Bartku
Powrót z wakacji zawsze jest ciężki, ale rzeczywiście lżej przynajmniej wieczorem, kiedy zamiast oglądać pojedynki np. bułgarsko- szwedzkie, oglądam występy naszych zespołów, które w dodatku wygrywają. Wczoraj do końca drżałem o wynik w Krakowie bo APOEL to drużyna absolutnie nieobliczalna i jak wczoraj było widać na boisku niejednokrotnie lepsza od Krakowian. Teraz piłkarzy "Białej Gwiazdy" czeka najcięższe minimim 90 minut od lat. Na Cyprze nie będzie tysięcy krakowskich kibiców, będą miejcowi fanatyczni kibole plus raczej rzadko u nas spotykany upał i dużo groźniejsza drużyna APOEL-u Nikozja. Jak się zbierze do kupy wszelkie za i przeciw, to gdy rozum włącza się do analizy naszych szans na Cyprze, to wówczas optymizm maleje. Ale z drugiej strony skoro wygraliśmy jeden mecz nie tracąc bramki, to nie jedziemy tam na ścięcie. Jedziemy tam by wywalczyć sukces klubowy, jakiego w Polsce nie było od 15 lat. Do tego jest z jednej strony bradzo daleko, a z drugiej bardzo blisko - wystarczy przez 90 minut nie stracić bramki.
Znacznie dalej od sukcesu jest Legia Warszawa, która nie ukrywajmy szczęśliwie nie wylosowała. Warszawianie jeszcze pamiętają sezon 1995/1996 kiedy to właśnie Spartak, dwukrotnie okazal się od nich lepszy. 21-krotny mistrz Rosji i ZSRR w ostatnich latach dość regularnie grywał czy w Pucharze UEFA później Lidze Europejskiej czy też Lidze Mistrzów. Wystarczy powiedzieć, że ostatnio doszli do ćwierćfinału Ligi Europejskiej przegrywając z samym FC Porto. Nie będzie więc dziś latwo na Łazienkowskiej, ale pamiętajmy, że w zeszłym roku to Lech Poznań pokazał, że teoretycznie Manchester City i Juventus to drużyny poza zasięgiem, a jak było w praktyce widzieliśmy sami. No i wreszcie wieczorem dziś Rapid Bukareszt gra ze Śląskiem Wrocław. Dla mnie tak naprawdę rumuński zespół to wielka nie wiadoma, choć wiadomo jednak, że potencjalnie to zdecydowalnie najłatwiejszy rywal na jakiego podopieczni Oresta Lenczyka mogli trafić (niech ta jego druga mlodość trwa do setki).
Nie chce pisać o tym co wydarzyło się w Brazylii, bo podejrzewam, ze w ostatnich dwóch tygodniach było o tym sporo (dla mnie osobiście mamy szanse najwyżej na drugie miejsce w tej grupie). Niemniej mam wrażenie, że w naszej reprezentacji powinni grać najlepsi bez względu na osobiste animozje czy antypatie. Myślę więc o pewnym „Małym”, walecznym, ambitnym, dobrze dryblującym i strzelającym piękne gole zawodniku zastanawiając się jaka będzie odpowiedź na wczorajsze wezwanie: Smuda! Co? Małecki!
P.S. Bartku jako miłośnikowi kolarstwa polecam jego uprawianie na Litwie, Łotwie czy w Estonii. Raj dla rowerzystów, zwłaszcza tych, którzy nie lubią zbytnich wzniesień.