Mistrz Europy 2008 i Mistrz Świata 2010. Król strzelców obu tych turniejów. Wymienianie sukcesów klubowych Davida Villi zajęłoby zbyt wiele miejsca. Wystarczy wspomnieć, że zdobywał trofea zarówno z Realem Saragossa, Valencią, jak i z Barceloną. Jeden z najlepszych napastników na świecie złamał nogę w grudniu ubiegłego roku. Fani piłkarza wierzą nie tylko w to, że zdąży się wykurować na Euro, ale również na finał Ligi Mistrzów. A najlepiej już na mecz 22 kwietnia - na mecz ligowy z Realem Madryt.
Albert Luque, były piłkarz, który również przechodzi rehabilitację i często widuje napastnika Barcelony, powiedział niedawno, że „Villa chce pojechać na Euro tylko jeśli będzie prawdziwym Villą - woli nie jechać, niż rozczarować kibiców”. Selekcjoner Hiszpanów Vicente del Bosque zaznaczył, że wierzy w powrót Villi i zapowiedział, że będzie na niego czekał do ostatniej chwili.
W jedynym tegorocznym meczu towarzyskim Hiszpanie rozbili 5:0 Wenezuelę. W pierwszej jedenastce wyszedł napastnik Athleticu Bilbao Fernando Llorente. Ale to nie on, lecz jego zmiennik okazał się bohaterem. Roberto Soldado strzelił 3 bramki i dał wyraźny sygnał, że zasługuje na pierwszy skład podczas Euro 2012. Gracz Valencii jest najskuteczniejszym Hiszpanem w Primera Division - do tej pory zdobył 16 bramek.
Soldado otrzymał powołanie po raz pierwszy od 2007 roku. Do niedawna niepodważalne miejsce w składzie Hiszpanów mieli David Villa i Fernando Torres. Kontuzja pierwszego i niemoc strzelecka drugiego sprawiły, że w meczu z Wenezuelą w reprezentacji zadebiutował 19-letni Iker Muniain. To klubowy kolega Llorente i zdobywca Mistrzostwa Europy do lat 21 w ubiegłym roku. Obaj mieli ogromny wpływ na wyeliminowanie z Ligi Europy Manchesteru United. W ćwierćfinale tych rozgrywek jest również Valencia. W kadrze na mecz z Wenezuelą znalazł się jeszcze napastnik Sevilli Alvaro Negredo.
Fernando Torres, podobnie jak Villa, z drużyną narodową wygrał i mistrzostwa kontynentu, i globu, a jego gol w finale z Niemcami zdecydował o zdobyciu przez Hiszpanię ME 2008. Choć królem strzelców tak dużego turnieju w dorosłym futbolu nie był, to dwukrotnie był najskuteczniejszy na ME do lat 16 i do lat 19. Oczywiście w tych turniejach Hiszpania również była najlepsza.
Wkrótce po przejściu z Atletico Madryt do Liverpoolu stał się graczem, który najszybciej w historii angielskiego klubu zdobył 50 bramek. Łącznie w ciągu czterech lat gry dla The Reds strzelił 81 goli w 142 meczach. Niemal 60 mln euro wydanych wówczas na niego przez Chelsea - co uczyniło go szóstym najdroższym piłkarzem świata - wydawało się doskonałą inwestycją.
Niestety, po zmianie barw Hiszpan potrzebował ponad 900 minut na boisku, by zdobyć swoją pierwszą bramkę - jedyną w 18 występach dla Chelsea w poprzednim sezonie. W obecnym nie potrafił zdobyć gola przez 5 miesięcy. Niemoc przełamał dopiero 19 marca, gdy zdobył 2 gole i zaliczył dwie asysty w meczu z Leicester. Od tego momentu jego forma cały czas rośnie. W ostatnich sześciu meczach Hiszpan zdobył 3 bramki i 4 razy asystował. W rewanżu z Benficą decydującą rolę odegrał co prawda Drogba (o tym na blogu sportowym), ale to Torres wyszedł w pierwszym składzie. Zarówno portal goal.com, jak i SkySports ocenili jego występ na 6 w 10-stopniowej skali, przy czym najlepszy na boisku Terry dostał 7.
Wydaje się zatem, że Torres ma zadanie nieco łatwiejsze, bo w każdym meczu może dowodzić swojej przydatności do kadry. Warto jednak przypomnieć, że przed MŚ w 2010 r. to właśnie on był w analogicznej sytuacji, w jakiej teraz jest Villa. Wówczas to Torres, mimo tego, że był kontuzjowany, znalazł się w kadrze dzięki zaufaniu trenera del Bosque. Tuż przed turniejem zagrał po raz pierwszy od dwóch miesięcy w pamiętnym meczu z Polską. Mimo że podczas turnieju nie prezentował się nadzwyczajnie, mógł liczyć na wsparcie trenera. W finale pojawił się na boisku w dogrywce.
A zatem selekcjoner i w tym roku może zyskać, dając szansę Davidowi Villi. O pozytywne nastawienie napastnika zadbali japońscy kibice, którzy podarowali mu tysiąc papierowych żurawi z wyrazami współczucia. - Wszystkie takie niespodzianki dają mi siłę do kontynuacji mojego leczenia. Przyjmuję je z wielkim sentymentem. Sądzę, że przyniosą mi powodzenie i wrócę jeszcze silniejszy” - powiedział piłkarz, który właśnie w Japonii nabawił się kontuzji, w czasie Klubowych Mistrzostw Świata. Oby w istocie tak się stało, bo Villa jest gwarancją niezwykle widowiskowych trafień.
Hiszpanie przed Euro 2012 zagrają jeszcze z Serbią i Chinami. Wszystkie mecze grupowe rozegrają w Gdańsku. Czy w kadrze znajdzie się miejsce dla Villi i Torresa?