Oferta

Zapraszamy Warszawiaków na „Piknik Mieszkaniowy”

Piotr Domański Piotr Domański
08 czerwca 2017
Zapraszamy Warszawiaków na „Piknik Mieszkaniowy”

Piotrek Domański

Ów Piknik Mieszkaniowy, pod nazwą Dni Warszawy 2017 to miejsce, gdzie powinni się wybrać wszyscy, którzy  (a jakże by inaczej!)…  szukają swoich czterech kątów ;-). Będzie tam także stoisko Orange Polska, na którym będziemy opowiadać o Orange Światłowodzie. A w Warszawie w nasze „światełko” jest już dość powszechne – jak pewnie pamiętacie we wpisie dotyczącym zasięgu w Polskich miastach pojawia się informacja o ponad 400 tys. gospodarstw domowych, które są w zasięgu.

Dlatego zdecydowaliśmy się opowiedzieć o naszym szybkim internecie światłowodowym wszystkim tym, którzy poszukują nowego mieszkania. Oczywiście zademonstrujemy jego możliwości na bardzo konkretnym przykładzie – WiFi działającego dzięki Orange Światłowodowi. Jeżeli akurat będziecie w okolicy warto do nas zajrzeć także by pobawić się na symulatorze wyścigów samochodowych. Nie byle jaki – ruchomym i wyposażonym w gogle VR. Bawiliśmy się podobnym, w trakcie Innovation Gardens Summit, więc polecam z czystym sumieniem. Będzie można zrobić z siebie… gif-a, w specjalnej budce ;-) W sumie fajny bajer, szczególnie dla tych nieco młodszych. Na naszym stanowisku odbędzie się też konkurs, w którym nagrodą będą dwie karty upominkowe do Media Markt a także głośniczki.

Sam Piknik Mieszkaniowy również zapowiada się na całkiem niezły plan na najbliższy weekend. Wystawia się tam ponad 30 deweloperów z mniej więcej 100 inwestycji, a do tego firmy zajmujące się chociażby aranżacją wnętrz. Organizatorzy zadbali, byśmy nie chcieli się ruszać z Pola Mokotowskiego gdzie odbywa się impreza. 10 i 11 czerwca stanie tam strefa kulinarna, miejsce do zabaw dla dzieci czy kino letnie.

Jeżeli chcielibyście dowiedzieć się więcej o imprezie zajrzyjcie na stronę www.dniwarszawy.pl

Mediateka

Komentarze

emitelek
emitelek 17:08 08-06-2017

Fajne imprezy tego typu. Ja pamiętam jeszcze weekend z TP na błoniach krakowskich; przeloty samolotem nad miastem, koncerty, fajerwerki na koniec… Szkoda, że tylko stolica ma teraz takie imprezy… 🙁

Odpowiedz
MAURYCY
MAURYCY 18:19 08-06-2017

Takich imprez zazdroszczę Warszawie. Mieszkać bym tam nie chciał, ale różnorodności imprez „z rozmachem” tylko pozazdrościć.

Odpowiedz

Bezpieczeństwo

„Potrzebuję numeru Pańskiej karty”

Michał Rosiak Michał Rosiak
08 czerwca 2017
„Potrzebuję numeru Pańskiej karty”

Michał Rosiak

Przyznam się Wam, że czasami nad tematami na bloga myślę długo i tak intensywnie, że mam wrażenie, iż wyżyma mi się mózg. Zdarzają się jednak takie dni jak dzisiaj, gdy przy zwykłej, codziennej sytuacji, dostaję impuls niczym Pomysłowy Dobromir kulką w łeb :)

Rezerwowałem dziś hotel na weekendowy wakacyjny wypad. Gdy zgłosiłem przy rezerwacji, że będę po 21, usłyszałem:

- W takim razie potrzebuję od pana numer karty płatniczej, żeby przedłużyć czas zameldowania poza godz. 18

No dobra, w sumie jak trzeba to - choć z bólem mojej bezpieczniackiej duszy - mogę dać, pytam więc panią, czy przyślą mi linka do strony, gdzie go wpiszę.

- Nie, nie, albo poda mi go pan przez telefon albo mailem

O-o... Mówimy o hotelu pan-europejskiej sieci, gdzie z jednej strony można domniemywać zaufanie (choć wciąż uważam, że w takich kwestiach absolutnie się nie powinno), ale z drugiej: no kurde, oni powinni mieć na to jakieś mechanizmy! Poteoretyzować jednak można, ale co w tej sytuacji zrobić, gdy - było nie było - po drugiej stronie telefonu jest ktoś, kogo nie widzieliśmy na oczy, a maili, które wysyłamy do hotelu, nie ma jak zaszyfrować? A jechać trzeba!

Najlepiej unikać takich sytuacji, ale jeśli już trzeba to np. możemy w mailu podać numer w formie xxxx1234xxxx5678, a pozostałe cyfry podać przez telefon. O ile w ten sposób nie unikniemy ryzyka związanego z nieuczciwym recepcjonistą, ale w przypadku, gdy nasz mail trafi w niepowołane ręce - już tak.

Ciekaw jestem, czy Wam też zdarzały się takie dylematy, związane z koniecznością podania numeru karty? A może robicie zakupy online i za każdym razem stresujecie się, czy na pewno chcecie wpisać dane karty? A jak z certyfikatem strony - sprawdzacie szczegóły, czy wystarczy Wam zielona zwodnicza zielona kłódeczka?

Komentarze


Oferta

Sierżant LG K4 2017

Wojtek Jabczyński Wojtek Jabczyński
07 czerwca 2017
Sierżant LG K4 2017

Historia uczy nas, że wielkie bitwy wygrywają generałowie. Brzmi nieźle i każdy z nas o tym słyszał, jednak tak na prawdę, bitwy wygrywają szeregowi żołnierze. Można powiedzieć, że podobnie jest z telefonami. Generałowie – flagowce przyciągają uwagę, wyznaczają trendy i powodują szybsze bicie serca u każdego, kto się nimi interesuje, jednak prawda jest taka, że nie każdy ma aspiracje by mieć "generała" i całkowicie wystarcza mu "żołnierz", który z powodzeniem wygrywa codzienne bitwy z kluczami i innymi szpargałami, które nosimy w kieszeni czy torebce, razem z telefonem.  Dziś będzie parę słów LG K4 2017 - o jednym z nich.

LG K4 2017 - Prawie jak flagowiec

Pierwszym skojarzeniem jaki przyszło mi do głowy po wzięciu w dłoń LG K4 2017, że ja ten telefon gdzieś już widziałem, a może to jakiś brat iPhone’a 3G – ale to tylko wrażenie wywołane metaliczną obwódką okalającą przednią cześć obudowy, łagodnie zaokragloną na bokach. LG K4 2017 jest większy i zdecydowanie mniej „jajowaty” od dosyć archaicznego już iPhone’a. Jest też cieńszy – nawet od iPhone’a 4 – ma zaledwie 7,9 mm grubości, a to zaledwie o 0,6 mm więcej od flagowca własnej marki – LG G5. Mimo, że z pewnością do jego produkcji użyto tańszych materiałów jest całkiem solidnie zbudowany i choć klasyczny w formie – może się podobać.

Nano sim i klasyczne rozwiązania

Nie wiem jak Wam, ale mnie pojawienie się fabrycznie zamkniętych – zaklejonych na amen smartfonów wcale nie przypadło do gustu. Lubię w razie potrzeby zajrzeć do telefonu, otworzyć obudowę – choćby po to, by wyjąc baterię i w ten prosty sposób zresetować urządzenie kiedy np. się zawiesi, a zdarza się to wszystkim. Nie mówię już o możliwości samodzielnej wymiany baterii lub używaniu zapasowej. Pod tym względem K4 bardzo mi odpowiada – ma mocowaną na zatrzaski klapkę z fajnie fakturowanego, kolorowego tworzywa. Na plecach znajdziemy typowe dla LG rozmieszczenie klawisza „powrotu” a nad nim pojedynczą lampę błyskową LED i kamerę – obiektyw aparatu. Pod klapką oprócz baterii mamy slot na kartę pamięci microSD do 32 GB oraz… nanoSIM , co mnie trochę zaskoczyło - spodziewałem się micro. Całość jest zgrabna, dobrze leży w dłoni i pozwala na obsługę jedną ręką. Jedynie czasem ciche skrzypnięcie klapki przypomina, że obudowa K4 2017 jak cały telefon jest budżetowa.

K4 lifting

LG K4 2017 jest młodszym, choć nieco większym bratem K4, który miał premierę w styczniu 2016 r. Na szczęście jego nowe wcielenie nie idzie w kierunku oszczędności i w efekcie LG daje nam nowe – znacznie lepsze urządzenie. Najważniejsze zmiany to większy – 5 calowy wyświetlacz z powłoką Gorilla Glass, większa o 25 % bateria (2500 mAh), szybszy procesor (quad-core, Qualcomm MSM8909 Snapdragon 210, 1.1 GHz, Adreno 304) i Android 6.0. Znaczna zmiana zaszła też w przednim aparacie fotograficznym – wielbiciele selfie znajdą tu kamerę o rozdzielczości 5 Mpix współpracującą z ciekawą funkcja doświetlania twarzy za pomocą ekranu smartfona. Dzięki temu, zarówno przednim, jak i tylnym aparatem możemy zrobić dosyć przyzwoite zdjęcia o rozdzielczości 2592x1944 pix.

[caption id="attachment_12831" align="aligncenter" width="750"]Przykładowe zdjęcie wykonane głównym aparatem LG K4 2017. (Po kliknięciu wyświetli się oryginał). Przykładowe zdjęcie wykonane głównym aparatem LG K4 2017. (Po kliknięciu wyświetli się oryginał).[/caption]

Niestety ekran nie pozwoli nam w pełni wykorzystać rozdzielczości wykonanych zdjęć. Wyświetla obraz 480x854 pix. To nie dużo, ale nie jest źle – jakość obrazu jest całkiem, całkiem – czasem sprawia wrażenie znacznie lepszej niż wynikałoby z nominalnych parametrów. Jeśli miałbym się czegoś czepiać, to może jasność w słoneczne dni – nie zawsze jest wystarczająca, jednak w tym przedziale urządzeń cudów się nie spodziewałem.

[caption id="attachment_12834" align="aligncenter" width="750"]Przykładowe zdjęcie wykonane głównym aparatem LG K4 2017. (Po kliknięciu wyświetli się oryginał). Przykładowe zdjęcie wykonane głównym aparatem LG K4 2017. (Po kliknięciu wyświetli się oryginał).[/caption]

Skuterem w świat

Na zakończenie garść subiektywnych przemyśleń o tym co dla niektórych najważniejsze – komfort używania, a co dla mnie się z nią wiąże, szybkość działania. Urządzenie ma czterordzeniowy procesor taktowany zegarem 1,1 MHz + 1 GB RAM. Kiedyś, gdybym miał taki komputer byłbym w ósmym niebie (1 pietro wyżej niż siódme niebo). We współczesnych smartfonach to jednak nie najwięcej. Telefon zachowuje się poprawnie, choć demonem prędkości nie jest i czasem trzeba chwilę zaczekać aż zareaguje na dotyk czy uruchomi aplikację. Z pewnością nie jest bolidem formuły 1 ale tez nie jest ślimakiem czy hulajnogą – to całkiem niezły skuter, czyli pożyteczne urządzenie zapewniające możliwość sprawnego przemieszczania się – może nie po ulicy ale po wirtualnym świecie. Uczciwie mówiąc używałem go 4 dni i nie znalazłem wad, które by mnie zniechęciły. Znalazłem za to kilka rozwiązań i cech, które uważam za całkiem fajne. Pewnie dla siebie wybrałbym jednak coś szybszego - droższego, jednak np. niejednemu znajomemu czy mojemu synowi z pewnością mógłbym polecić LG K4 2017 jako niedrogi, wdzięczny i poręczny smartfon do dzwonienia, SMSowania oraz doraźnego przeglądania internetu. Przecież nie każdy musi jeździć Lamborgini, a wystarczy spojrzeć na ulicę ilu mamy fanów skuterów i to naprawdę zadowolonych, że zrobiło się ciepło i wreszcie mogą wyjechać na ulicę.

Jeśli więc myślicie o nowym „skuterze” weźcie pod uwagę LG K4 2017. Kupicie go w Orange z planami abonamentowymi do wyboru. Na przykład z abonamentem za 49,99 zł dostaniecie go za 0 zł na start, a rata za urządzenie to tylko 10 zł miesięcznie - przez 24 miesiące. Do wyboru są dwie wersje kolorystyczne – czarna i tytanowa.

Komentarze

Scroll to Top