Odpowiedzialny biznes

Pracownie Orange w liczbach

Ryszard Kaminski Ryszard Kaminski
11 grudnia 2012
Pracownie Orange w liczbach

W tym tygodniu chcemy opowiedzieć Wam trochę o pracowniach Orange. Dlaczego? Bo robią super rzeczy w swoich małych środowiskach, a czemu teraz - bo właśnie uruchomiona została nowa platforma internetowa, która pozwoli im na lepszą wymianę informacji i doświadczeń, tworzenie wspólnych projektów i rozwój osób, które z nich korzystają.

Platforma jest pomyślana jako takie trójmodułowe narzędzie komunikacji miedzy pracownią i skupioną wokół niej społecznością, poszczególnymi pracowniami oraz Fundacją Orange a pracowniami. Uff, mądrze to brzmi, ale tak to ma działać. A pomogą w tym bezpłatne szkolenia, baza inspiracji pełna gotowych projektów oraz grywalizacja – aplikacja, która na niespotykaną w naszym kraju skalę wykorzystuje mechanizmy z gier do wspierania działań społecznych. Z grywalizacją chodzi o to, by zmotywować ludzi do wspólnego działania i pokazać, że daje to też dużo radości. Musicie zresztą wejść na link i sprawdzić.

A poniżej pracownie Orange w liczbach

07bea31e14cd5237f0a14e0254b9ef6d9f8


Odpowiedzialny biznes

Samotny żeglarz bloguje

Redakcja Bloga Redakcja Bloga
11 grudnia 2012
Samotny żeglarz bloguje

Technologia to zadziwiające zjawisko. Dzięki niej kapitan Roman Paszke będzie opisywał swój samotny rejs dookoła światach na specjalnym blogu na naszej platformie – wprost z pokładu katamaranu Gemini 3. Będziecie tu mogli na bieżąco śledzić rejs i od samego kapitana Paszke dowiadywać się z jakimi przygodami musiał się zmagać. Na blogu pojawiać się będą też wpisy sygnowane „Redakcja”, w których będziemy opisywać różne ciekawostki związane z tą niesamowitą wyprawą.

My w Orange Polska przede wszystkim trzymamy kcuki za sukces misji, a jako partner technologiczny rejsu zapewniamy Romanowi Paszke stałą łączność satelitarną ze jego teamem, kontrolującą rejs International Sailing Federation  (ISAF) i całym światem - tak głosową jak i transmisję danych.

Celem rejsu jest pobicie rekordu świata w samotnej żegludze wokółziemskiej ze wschodu na zachód, bez zawijania do portów i bez pomocy z zewnątrz. By tego dokonać Roman Paszke musi przepłynąć 40.000 kilometrów, czyli 21.600 mil morskich w czasie krótszym niż 122 dni, 14 godzin, 3 minut i 49 sekund. Próba pobicia rekordu zostanie podjęta zgodnie z przepisami World Sailing Speed Record Council .

Trasa rejsu wiedzie z Gran Canarii na Wyspach Kanaryjskich przez równik do Przylądka Horn, a potem na zachód przez południowy Pacyfik do Wyspy Raoul leżącej w archipelagu Wysp Kermadec, na północ od Nowej Zelandii. Następnie przez Morze Tasmana, południowy Pacyfik i Ocean Indyjski do Przylądka Dobrej Nadziei w Afryce Południowej, a stamtąd przez równik na metę na Gran Canarii.

Trzymamy kciuki – Roman powodzenia!!!

85e992a365b22b8ced887e8bbb3a6090591

 


Odpowiedzialny biznes

Nowe ogniwo technologicznej ewolucji?

Paweł Jagora Paweł Jagora
11 grudnia 2012
Nowe ogniwo technologicznej ewolucji?

Karol Darwin miał powiedzieć kiedyś, że „nie przetrwają najsilniejsze gatunki ani najbardziej inteligentne, ale te które będą mogły najlepiej przystosować się do zmian i rozwijać się”. Im dłużej obserwuję rozwój technologii i techniki w dobie internetu tym bardziej wierzę, że zasada ta jest uniwersalna i odnosi się nie tylko do bezkręgowców naszych wód czy gatunków z lasów równikowych ale również do większości procesów i technologii jakie nas otaczają, będą otaczać lub otaczały i powoli odchodzą w niepamięć, wypierane przez te nowsze, lepiej przystosowane.

Pewnie wiecie jaki przykład mam na myśli – oczywiście telefon. Jeśli uznamy, że telefon analogowy jest innym gatunkiem niż telefon komórkowy to mamy piękny przykład sukcesji ponieważ telefon analogowy nigdy nie był w stanie zaoferować tego, co oferował telefon komórkowy. A był w sumie dość blisko, jak sobie przypomnę mojego kolegę, który kiedyś stawiał stację bazową na parapecie a słuchawkę wynosił ze sobą na podwórko ;) – tak to wyglądało w czasach kiedy komórka miała wielkość walizki ;)

Jeśli umówimy się, że jedno i drugie to ten sam gatunek to mamy z kolei przykład ewolucji. I współzawodnictwa w przystosowaniu do potrzeb. W momencie, kiedy pojawił się telefon komunikowaliśmy się przecież na odległość za pomocą różnych sposobów – mieliśmy rozwiniętą pocztę, telegraf i wtedy pojawił się telefon. Ale zwróćcie uwagę, że  potem pojawiło się radio (na początku jako telegraf bez kabli). Tymczasem tak się to jakoś potoczyło, że to telefon przejął możliwości radia i dostosował się do nowych warunków i dziś jest tym czym jest. Mam w sumie w domu w szufladzie walkie-talkie ale niestety nie mogę z nich do nikogo zadzwonić (ale znam kanal ochrony na osiedlu i mogę słuchać meldunków ochroniarzy ;). Za to coraz częściej korzystam z mojego telefonu komórkowego – dzwonię, pisze maile, czytam gazety, słucham muzyki, oglądam video na YT, robię zdjęcia, kręcę filmy, omijam korki (pisałem o Nawigacji Orange), świecę latarką a ostatnio nawet przestaje nosić portfel bo płacę telefonem (dzięki temu co wiem od Witka o Orange Cash). Szkoda ze jeszcze nie daje rady kroić warzyw, wbijać gwoździ i wkręcać śrubek ampulowych (takich mam najwięcej) bo wtedy chyba stałby się dla mnie jedynym narzędziem. No może jeszcze pozbyłbym się jakoś kluczy do domu czy kluczyków do samochodu i też zastąpił je jakoś telefonem. Ale zaraz – to się chyba da zrobić... Jeśli nie za pomocą NFC to pewnie za pomocą jakichś nowych sensorów.

c9824bd6906924e51bd4ec5c724aeb66166Niedawno NEC powiadomił o opracowaniu nowego sensora do wykorzystania we współpracy z telefonami komórkowymi. Nazywa się Sumaho Sensor i ma on za zadanie rozpoznanie telefonu komórkowego zbliżającego się do sensora. Wykrywanie zachodzi w odległości do 30 metrów i polega na przechwytywaniu ramek wysyłanych przez moduł Wi-Fi zainstalowany w telefonie. W sumie nie jest to bardzo skomplikowane, ponieważ nie komplikuje budowy samego telefonu. Technologia ta jest dedykowana głównie sklepom. Ponieważ na wykryciu się nie kończy. Taki wykryty za pomocą sensora telefon może być zidentyfikowany (jeśli posiadamy jakąś bazę danych, w której mamy dane telefonu, prawdopodobnie jego adres MAC) a niezależnie od identyfikacji możliwe jest przesłanie (przez Wi-Fi? - tego jeszcze nie wiem) wiadomości do użytkownika telefonu komórkowego – na przykład z pytaniem o możliwość przesłania mu specjalnej oferty ze zniżką albo na przesyłanie ofert w przyszłości.

Widzicie już jak to będzie wyglądało? Idziecie sobie ulicą – a tu nagle mijany warzywniak zagaduje Was na telefonie, czy chcecie poznać szczegóły dzisiejszych promocji na sałatę. Odrzucacie propozycje, bo nie jesteście zainteresowani ale w tym samym momencie odzywa się mijana kawiarnia, że ostatnio smakowało Ci latte machiato a dziś jest promocja i do Twojej ulubionej kawy można dostać Florentynkę w cenie... Jak patrzę na możliwości jakie oferuje ostatnio Google Maps w funkcji Indoor – czyli możliwość chodzenia z mapami po budynku – to wiem, że te z pewnością zostanie to kiedyś wykorzystane. Ale przecież taki sensor można wykorzystać nie tylko w sklepach.

Takie narzędzie ma szansę wpisać się na stałe do palety systemów adaptatywnych coraz ciaśniej oplatających naszą rzeczywistość. I moim zdaniem idealnie wpisuje się w potrzeby takich systemów. Myślę o nieco bardziej zaawansowanym systemie – takim zgodnym z trendem Ubiquitous computing – czyli otaczającym nas poprzez inteligentne urządzenia połączone w sieć, które specjalnie dostrajają się do naszych potrzeb aby zaoferować nam dyskretną pomoc w naszej pracy lub życiu osobistym (jak np: Google Now). Na przykład urządzenia reagujace na obecność ludzi jak Nest, uczący się termostat.

5ddb7b0dda2dbaa5684d5ae8e3c9d12c946

Przy użyciu różnych czujników temperatury, wilgotności, dotyku, bliskiego pola i światła, może wykryć, czy są ludzie w domu. Poprzez dostosowanie temperatury do preferencji użytkowników oraz ich obecności w domu potrafi zarządzać energią w domu ucząc się naszych nawyków. Taki Sumaho Sensor to idealne narzędzie do wykrywania obecności członków rodziny. Może nie tylko podwyższyć temperaturę w pokoju dla wiecznie marznącej mamy ale również zapytać ją za pomocą telefonu czy np. zagrzać wodę na herbatę. Tu dochodzimy do braku kluczy do domu (wystarczy telefon i kod) albo kluczyków do samochodu. Miałem okazję jeździć takim z kluczykiem zbliżeniowym i było to całkiem wygodne – szczególnie w przypadku wychodzenia z marketu z rękami pełnymi siatek...

Pewnie pomyślicie, że będzie to jakiś koszmar ale pocieszę Was, że pewnie nie będzie to aż takie straszne. Przecież, już ustaliliśmy, że każda technologia aby przetrwać musi się dostosować – więc i ta pewnie dostosuje się tak, że pewnie finalnie wszyscy ją polubimy.

Scroll to Top