Jak widzę ring zawsze przypominam sobie, jak ojciec mi opowiadał o wielkich meczach bokserskich Polska-USA, Polska-ZSRR, gdy cały kraj cieszył się, że bijemy Ruskich. On dopingował Pietrzykowskiemu, Kulejowi później Skrzeczom, ja Adamkowi czy kiedyś Gołocie.
(Dla miłośników starych filmów piękna walka i nie niej piękna atmosfera - Zbigniew Pietrykowski i Laszlo Papp w ringu)
Dziś sam nie wiem jak podejść do newsa, pt „Żaden polski bokser nie stanie w ringu podczas Igrzysk Olimpijskich w Londynie.” Ja wiem, że mamy Adamka, ż w gorę pnie się Szpilka, że jest „Diablo” Włodarczyk. Czy jednak nie ma miejsca na polski hymn na ringu podczas IO. Teoretycznie najważniejsza impreza sportowa na świecie, a w dyscyplinie, w której święciliśmy przez lata czasem naprawdę wielkie sukcesy nie ma nawet jednego pięściarza. Podczas Igrzysk nie istniejemy praktycznie od dwóch dekad (ostatni medal w 1992 roku). Dziś nie wiem, czy Igrzyska są już tak nie ważne, czy tylko niektórym bokserom wydaje się, że są nie ważne. Dla mnie to jednak prawdziwy knocout, że na ringu w sierpniu nie zobaczę żadnego polskiego boksera.