(tekst rozszerzony) Pamiętacie, jak kilka lat temu pytałem Was, kiedy zamierzacie dawać dzieciom telefony komórkowe? Ja broniłem się długo, ale w końcu w tym roku wyposażyłem starszego syna w "smycz", z prostego powodu - sam chodzi i wraca do szkoły, więc musi się "meldować" żonie lub mi, że jest już w szkole/domu.
Przyglądając się jego aktywności przy użyciu komórki doszedłem ku swojemu zaskoczeniu do wniosku, że - przynajmniej w przypadku dziewięciolatka - kluczowym zagrożeniem nie są wcale dziwne treści w sieci! No chyba, że bierzemy pod uwagę przysłowie o nasiąkającej skorupce, bo Młody po prostu mając jakiekolwiek wątpliwości przy korzystaniu z sieci idzie do mnie, bądź do żony (tzn. żony mojej, jego mamy) spytać, co to jest i co ma z tym zrobić, ew. po prostu zamyka wszystkie wątpliwe okienka (oczywiście krzyżykiem, a nie wyborem opcji).
Problem pojawia się jednak przy "głównej" aktywności związanej z telefonem i to tu przede wszystkim przydaje się oprogramowanie do kontroli rodzicielskiej. Bo o ile wychowanie w kwestii bezpieczeństwa pomaga, o tyle jeśli chodzi o pokusy związane z relaksem, to tam można albo odrywać na siłę, albo zabrać telefon, albo skorzystać z rozwiązania limitującego czas korzystania z aplikacji, blokującego wybrane albo odcinającego dostęp do sklepu Google Play.
Warto też zajrzeć do opublikowanego niedawno przez Urząd Komunikacji Elektronicznej "Poradnika bezpiecznego korzystania z urządzeń mobilnych, podłączonych do sieci internet". Podoba mi się ten dokument przede wszystkim dlatego, że autorzy dzielą ze mną podejście :), że najlepiej na wyobraźnię działa pokazanie konkretnych przypadków. Pominąwszy fragmenty, których jak dla mogłoby nie być (aczkolwiek zdaję sobie sprawę, że publikacja formalnego dokumentu niesie ze sobą pewne wymagania) mamy do przejrzenia kilkanaście stron naprawdę wartościowych (choć nie byłbym sobą, gdybym nie napisał, że znanych czytelnikom naszego bloga :) ) treści. Poradnik znajdziecie tutaj.
Czyli jakby nie patrzeć, jakieś wsparcie software'owe się przydaje :) A jak to wygląda u Was?