Oferta

Dlaczego zmieniliśmy pakiet OPOP

Wojtek Jabczyński Wojtek Jabczyński
06 października 2010
Dlaczego zmieniliśmy pakiet OPOP

Przez ostatnie 2 dni było sporo emocji związanych z pakietem 1000 minut w OPOP. Jako powód zmiany podałem kwestie biznesowe, nie wchodząc w szczegóły. Na naszym fanpage na Facebooku pojawił się wpis, który profesjonalnie tłumaczy sprawę, dlatego cytuję go w całości. "Drodzy, zmiana zasad obowiązywania pakietu 1000 minut związana jest z nadużyciem pakietu w urządzeniach typu Fixed Cellular Terminal. FCT jest urządzeniem komórkowym z własną kartą SIM, które może być podłączone np. do sieci stacjonarnej. Działanie tych urządzeń, oprócz strat finansowych, powoduje duże obciążenie sieci, co prowadzi do pogorszenia jakości połączeń, a w niektórych obszarach nawet braku możliwości ich nawiązania. Aby zminimalizować negatywny wpływ FCT na sieć, zdecydowaliśmy się na wykluczenie numerów stacjonarnych z pakietu. Wykorzystywanie FCT, według nas, jak również pozostałych operatorów, jest nieuczciwe, jednak do tej pory nie zostało prawnie uregulowane. Reprezentująca operatorów PIIiT kilkakrotnie kierowała wnioski do UKE o prawne zablokowanie możliwości wykorzystywania tych urządzeń. Przedsiębiorca mający wykupione karty SIM w Orange staje się dodatkowym pośrednikiem w ruchu telekomunikacyjnym, wykorzystując w tym celu karty SIM operatora oraz urządzenia do transmisji danych (bramki VOIP). Celem takiego działania jest uzyskanie korzyści majątkowej wynikającej z różnicy pomiędzy ceną, za jaką korzysta z usług telekomunikacyjnych świadczonych przez Orange (bezpłatne lub bardzo tanie połączenia wewnątrz sieci) a ceną, za jaką odsprzedaje te usługi innym przedsiębiorcom zajmującym się działalnością telekomunikacyjną." Z mojej strony nic dodać nic ująć.


Odpowiedzialny biznes

Tylko chłopiec do bicia się zmienia

Jarosław Konczak Jarosław Konczak
06 października 2010
Tylko chłopiec do bicia się zmienia

Nasza piłkarska kadra do USA lata regularnie co kilka lat. Powodów tego jest oczywiście kilka. Już je wyszczególnię choć wcale nie w kolejności od najważniejszego. Proponuję by każdy gradację powodów przemyślał sam. A więc po pierwsze w Stanach jest wielka Polonia, której co jakiś czas mecz się należy. Po drugie możemy tu liczyć na dużą frekwencję kibiców, szczególnie gdy gramy z USA lub Meksykiem, a i stadiony są olbrzymie i efektowne. Po trzecie mecz ten się opłaca dla PZPN, bo koszty zostają w Ameryce, a dochód przychodzi do Związku. Po czwarte USA to jednak nadal atrakcyjnie turystyczny kraj, choć oczywiście nie mówię o piłkarzach. Wyjazd tutaj jest wobec tego zawsze powodem do radości, dla kibiców, działaczy, a i piłkarzy, którzy też zazwyczaj zobaczą coś ciekawego. To co powyżej to są tzw. stałe.

A teraz czas na zmienne. Byliśmy tu sześć lat temu, jeszcze za trenera Janasa. Wówczas na lotnisku witało reprezentację sporo kibiców, a i w hotelu co chwila pojawiała się zwarta grupa białoczerwonych. Wczoraj na lotnisku reprezentację witało 8, słownie ośmiu kibiców, a w hotelu jeszcze żadnego nie widziałem, choć reprezentanci korzystając z wolnego przedpołudnia (Smuda dal wolne bo jednak podróż była długa i męcząca) spacerują po okolicach i są łatwo dostępni dla kibiców. Tylko tych ostatnich nie ma. Gwoli sprawiedliwości trzeba jednak oddać, że stadion w sobote będzie pełen i co najmniej połowa będzię Polaków.

Ale ważniejsza jest druga zmienna. W 2004 roku jechaliśmy tu jako zdecydowani faworyci, a Stany miały być chłopcem do bicia. Dziś to gospodarze sobotniego meczu występują w roli zespołu faworyzowanego, a miejscowa Polonia nie daje złudzeń kto wygra ten mecz. Różnice pomiędzy drużynami chyba widać ostatnio gołym okiem, kto oglądał Amerykanów w RPA nie ma wątpliwości, że ten zespół jest lepszy niż Polska, Australią, z która przegraliśmy, Ukraina, z która zremisowaliśmy i że tym razem chłopcami do bicia jesteśmy my. I to pokazuje jak świat sie zmienia i poziom piłkarski też. Chyba, że pomoże nam charakter, który Smuda z braku gwiazd obiecał dać drużynie. A teraz powoli zbliża się rocznica Franza w kadrze, więc na ten charakter najwyższy czas.


Odpowiedzialny biznes

5 lat Orange w Polsce – rozwiązanie konkursu

Tomasz Sulewski Tomasz Sulewski
06 października 2010
5 lat Orange w Polsce – rozwiązanie konkursu

Dostaliśmy od Was sporo propozycji. Poziom był dość wyrównany, więc trochę czasu nam to zajęło. Ocenialiśmy przede wszystkim pomysłowość i kreatywność, przy czym - o czym należy pamiętać - to nasze subiektywne oceny. No i nie można tych prac w żaden sposób traktować jako oficjalnych "produktów" naszej firmy. To była zabawa, a nie przetarg na agencję reklamową. A jak zabawa, to można pozwolić sobie także na przymrużenie oczu na poważne "przestępstwa" w stylu np. przerabiania znaków. No ale do rzeczy. Oto wyniki.

1. Miejsce pierwsze - Benchmark

 

Przede wszystkim za pomysł na połączenie słów z naszego hasła z konkretnymi "wydarzeniami". Bardzo nam się to spodobało. Gratulacje!

Postanowiliśmy jednak nie kończyć na tym nagradzania, skoro tak wielu z Was się napracowało, żeby coś przysłać. Dlatego przyznaliśmy jeszcze 2. i 3. nagrodę. I tak:

2. Miejsce drugie - pablo_ck

Doceniamy przede wszystkim ilość włożonej pracy. Wojtek i Rysiek do dziś chodzą w pąsach. A my przypominamy, że blogi Orange-TP to nie tylko nasz zespół i Wojtek, ale też blogerzy z bloga sportowego i technologicznego :)

3. Miejsce trzecie - k@rpiu

Wszyscy mają mambę, lecz nie ja,nie należę do drużyny Actimela, nie posiadam 3-letniej gwarancji, ani gwarancji zwrotu kosztów, nie dodaję skrzydeł, nie znam Goździkowej, ze mną Ci się nie upiecze, nie zapewniam uczucia komfortu, dzięki mnie nie dostaniesz zniżki w trollu, minuta rozmowy ze mną nie kosztuje 5 gr, nie wygładzam ani nie redukuję zmarszczek, mam więcej niż dwie kalorie, nie jestem owocem Jogobelli, przed użyciem nie wymagam zapoznania się z ulotką, ani skontaktowania się z lekarzem lub farmaceutą, to ja nie mam szans z pragnieniem, nie mam pięciu gwiazdek w crash-testach, nie trafiam celnie w silny ból, nie mam pomysłu na obiad, nie posiadam napisu pod nakrętką, ani kolorowanki pod etykietą, nie pochodzę z pierwszego tłoczenia, wciąż nie wiem skąd się bierze Chocapic, nie wiem też dlaczego Cini Minis są aż tak cynamonowe, nie rozpływam się w ustach, ani w dłoni, poza tym nie brałam udziału w tańcu z gwiazdami. . . acha, jeszcze jedno. nie znajdziesz mnie w co piątej kinder niespodziance . . . ale tak naprawdę to wszystko jest bez znaczenia! ! ! Przecież dobrej marki nie trzeba reklamować . Orange "Together we can do more".

Najpierw próbowaliśmy to zarapować, ale nam nie wyszło. Niemniej jednak doceniamy szeroki przegląd polskiego rynku reklamowego. No i jeszcze, k@rpiu, strasznie dołujący ten tekścik w sumie - tylu zalet nie masz :)

Tak wygląda podium. Benchmark dostaje od nas, zgodnie z obietnicą, torbę podróżną pełną niespodzianek. Pablo i k@rpiu - do Was pojadą specjalnie orangowe płyty oraz vouchery do kina. Przyślijcie mi proszę szybko Wasze adresy pocztowe

A wszystkim dziękuję za udział w konkursie. Wygląda na to, że chyba będziemy musieli zrobić jakiś kolejny, jak tylko pojawi się rocznica. Swoją drogą, przy okazji - kto z Was wie, jaka spółka z Grupy TP będzie najszybciej obchodzić jakąś okrągłą datę?

Scroll to Top