Odpowiedzialny biznes

20 lat komórek w Polsce

Ryszard Kaminski Ryszard Kaminski
18 czerwca 2012
20 lat komórek w Polsce

Dziś polskiej telefonii komórkowej, czyli PTK Centertel stuknęło równe 20 lat. To już tradycja, że jeśli w Polsce świętujemy narodziny internetu, telefonii stacjonarnej czy komórkowej musi mieć to związek z Orange Polska. Nie, żebyśmy jakoś szczególnie wypinali się do orderów, po prostu tak się składa, że udostępniamy Polakom technologie, które stają się przełomowe i nieodwracalnie zmieniają nasze życie.

Czy w dobie telewizji w komórce, tablecie i komputerze jesteście jeszcze wstanie sobie wyobrazić, że ta przygoda ma zaledwie 2 dekady, a na początku była dość drogą zabawą dla wybranych? Modą, co do której większość była przekonana, że się nie przyjmie, podobnie jak radiotelefony montowane w samochodach. Tak było, o czym świadczy choćby to, że jeszcze w 2 lata po uruchomieniu sieci, jej użytkownicy wstydzili się publicznie rozmawiać przez popularną „cegłę”.

Wstydzili, ale i szpanowali, a szczytem mody nie był wówczas iPhone, tylko takie wynalazki jak Nokia 450 Cityman oraz Motorola 2000. Ten pierwszy ważył zaledwie 800 gramów i to razem z baterią. To niewiele, bo ówczesne komórki ważyły nawet 5 kilogramów. Cena Citymana wynosiła ok. 41 milionów ówczesnych złotych, podobnie kosztował mały Fiat. Poniżej trochę „starego kina”.

A może macie własne wspomnienia czy zdjęcia z komórką z tego okresu, Jeśli tak, podzielcie się nimi.


Odpowiedzialny biznes

Wierzyliśmy, przegraliśmy, ale wygraliśmy

Jarosław Konczak Jarosław Konczak
18 czerwca 2012
Wierzyliśmy, przegraliśmy, ale wygraliśmy

Pewnie trudno w to uwierzyć, ale ostatni prawdziwy sukces bialoczerwoni odnieśli pod wodzą Leo Beenhakkera 17 listopada 2007 roku, kiedy po zwycięstwie nad Belgią 2:0 awansowali do ME 2008. Później było tylko gorzej: nieudane mistrzostwa w Austrii i Szwajcarii, katastrofa w eliminacjach do MŚ 2010, wreszcie lata posuchy, gdzie w meczach towarzyskich nie potrafiliśmy pokonać, żadnego z finalistów przyszłego Euro 2012 i w rankingach FIFA lecieliśmy w dół na łeb na szyję.

Niemniej wierzyliśmy: bo gramy u siebie, bo mamy najłatwiejszą grupę i los nam sprzyja, bo Franek Smuda czyni cuda, bo mamy fantastyczne trio z Dortmundu i znakomitego Szczęsnego, bo wszyscy zawodnicy są zdrowi, omijają ich kontuzje i większość jest w formie, bo mamy doping na stadionach i poza nimi, bo mamy zgraną drużynę – tak słyszeliśmy, bo pałamy żądzą wygranej, bo chcemy wierzyć … i tak pewnie można wymieniać jeszcze długo.

Wiara zakończyła się w sobotni wieczór. Dziś fala krytyki na razie się rozkręca – i tak jest spokojnie. Niemniej jak słyszę, słowa już w zasadzie byłego selekcjonera, „że nie zmieniłby niczego”  i  „że jest dumny z tego co stworzył” to ja powiem szczerze nie czuję się dumny, że w turnieju jaki w Polsce rozgrywa się raz na 100 lat przegrywamy z kretesem w najsłabszej grupie a awansują takie „potęgi” jak Czechy czy Grecja, a my zajmujemy OSTATNIE miejsce w grupie. Czy mamy być dumny  z remisu z Rosją  - z tą samą, z którą za chwilę wygrywa Grecja. Trochę to za mało jak na dwa i pół roku przygotowań w komfortowych warunkach, przy wsparciu i wierze kibiców oraz wszystkich, którym piłka nożna leży na sercu. Nie ukrywajmy – zmarnowaliśmy historyczną szansę. Teraz czas na zmiany i to fundamentalne. Pytanie kiedy nastąpią i jaka będzie odwaga i determinacja w ich przeprowadzaniu. Od tego w dużej mierze zależeć będzie to jak będziemy czuć się w 2014, 2016, 2018, itd.

Dziś możemy się czuć, przynajmniej jako kibice, choć może to zabrzmieć głupio - moralnymi zwycięzcami, gdyż pokazując barwy narodowe wzdłuż i wszerz całej Polski zasłużylismy na szacunek nas samych oraz  tych wszystkich, którzy nas oglądają i recenzują. Może nie wygraliśmy na boisku, ale poza nim zwyciężyliśmy na pewno. Euro się nie kończy, emocje też nie. Każdy komuś dopinguje i róbmy to dalej w naszych narodowych barwach.


Odpowiedzialny biznes

Gramy o ćwierćfinał

Wojtek Jabczyński Wojtek Jabczyński
16 czerwca 2012
Gramy o ćwierćfinał

Za kilka godzin najważniejszy mecz Polaków od wielu lat. Wierzę, że wygramy i będziemy grać co najmniej w ćwierćfinale Euro 2012. A teraz już czas na tradycyjną zabawę w obstawianie. Pierwszy kto poprawnie wytypuje wynik, przytuli zestaw gadżetów z zaczarowanej szafy rzecznika. Poza konkursem obstawiam 3:1 dla nas. Powodzenia.

Scroll to Top