Najpopularniejszy polski serwis społecznościowy się zmienia. Nowa marka, nowe logo, nowe funkcjonalności - wszystko po to, by z jednej strony móc skutecznie konkurować z innymi portalami, z drugiej zaś, by utrzymać lojalność aktualnych użytkowników. A jest o co walczyć, bo choć Nasza-Klasa (obecnie już NK) wciąż jest absolutnym liderem społecznościówek nad Wisłą (według majowych badań CBOSu 95% polskich użytkowników portali miało konto w tym serwisie - co w sumie daje zawrotną liczbę ok. 14 mln osób), w ostatnich miesiącach, niewątpliwie pod wpływem rozwoju Facebooka, wyraźnie dało się odczuć rosnące zniechęcenie internautów do formuły "spotkań klasowych".
Według Joanny Gajewskiej, rzeczniczki NK, koncepcja zmian w serwisie to przemyślana strategia: "Wdrażanie nowych narzędzi (Śledzik, aktywni znajomi, NKtalk) i rozwijanie niektórych już istniejących (np. poszerzanie funkcjonalności związanej z "bierną komunikacją" - galerii zdjęć) odbywało się w sposób systematyczny przez ostatnie dwa lata i miało za zadanie przemieniać NK z serwisu szkolnego w kompletną platformę komunikacyjną. Obecnie nasza główna gałąź rozwoju jest uzupełniania przez dwie inne. Naszym zdaniem istotną ścieżką rozwoju serwisów społecznościowych jest poszerzanie ich oferty o pozycje związane z rozrywkową i kontentem. NK niebawem będzie wdrażało "rozrywkowe" gry i grupy, rozwijamy także Śledzika. W ogólnym zarysie trendy rozwojowe, o których tu mówimy, są znamienne nie tylko dla NK czy Facebooka, ale dla niemal wszystkich podmiotów spod szyldu SNS. Tym "prawie, które robi różnicę", jest zrozumienie specyfiki rynku, na którym dany serwis egzystuje."
Okazało się jednak, że polska specyfika może zaskoczyć. NK, realizując zmiany w portalu, przedstawiła użytkownikom do akceptacji nowy regulamin. Rzecz o tyle normalna, co i powszechna, nie tylko przecież w serwisach społecznościowych. Spotkało się to jednak ze sprzeciwem części internautów, którzy oburzyli się na zapisy zezwalające NK na wykorzystywanie w celach np. marketingowych danych umieszczanych przez nich na profilach. Fora internetowe zawrzały, a część osób na znak protestu pokasowała swoje konta. Kilku moich znajomych obwieściło to nawet na facebookowych profilach.
Wygląda na to, że NK paradoksalnie padło ofiarą swojej własnej otwartości i dbałości o klienta, a jednocześnie ignorancji swoich klientów. "NK jako jedyny podmiot społecznościowy obecny na naszym rynku "wyciągnął" różne zapisy na wierzch." - komentuje sprawę Gajewska. "Regulamin to jedna regulacja, natomiast niezależnie od niego NK zbiera dobrowolne oświadczenia woli związane, np. z pozwoleniem na posługiwanie się wizerunkiem i czyni to w sposób jak najbardziej jawny, serwując te zapisy oddzielnie - poza regulaminem, zachęcając do zapoznania się z nimi oraz prosząc o potwierdzenie wyrażonych zgód. Inne podmioty serwują analogiczne zapisy w gąszczu innych regulacji."
Zastanawiam się, ilu użytkowników serwisów społecznościowych choć raz przeczytało regulamin, który akceptują przy rejestracji. I ilu spośród tych, którzy na innych portalach pomstują na NK zdaje sobie sprawę, że także te ich wypowiedzi mogą zostać użyte przez właścicieli serwisów. Cała sprawa przypomina mi trochę sytuację człowieka, który kupił samochód, a potem dziwi się, że musi go tankować, bo "przecież nikt mu nie powiedział". Tak to się już składa, że portale społecznościowe, żeby działać zgodnie z prawem, muszą uzyskać od użytkowników zgodę na przetwarzanie ich danych. Rozumiem, że może się to nie podobać - w takiej sytuacji lepiej jest po prostu wycofać się z jakiejkolwiek społecznościowej aktywności.
Mam nadzieję, że cała sprawa, niepotrzebnie chyba rozdmuchiwana przez media, będzie miała przede wszystkim wymiar edukacyjny. Internet jest narzędziem bardzo pomocnym, ale jak to z każdym narzędziem bywa, trzeba umieć go używać. I cieszę się, że NK postanowiło uczciwie zakomunikować zmiany i rzetelnie potraktować odbiorców. To dobry wzór dla konkurencji - oby tak dalej.