejsza pakietu danych.

Wróćmy jednak do czytania i słuchania w aplikacji. Kupione ebooki można zacząć czytać niemal natychmiast po zakupie – dodanie ich na swoją półkę a następnie otwarcie powoduje, że plik jest pobierany na smartfon, czy tablet i jego kopia jest dostępna niezależnie od tego, czy akurat mamy dostęp do internetu czy nie. Podobnie z audiobookami, choć tutaj trzeba się liczyć z zajmowaniem większego obszaru pamięci urządzenia, ale w końcu od czego są karty SD? No dobrze jak dotąd jest super, a teraz o pieniądzach…

Wygodnie, szybko i w dobrej cenie

Wspomniałem, że jedna z kategorii w katalogu głównym nosi nazwę promocje – to dobre miejsce dla tych, którzy mają w sobie zacięcie myśliwego i lubią cierpliwie polować na upatrzoną „zwierzynę”. Warto tu zaglądać co najmniej raz w tygodniu, bo promocje w Publio.pl zmieniają się regularnie i można w nich kupować o połowę, a czasem jeszcze taniej. Regularnie też pojawiają się nowości i oferty bestsellerów. Gorącymi nowościami są aktualnie „Oskarżenie” Remigiusza Mroza (do 26-go wyłącznie dla klientów Orange i Publio) oraz „Ania” Grzegorza Kubickiego i Macieja Drzewickiego – pierwsza autoryzowana przez rodzinę biografia Anny Przybylskiej.

Jak pamiętacie, przy rejestracji konta trzeba podać numer telefonu i potwierdzić jego posiadanie poprzez kod aktywacyjny. Ta niewielka komplikacja otwiera całkiem spore możliwości – przede wszystkim wygodnych i bardzo szybkich zakupów w aplikacji. Nie musimy wykonywać osobnych przelewów by zapłacić za kupione książki – należność jest automatycznie doliczana do rachunku za telefon lub potrącana z konta karty prepaid. Dzięki temu, niemal natychmiast mamy dostęp do kupionych pozycji i możemy zacząć czytać lub słuchać… Najlepiej za pomocą wbudowanego odtwarzacza, który podobnie jak czytnik – pamięta miejsce, w którym poprzednio przerwaliśmy słuchanie. Dzięki temu możemy zacząć słuchać dalej bez szukania miejsca, w którym ostatnio skończyliśmy.

Skoro wspomniałem o odtwarzaczu, słowo o czytniku. Generalnie jest dosyć prosty – nie ma tu zbyt wielu koniecznych do korekty ustawień, a mimo to jest całkowicie wystarczający (choć czytanie na tablecie czy smartfonie to nie to samo co na e-papierze w czytniku). Tekst jest wyskalowany zgodnie z ogólnymi ustawieniami naszego urządzenia i w efekcie,  jeśli nie mamy problemów z czytaniem treści w innych aplikacjach, w czytniku na pewno tez ich nie będzie.

Generalnie to cecha charakterystyczna całej aplikacji Czytelnia Orange – działa płynnie i jest bardzo intuicyjna. Zwalnia nas z konieczności grzebania w ustawieniach – chyba, że ktoś bardzo musi. Sam dostałem aplikację zaledwie wczoraj i beż żadnych pomyłek znajduje wszystko czego mi potrzeba. Z całą pewnością nie skasuję jej po napisaniu tego tekstu 🙂

Wisienka na torcie

Na koniec zostawiłem sobie jeszcze coś. Przygotowaliśmy dla Was jeszcze jedną fajną książkę – to wciągający kryminał Piotra Głuchowskiego – „Umarli tańczą” – z okazji otwarcia Czytelni Orange możecie go pobrać całkiem za darmo.

 

 

 

Udostępnij: Co na smartfona? Tysiące e-booków, audiobooków i czasopism w Czytelni Orange

Odpowiedzialny biznes

Książki b(v)logerów – kupić na prezent czy nie kupić ;)

21 grudnia 2015

Książki b(v)logerów – kupić na prezent czy nie kupić ;)

Jeśli jeszcze nie macie pomysłu na świąteczny prezent zapraszam na przegląd książek blogerów i jutuberów wydanych w tym roku. Sami autorzy tłumaczą dlaczego … nie warto kupować tych książek 😉

* kolejność przypadkowa

4e63d6c6f20bd1aac71dc1ed0826e2909d3.jpgTwórca youtubowego kanału Polimaty (czasami porównywany z Wołoszańskim), rozprawia się z popularnymi mitami w książce „Nic bardziej mylnego”. Dowiemy się m.in. czy faktycznie zjadamy pająki w czasie snu, jakiego wzrostu był Napoleon czy co się stanie gdy połkniemy gumę do żucia (rodzice i babcie już nie będą mogli straszyć 😉

Radosław Kotarski:
Mojej książki nie warto kupować, ponieważ poważnie może komuś zmienić światopogląd! Jeśli nagle dowiemy się, że najwięcej ciepła nie ucieka przez głowę lub, że możemy „zezować” oczami i nam tak nie zostanie to mogą pojawić się pretensje w stronę rodziców, dziadków czy nauczycieli. W końcu to oni najczęściej przekazywali nam taką wiedzę. Szkoda więc takich negatywnych emocji i lepiej kupić coś spokojnego, np. autobiografię Justina Biebera.

2949d432731531ada746a9c1a0c9911e766.jpgBlogerzy, którzy są za biedni na własną stronę – wykorzystują więc fejsbuka do edukowania społeczeństwa we wszystkich aspektach życia. Znajdziecie tu przemyślenia (bardzo często okraszone superprofesjonalnymi sesjami zdjęciowymi) dotyczące mody, eksperymentów kulinarnych oraz polityki. Książka Make Life Harder to rozwinięcie ich dotychczasowych dokonań.

Lucjan i Maciej:
Naszej książki nie karto kupować przede wszystkim dlatego, że jest długa, nudna, bełkotliwa i niczego się z niej nie dowiecie. Poza tym wśród osób, które ją przeczytało, wzrosło zachorowanie na boreliozę, a 45% osób obdarowanych naszą książką do dzisiaj ma problem z oddawaniem moczu.

8b807942defb58bd0f979007f5f5d6afc40.jpgRed Lipstick Monster, jedna z najbardziej popularnych jutuberek makijażowych, napisała książkę „Tajniki makijażu”. Przyznaję, że książki nie czytałem, ale jej kanał czasami oglądam, zwłaszcza gdy pokazuje jak robić sztuczne rany na Hellowen 😉 W książce dziewczyny znajdą dużo więcej wartościowych porad jak zrobić perfekcyjny makijaż.

Ewa Grzelakowska-Kostoglu:
Produkty do makijażowych eksperymentów same się nie wybiorą. Czytanie tej książki grozi poważnymi ubytkami w portfelu! Nie znajdziecie tutaj przestarzałego podziału urody na pory roku.

650f53387a07a2f6379e439c9d221a0c679.jpgDawny Kominek zmienił się w Jasona Hunta i napisał książkę nie o tym jak zostać blogerem ale powieść motywacyjną „Thorn”. Ale czy na pewno toi po prostu książka tylko o motywacji? Żeby dowiedzieć się więcej trzeba zanurzyć się w ten świat i szukać dodatkowych smaczków.

Tomek Tomczyk:
Nie ma obrazków, nie ma cycków, bloger jest głupi, łysy i ma małego, a do tego w trakcie zakupów nie działa zniżkowy kod na hasło lubiekozy.
e99cc9915aa7b3c5d8bf864ab2fdfb3ccf5.jpgFacecje to wymyślone rozmowy nieżyjących już osób doskonale znanych z kart historii czy języka polskiego. Ale jak wymyślone i dopasowane do kontekstu! Śmiech gwarantowany ale i czasami trzeba sięgnąć mocno do pamięci by niektóre żarty były zrozumiałe. Krótko, treściwie i mega zabawnie.

Patryk Bryliński, Bartłomiej Rak:
Facecji nie warto kupować, bo można się jeszcze czegoś z nich dowiedzieć a wiedza – wiadomo – trochę ciąży. Dodatkowo dobry humor. Nie daj Boże przeczytasz ją w okolicach Radomia, uśmiechniesz się i wyda się, że jesteś nietutejszy.

dc257096083c8342499306045c14edb8581.jpgStyleDigger radzi jak dobrze wyglądać i właściwie dobierać ubiór nie wydając fortuny i nie zapychając szaf niepotrzebnymi rzeczami – czyli jak żyć zgodnie ze „Slow Fashion”.

Joanna Glogaza:
Nie warto kupować Slow Fashion, bo człowiek zaczyna się robić wybredny w sklepach, przestaje akceptować bylejakość i dużo częściej wychodzi z zakupów z pustymi rękami. Jest spora szansa, że po przeczytaniu będziesz miała mniej ubrań, niż Twój chłopak.
A tak na poważnie, to Slow Fashion nie kupuj wtedy, kiedy jesteś w idealnej harmonii ze swoją garderobą, ubieranie się co rano jest dla Ciebie źródłem przyjemności, a nie stresu, a w swoich ubraniach czujesz się fantastycznie – na pewno nie jest Ci w takiej sytuacji potrzebna!
4b22460085bc87f5be902bf78f2e65437b2.jpgEksluzywny menel – w końcu książka modowa dla faceta, który nie znosi garnituru (sorry Mr. Vintage;). Książka to właściwie głównie zdjęcia doboru kompozycji (tak się pisze o modzie? czy raczej stylizacji) zwykłych dżinsów, t-shirtów, swetrów, bluz a nie tylko marynerek, koszul, krawatów czy apaszek (choć marynarki też tu występują).

Kamil Pawelski:
Myślę, że nie warto jej kupować, bo jak wiadomo szafiarki, a szafiarze szczególnie są niezbyt lotnego umysłu. A już w ogóle książka szafiarza to totalnie nieporozumienie – bo przecież facet nie może dobrze wyglądać, jak wygląda to na bank narcyz, pedał i debil jeszcze do tego wszystkiego. A kogo interesuje to, że gajerek można nosić zarówno elegencko jak i na sportowo? Chyba tylko hipsterów spod Zbawixa. Książka ma zbawiać świat a jak nie zbawia znaczy, że szkoda papieru na nią, o czytaniu nie wspominając. Do tego ten rozdział o myślach, przecież wiadomo, że szafiarz i myśli to oksymoron.

bfb2ad3556b6dfad90137f9edaa5dc24238.jpgKról biurowej klasy średniej to krótkie historyjki komiksowe opisujące pracową codzienność nie tylko w korporacji czy agencjach „kreatywnych”. Każdy pracownik odnajdzie tu siebie, swoich kolegów zza biurka a przede wszystkim szefów.

Maciej Mazurek:
Mojej książki nie warto kupować, bo nawet ja jako autor jej nie przeczytałem. Właściwie fakt, że jestem jej autorem jest jej największą, choć nie jedyna, wadą. Żeby być szczerym, to muszę napisać, że moja książka niemal całkowicie składa się z wad. Wad pracy w biurze, wad szefa, księgowej, informatyków i oczywiście wad account managerów, którzy to wad posiadaj nawet więcej niż moja książka.
6b7c351f1094ca97a753df81d193d240026.jpgJutuber Piotrek Ogiński wydał w końcu swoją książkę „Kocham gotować”. Męskie przepisy w męskiej kuchni. To lubię i szanuję bo sam w weekendy lubię poeksperymentować.

Piotrek Ogiński
W książce jest zbyt dużo dobrych przepisów i jak się wkręcimy w gotowanie to cały czas będziemy siedzieć w kuchni i z niej już się nie wyjdzie. Wtedy wasze życie się zmieni, a kobiety będą was wykorzystywać. Zamienicie się w kury domowe i stereotypy zostaną zaburzone.

Przyjemnego wybierania i lektury 😉

Ps. Również w ubiegłym roku pojawiły się książki popularnych blogerów i jutuberów, które ciągle są dostępne. Polecam Wam m.in.: „Mała wielka uczta” Pauliny i Michała Stępień z Kotlet.tv, „Nie mam się w co ubrać” Karoliny Glinieckiej czyli Charlize Mystery, „Lekko Stronniczy – jeszcze więcej” czyli pożegnanie Karola Paciorka i Włodka Markowicza ze wspólnym jutubem, „Admiralette” awanturnicza powieść przygodowa Andrzeja Tucholskiego, czy „Zorkownia” Agnieszki Kaługi.
98ca243767fe5f685bc167bcc08e44b8612.jpg

Udostępnij: Książki b(v)logerów – kupić na prezent czy nie kupić ;)

Dodano do koszyka.

zamknij
informacje o cookies - Na naszej stronie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z orange.pl bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza,
że pliki cookies będą zamieszczane w Twoim urządzeniu. dowiedz się więcej