Jak w dzisiejszych czasach znaleźć pracę? Można wysyłać CV, rozpytywać wśród bliższych i dalszych znajomych, włamać się do serwisu internetowego... Oczywiście pod warunkiem, że ten serwis został specjalnie w tym celu przygotowany. W taki właśnie sposób na dwumiesięczne płatne praktyki w Bezpieczeństwie Systemów Teleinformatycznych Orange Polska trafił Marcin, którego po wakacjach czeka IV rok studiów na Wydziale Elektroniki i Technik Informacyjnych Politechniki Warszawskiej.
Jak trafiłeś do „bezpieczniaków” w Orange? Chodziłeś sobie po campusie uczelni i nagle...
...wszedłem do lobby, gdzie trwały Digital Days, choć nie było to może takie nagłe, bo akurat na tę imprezę chodziłem od samego początku nauki na PW. Trochę z nudów, trochę z ciekawości, jakie rozwiązania pokażą wystawcy, ale nie spodziewałem się, że przyciągnie mnie tak oryginalna oferta pracy.
Standardowe ogłoszenie wystawione na stoisku to raczej nie było?
Ja przynajmniej nie spotkałem się z nagłówkiem, który by mówił – oczywiście nie dosłownie, ale prawie – „Włam się, a damy Ci praktyki”! Już wcześniej interesowałem się bezpieczeństwem i automatycznie zatrzymałem się przy stoisku Orange Polska, widząc zapowiedź konkursu. Pomyślałem: „Dlaczego nie spróbować?”, tym bardziej, że grono specjalistów ds. bezpieczeństwa jest wąskie, niełatwo się do niego dostać, a z praktykami w tym obszarze jeszcze się nie spotkałem. No i warto zaznaczyć, że człowiek, którego spotkałem na stoisku i opowiedział mi sporo o tej robocie, absolutnie nie wyglądał na „korpo-ludka”. Co ciekawe, teraz jest moim opiekunem podczas praktyk.
A kiedy już siadłeś przed komputerem sprawdzić się w praktyce, ciężko było?
Wystawiona strona okazała się być naprawdę sporym wyzwaniem, o czym świadczy choćby fakt, że nikomu nie udało się przejść wszystkich zadań. To nie tak, że byłem pewien, że to ja okażę się zwycięzcą, ale nie ukrywam, że bardzo się ucieszyłem, gdy przyszedł mail.
No i jak Ci się pracuje w mitycznej „korporacji”?
Nie jest tak strasznie jak można przeczytać w internecie. Jasne, że czasami na pewne rzeczy trzeba poczekać, ale zdaję sobie sprawę, że im większa firma, tym dłużej mogą zajmować niektóre kwestie organizacyjne. Jeśli jednak chodzi już stricte o samą pracę – nie mogłem trafić lepiej. Nikomu nie noszę kawy, a zadania, które wykonuję, są związane z faktycznymi, rzeczywistymi zagadnieniami, mogącymi mieć wpływ na to, jak Klienci Orange Polska będą odbierać poziom bezpieczeństwa swoich usług. Czuję się wyróżniony udzielonym mi kredytem zaufania i liczę, że będę potrafił udowodnić zespołowi wyjątkowych profesjonalistów, którzy przyjęli mnie do swojego grona, że na to zaufanie zasłużyłem.
Rozmawiał Michał Rosiak