Kontroluj, gdzie Cię widać, czyli ostrożnie z Facebookiem
Nie wątpię, że wielu z Was tytuł wyda się truizmem, w końcu nie raz wspominaliśmy na łamach Bloga Technologicznego, że informacje, które publikujemy w serwisach społecznościowych mogą również zostać wykorzystane przez ludzi, którzy niekoniecznie mają w stosunku do nas dobre zamiary. Gorzej jednak, jeśli przez własną niefrasobliwość wpędzimy się w kłopoty nie mające nic wspólnego np. z kradzieżą tożsamości.
Wraz z rosnącą w olbrzymim tempie liczbą użytkowników Facebooka już od pewnego czasu przestał on być li tylko tworem, który wykorzystujemy wyłącznie do kontaktów ze znajomymi. Z tendencji przerzucania swojego „prawdziwego” życia online – której niewielu potrafi się oprzeć – skwapliwie korzystają nie tylko przestępcy, ale również coraz częściej pracodawcy. Jedna z australijskich gazet wysunęła wręcz niedawno tezę, iż szerzący się sieciowy ekshibicjonizm może negatywnie wpłynąć na działanie organów ścigania! Co bowiem, gdy dzisiejszy nastolatek za 10 lat będzie chciał wstąpić do policji, a tam przypadnie mu zadanie wniknięcia „pod przykrywką” w szeregi zorganizowanej grupy przestępczej? Potem ktoś zrobi mu zdjęcie w wydawałoby się niegroźnej sytuacji i wrzuci na Facebooka. Używany przez „Wielkie F” mechanizm rozpoznawania twarzy skojarzy je z utrzymywanym przez lata „prawdziwym” profilem, z widniejącymi wpisami o tym, jak bardzo marzy, by wstąpić do policji... Przesada? Może i tak, choć z drugiej strony nie jest to całkowicie nierealne zagrożenie.
Nie trzeba jednak marzyć o zbawianiu świata, by paść ofiarą własnej niefrasobliwości. Wystarczy, by przyjaciel, absolutnie bez złej woli, oznaczył nas na zdjęciu z mocno zakrapianej imprezy, prywatnym spotkaniu z osobami, które okazały się pracownikami konkurencyjnej firmy, czy też wizyty w klubie z roznegliżowanymi paniami. Połączenie takich informacji z nami niekoniecznie może się podobać pracodawcy rekrutującemu na odpowiedzialne stanowisko, dbającemu o utrzymanie tajemnicy służbowej, że o żonie nie wspomnę...
Na szczęście jednak Facebook wprowadził niedawno zmiany w ustawieniach prywatności, które pozwalają unikać tego typu sytuacji, poprzez włączenie filtrowania tagów, zarówno w przypadku zdjęć, jak i cytowań w statusach, nawiązujących do naszego konta. Należy kliknąć w opcję Konto (prawy górny róg) i wybrać opcję Ustawienia prywatności. Na ekranie, który się pojawi, trzeba wybrać Edytuj ustawienia dla opcji Jak działają znaczniki. Ostatni krok to ustawienie opcji tak, jak na widocznym zrzucie ekranu. Dodatkowo warto też wybrać opcję „Zarządzaj widocznością starszych postów”, by mogli je oglądać tylko zaakceptowani znajomi.
Oczywiście jeśli zaznaczycie te opcje, a macie produktywnych znajomych, którzy uwielbiają wszystkich tagować, dołoży Wam to trochę pracy, w zamian jednak zyskacie więcej kontroli nad swoją prywatnością. Sami zadecydujcie, czy warto.
wszystkich