
Świat cyberprzestępstw nie znosi próżni. Raz na jakiś czas czytałem o oszustach na fałszywe wyprzedaże, ale jak w końcu na moim Facebooku pojawiły się wysoce podejrzane ogłoszenia, zdecydowałem się im przyjrzeć bliżej. I choć jak dla mnie wygląda na grubymi nićmi szytą od pierwszego spojrzenia - ktoś może dać się oszukać. Zobaczcie na czym polega przekręt.
Gdyby wierzyć wszystkiemu, co przeczytamy na Facebooku, to Warszawa... byłaby pełna sklepów o wieloletniej historii, których właściciele z bólem serca muszą je zamknąć i organizują wyprzedaże. Choć zdarza mi się chodzić po centrum na taki afisz trafiłem raz, no może dwa w ostatniego roku. Tymczasem na Facebooku wpadł mi w oko post sponsorowany firmy "Mazur Warszawa".
Kubeczki, czyli moda... a w zasadzie to buty
Michał i Anna Mazur. Sympatyczne starsze małżeństwo, prowadzące od 1996 roku swój butik w centrum miasta. Za nimi wyjątkowa podróż, wierni klienci, niezliczone rozmowy i miłość do mody. Chcą się nam wszystkich odwdzięczyć i organizują wielką wyprzedaż z ogromnymi rabatami. Wygląda pięknie, prawda? Przynajmniej do momentu, gdy spojrzymy na zdjęcie nieistniejącej ulicy z szyldami wyglądającymi jak wklejone w Paintcie i pary seniorów tak cukierkowej, że nawet nie trzeba szukać, czy to na pewno AI wygenerowała.

Co ciekawe, oszuści nie mogą się zdecydować, co "sprzedaje" sklep. Mnie pojawiła się reklama z wygenerowanymi przez AI z kolorowymi filiżankami. Po wejściu na stronę okazywało się, że wyprzedaże obejmują modę. Gdy jednak zajrzałem na Facebooka kilka godzin później, poszukałem treści "Mazur" - znalazłem tę samą stronę, ten sam fanpage, ale na zdjęciu... szewca. Zupełnie innego, niż pan wygenerowany powyżej.
Jak na istniejącą od 29 lat firmę, Mazur Warszawa wyjątkowo unika internetu. Podczas, gdy w dzisiejszych czasach nawet najmniejszego rzemieślnika znajdziemy w Google, po tej oferującej atrakcyjne wyprzedaże firmie nie ma nawet śladu. Rzut oka we wpis DNS dla domeny pokazuje, że założono ją niewiele ponad miesiąc temu. Gdy zajrzymy do menedżera reklam Facebooka - okazuje się, że firma wygenerowała 81 aktywnych kampanii! Stwierdzenie, że mogło jeszcze zobaczyć 200 tys. internautów będzie bardziej niedoszacowaniem, niż przeszacowaniem.
Wyprzedaże (wyglądają na) całkiem opłacalne
Oczywiście przy założeniu, że nie jesteśmy przyzwyczajeni do przekrętów w sieci. Sami spójrzcie na grafikę poniżej i odpowiedzcie sobie: czy uważacie tę ofertę za atrakcyjną, czy śmierdzi Wam przekrętem? Podpowiem, że jeśli macie wątpliwości to znacznie łatwiej założyć, że takie wyprzedaże to oszustwo. Co ciekawe, na karcie każdego produktu okazywało się, że w magazynie pozostały jeszcze trzy sztuki. Niezależnie od koloru, czy rozmiaru - po prostu trzy.

Jeśli zdecydujemy się na zakup, możemy zapłacić kartą lub BLIK-iem. W pierwszym przypadku oczywiście podajemy dane naszej karty... a właśnie. Komu? Zajrzałem do regulaminu, do polityki prywatności, wszędzie gdzie się dało. Nigdzie nie znalazłem formalnej nazwy firmy, adresu, czy numeru telefonu. Wyłącznie e-mail. Nawet, gdyby firma faktycznie istniała, a jej właściciele byli aniołami uczciwości - podawanie szczegółów karty płatniczej komuś do tego stopnia anonimowemu to już nie niefrasobliwość. To po prostu głupota. Właśnie, miało być o BLIK-u. Zrobiłem krok dalej niż zwykle i wpisałem na stronie kod z mojej bankowej aplikacji. I faktycznie, oszuści zadbali o szczegóły - pojawiło się okienko płatności dla Mazur-warszawa.
Na czym polega przekręt
Możliwości jest kilka. Być może paczka faktycznie przyjdzie, jednak w środku będzie coś bezwartościowego. Zwrot? Można, jak najbardziej. Jeszcze jak! Tylko, że:
Ponieważ nasz sklep w Warszawie został na stałe zamknięty, zwroty są teraz obsługiwane przez nasz międzynarodowy magazyn.
Wysyłać, zapewne do Chin? Ok. Ale czas i pieniądze, które na to poświęcicie, mogą się okazać niewspółmierne do ewentualnego zwrotu pieniędzy. Może się też okazać, że na dostawę będziecie czekać przez wieczność. A być może oszuści wpadli na jeszcze inny pomysł, ale - wybaczcie - nie mam środków na jego sprawdzenie.
Po prostu uważajcie, ale jeśli coś wydaje się zbyt piękne, w tym przypadku raczej zbyt tanie, aby było prawdziwe. Bezpiecznie założyć, że prawdziwe nie jest.