Oferta

razr 60 ultra vs Z Flip 7 – pojedynek składaków

Michał Rosiak Michał Rosiak
28 listopada 2025
razr 60 ultra vs Z Flip 7 – pojedynek składaków

Jestem tak sta... doświadczony życiowo ;), że pamiętam czasy, gdy producenci rywalizowali, który zrobi mniejszy smartfon. Czasy się zmieniły, siedmiocalowiec w kieszeni to nic - haha! - wielkiego, ale wciąż pewna grupa użytkowników woli urządzenia małe. I specjalnie dla nich - pojedynek składaków!

Ile składanych telefonów jest dostępnych na rynku? Pewnie koło 10 by się zebrało, ale z kilku względów nie chciałem to robić mega porównania. Dobra, w sumie to z jednego - po prostu nie miałem do wszystkich dostępu. W moje ręce wpadły jednak dwa które wydają mi się najciekawsze i najpopularniejsze. Dlatego to one stają do rywalizacji: Motorola razr 60 ultra kontra Samsung Z Flip 7. Co ciekawe, niemal 3 lata temu przeciwstawiłem sobie ówczesnych poprzedników obu tych smartfonów! Co (i czy cokolwiek?) się przez ten czas zmieniło?

Po pierwsze: wygląd/bryła

Najpierw suche liczby

  razr Z Flip
masa 199 g 188 g
rozłożony 171.5 x 74 x 7.2 mm 166.7 x 75.2 x 6.5 mm
złożony 88.1 x 74 x 15.7 mm 85.5 x 75.2 x 13.7 mm

Niby na papierze Samsung wygrywa. Jest tylko szerszy o nieco milimetr, wyraźnie cieńszy i o 11 gramów lżejszy. Ja jednak od pierwszych Flipa i Folda biorąc je do ręki mam wrażenie obcowania z - hmmm - narzędziem chirurgicznym. Motorola w zasadzie każdym swoim telefonem dowodzi, że można stworzyć urządzenia wyjątkowe, z duszą, wyróżniające się w masie pozostałych. Samsung od lat za to idzie w niezmienny design, jak dla mnie - zbyt chłodny. Szacun za konsekwencję, ale - choć pewnie żaden ze mnie esteta - razr po prostu bardziej mi się spodobał. Nie ukrywam, że przyczyną mógł być fakt, że trafiła do mnie wersja Mountain Trail, z drewnianymi pleckami ❤️. To sporo wnosi jeśli chodzi o poczucie "ciepła" i wyjątkowości.

Co poza tym? Minimalnie większy ekran razr'a po rozłożeniu (7" vs. 6,9"), wypukły (razr) - wolę taki - vs. wklęsły (Flip) przycisk zasilania z czytnikiem odcisków palców. W obu przypadkach jeszcze lepsze zawiasy, wymagające przyłożenia pewnej siły do otwarcia (fancy "machnięcie" nie zawsze udaje się za pierwszym razem). Oba mają współczynnik IP48, co oznacza, że o ile piasku wciąż lepiej unikać to w wodzie (słodkiej!) można ich bez ryzyka używać.

Pora na ocenę. Subiektywną oczywiście - na tym polegają takie materiały. W tej i każdej kolejnej ocenie zachowam kolejność jak w tytule: najpierw razr 60 ultra, potem Z Flip 7.

Ocena: 1:1

Po drugie: wyświetlacze

Nie będę Was znów zarzucać liczbami, te można znaleźć wszędzie w sieci. Oba urządzenia mają takie same ekrany na zewnątrz i w środku. LTPO Amoled, miliard kolorów, wsparcie HDR 10+. Różnice w gęstości pikseli na cal? Meeeh, kto to odróżni. Różnice w jasności? I tak liczone dla maksymalnej - ile razy używasz smartfona w pełnym słońcu walącym zza pleców? Dla mnie jeden i drugi były takie same. Jakościowo - znakomite, nie na do czego się przyczepić. Diabeł tkwi jednak w wyświetlaczach zewnętrznych. I nie w jakości - ale w w funkcjonalności.

Flip w wersji 7 w porównaniu do mojego testu z początku 2023 roku to zupełnie inny telefon. Wtedy myślałem, że wąski ekranik służący li tylko do zerknięcia, czy warto otwierać telefon to lepsze rozwiązanie. Moje zdanie wyewoluowało, podejście Samsunga też, ale... funkcjonalność dużego 4,1-calowego (większy o 0,1" od konkurenta) wyświetlacza już nie. Jego możliwości prosto z pudełka są niestety podstawowe. Chcąc wykorzystać zewnętrzny ekran bardziej - musimy włączyć opcje programisty i pokombinować. Użytkownika razra tymczasem nie musi być power-userem. On może uruchomić na obu ekranach każdą aplikację. To, że nie każda wyskaluje się na mniejszy (np. nie ma mowy o skanowaniu kodu QR biletu stołecznej komunikacji miejskiej) to już zupełnie inna sprawa.

No i razr 60 Ultra wspiera 165 Hz. A Z Flip 7 120.

Ocena: 1:0

Po trzecie: bebechy/wydajność

Snapdragon 8 Elite kontra Exynos 2500 (dopiero załapałem, że on ma 10 rdzeni!). Wybór 12/16 GB vs tylko 12 GB. Może benchmarki pokażą, że któryś jest lepszy, ale stawiam, że to będą kosmetyczne różnice. Obaj producenci zadbali, by nie musieć się wstydzić za swoje składaki. Widziałem w necie (ja takich testów nie robię), że z Flip nieco bardziej się grzeje przy duuuużych obciążeniach.

Ale wiecie co? 99,5% (żeby tylko tyle!) użytkowników nie zwróci na to uwagi. Oni będą oglądać wideo, grać, odpalać wiele aplikacji, które zamkną się w tle po tygodniu (przenośnia ;) ) i będą się cieszyć, że mają fajne, wydajne telefony.

Ocena: 1:1

Po czwarte - aparaty

W małych składakach z tyłu standardowo mamy do dyspozycji po dwa aparaty. Główne praktycznie bliźniacze (50 megapikseli, światło f/1.8, stabilizacja). Drugi w zestawie to ultraszerokokątny, w razr 50 mpix, w Samsungu 12. Selfie camy to też 50 vs. 12, ale... kto używa w składaku przedniego aparatu? No chyba, że do wideorozmów, ale wtedy jakość jest wtórna. Ma po prostu być nas dobrze widać, a z tym oba frontowe "oczka" radzą sobie bardzo dobrze.

Z jednej strony Motorola wygrywa drugim obiektywem, z większą szczegółowością odwzorowania i autofocusem pozwalającym na użycie w trybie makro. Z drugiej - Samsung od lat słynie ze strony software'owej swoich aparatów. Więc niezależnie od megapikseli jak na moje nieprofesjonalne oko Z Flip 7 wydaje się nieco lepszy. Spytacie "Dlaczego?", a ja odpowiem, że... po prostu. Tak jak z muzyką - zwykły słuchacz nie powie dlaczego Hanz Zimmer podchodzi mu bardziej niż Angelo Badalamenti. Po prostu.

Ocena: 1:1

Po piąte: bateria/ładowanie

Oh Samsungu, czemu ty nam to ciągle robisz... Jeszcze kilka lat temu umieszczanie zwrotu "superszybkie ładowanie" i "25 watów" w jednym zdaniu mogło być zabawne. Teraz - jeśli w ogóle traktować to jak żart - to wyjątkowo niskich lotów. "Superszybkie ładowanie: Twój telefon naładuje się za 1 godzinę i 23 minuty". Serio? Żyjemy w czasach ładowarek 125W (i kompatybilnych z nimi telefonów rzecz jasna). Nawet jeśli w tle używania tak niskiej mocy ma być dbałość o baterię to możemy ją ładować prądem 68W. Ten poziom, i bateria 4700 mAh pozwalają naładować Motorolę w akceptowalnym czasie i wytrzymać z nią nawet półtora dnia (jeśli nie jesteście mną). Tak, wg. parametrów EU ogniwo Z Flipa 7 ma wytrzymać 2000 cykli, zaś razr'a połowę tego. Ale 1000 ładowań każdego dnia to wciąż trzy lata. Bateria to w mojej opinii kluczowy element smartfona, więc dodaję razr 60 Ultra dodatkowe pół punktu.

Ocena: 1,5:0

Po szóste: wsparcie techniczne i możliwości AI

Android 16 z pudełka, gwarantowane 7 lat wsparcia i tyleż głównych wersji Androida. To Z Flip 7. Motorola startuje z robotem w wersji 15, z gwarancją update'u do 18 (i 4 lat łatek bezpieczeństwa). Tu do 18 - tam do 23, zwycięzca może być tylko jeden. Do tego jeszcze dająca więcej możliwości, bardziej intuicyjna, bardziej rozbudowana i od początku dostosowana do języka polskiego sztuczna inteligencja.

W poprzedniej kategorii uciekła Motorola. Tutaj zdecydowanie na dodatkowe pół punktu zasłużył Samsung.

Ocena: 0:1,5

Pojedynek składaków - zwycięzca

Patrząc z samych ocen, mój subiektywny pojedynek składaków wygrała jednym punktem motorola razr 60 Ultra, 5,5-4,5. Zaważyła kwestia funkcjonalności zewnętrznego wyświetlacza, kluczowa w przypadku tego typu urządzeń. Zapewne jednak dla części z Was kluczowe okaże się wsparcie, inni będą potrzebować szybko ładującego się ogniwa. Oba telefony, które ustawiłem dziś w tej rywalizacji to świetne i godne uwagi urządzenia. Ale tak naprawdę w decyzjach zakupowych nie zaważy to, co napisał Rosiak - tylko to, czego akurat Ty potrzebujesz.

No i oczywiście obu dzisiejszych bohaterów - Motorolę razr 60 Ultra i Samsunga Z Flip 7 - możesz kupić w sklepie Orange.


Sieć

Wyłączyliśmy sieć 3G

Kinga Galon Kinga Galon
28 listopada 2025
Wyłączyliśmy sieć 3G

W listopadzie wyłączyliśmy sieć 3G od Orange. Jej miejsce zastąpiła nowocześniejsza i szybsza generacja 4G (LTE), która oferuje wyższą jakość rozmów i internetu. Wyłączenie 3G i uruchomienie 4G to z jednej strony koniec starszego standardu łączności, a z drugiej krok w rozwoju sieci mobilnej.

Sieć 3G działała w Orange od listopada 2005, więc była z nami przez dwie dekady. To pierwsza technologia, która umożliwiła przesyłanie danych z prędkościami już nie kb/s, a Mb/s. Był to ogromny krok naprzód w porównaniu do wcześniejszej generacji 2G, która obsługiwała głównie rozmowy i SMS-y. „H+” w telefonie oznaczało, że mogliśmy korzystać z usług takich jak wideorozmowy, czy streaming muzyki i wideo. Choć trzeba było niekiedy cierpliwie przeczekać buforowanie. Sieć 3G przyczyniła się też do rozwoju smartfonów i aplikacji mobilnych. Zmieniła sposób, w jaki komunikujemy się, pracujemy i spędzamy czas wolny. Była mocną rozgrzewką przed odpaleniem technologii LTE.

Szczyt transferu danych w sieci Orange 3G przypada na 2017 rok. W ruchu głosowym było to trochę później – w 2020 roku, co jest efektem pandemii i lockdownów.  

Sieć 3G w Orange wyłączaliśmy stopniowo. Przez ostatnie dwa lata żegnaliśmy się z ostatnim pasmem – 900 MHz, na którym nadawaliśmy sygnał tej technologii. Proces dotknął niemal wszystkich stacji bazowych, co oznacza ponad 12 tysięcy nadajników w całej Polsce. Zaznaczę, że pozostały nieliczne lokalizacje, na których – ze względów sieciowych oraz zasad koordynacji międzynarodowej – jeszcze przez jakiś czas utrzymamy działanie sieci 3G. Dotyczy to jednak zaledwie ok. 0,5% stacji.  

Jesteście ciekawi jak wyglądało wyłączenie 3G w Orange? Zobaczcie sami.

LTE na tronie

Miejsce 3G w paśmie 900 MHz zajęła sieć LTE. Aż chciałoby się zakrzyknąć:

Umarł król, niech żyje król!

LTE oferuje znacznie wyższe prędkości transferu danych, które całkowicie zmieniły sposób w jaki korzystamy z internetu i smartfona. Gwarantuje również wyższą jakość połączeń głosowych w technologii VoLTE z możliwością równoległej transmisji danych. No i pamiętajmy o dodatkowych usługach, jak np. połączenia wideo ViLTE (Video over LTE). Zresztą efekty tej technologicznej zmiany widzimy w sieci gołym okiem. W ostatnich dwóch latach ruch we wspomnianej technologii VoLTE wzrósł o 25 punktów procentowych. Dziś stanowi ponad 85% całego ruchu głosowego w sieci Orange.

Niezmiennie zachęcam do sprawdzenia, czy telefon i karta SIM, z których korzystacie Wy, Wasi bliscy lub pracownicy, współpracują z siecią LTE. Żeby to zrobić wystarczy wysłać SMS o treści KARTA pod 80233. Osoby, które korzystają z Orange Flex, sprawdzą to za pomocą czatu w aplikacji. Klienci biznesowi małych i średnich firm mogą wymienić kartę SIM bezpłatnie w dowolnym salonie Orange, a klienci korporacyjni otrzymują karty SIM od opiekunów.

W razie potrzeby kartę SIM można wymienić bezpłatnie w dowolnym salonie Orange. Na stronie Orange dostępna jest także lista telefonów z oficjalnym wsparciem do obsługi połączeń VoLTE.

Komentarze


Bezpieczeństwo

Nie ryzykuj w Czarny Piątek

Michał Rosiak Michał Rosiak
27 listopada 2025
Nie ryzykuj w Czarny Piątek

Dziś Amerykanie świętują. Święto Dziękczynienia to za oceanem czas nawet bardziej rodzinny niż Boże Narodzenie. A dzień potem, jutro... mamy Black Friday. Czarny Piątek to najlepszy czas na łowy nie tylko na świąteczne prezenty. I - jak się domyślacie, skoro to mój tekst - na wyjątkowo wzmożoną uwagę.

Jeden z moich ulubionych zwrotów, których używam tu na blogu jest:

Przestępcy też o tym wiedzą!

Tak więc ci z Ciemnej Strony Mocy też są gotowi na Czarny Piątek. I choć mam wrażenie, że w naszych sklepach nie tylko online już chyba cały ostatni miesiąc jest Czarny można założyć, że jutro cyberprzestępcy mogą zintensyfikować swoje działania. Niestety promocjom w Europie daleko do tych w USA. Dlatego jeśli jutro trafisz na rzucającą na kolana okazję - poważnie się zastanów zanim podejmiesz kolejne kroki. Na co przede wszystkim uważać?

Sprawdź adres strony sklepu

Bo przecież nie można wykluczyć, że gdzieś faktycznie pojawi się oferta po której opadnie Ci szczęka. Jeśli jednak zdarzy Ci się wejdź na stronę z zewnętrznego linku - a nie wpisując adres w przeglądarce - upewnij się, że adres jest prawdziwy!

  • czy nie jest to np. ornage.pl
  • albo orange-pl.top
  • a może ktoś użył zbitki liter r i n, które napisane razem (rn) do złudzenia przypominają m
  • mogło się też zdarzyć, że zamiast małego "el" oszust wpisał w adresie wielkie "i" - a obie wyglądają tak samo
  • W ogóle warto wbić sobie w głowę, że jeśli:
  • wchodzę na stronę z linku uzyskanego z nieznanego źródła
  • ta strona wymaga podania hasła, danych karty płatniczej bądź innych wrażliwych informacji

Wtedy dokładnie sprawdzam jej adres. To nie zajmie Ci wiele czasu, a na pewno nie zaszkodzi.

Upewnij się, gdzie płacisz

Udało Ci się trafić okazję, strona wyglądała dobrze, przechodzisz do procesu płatności. Czy to moment, by opuścić gardę? Absolutnie nie.

  • zwróć uwagę na metody płatności
    • czy wszystkie najpopularniejsze są dostępne?
    • a może jakiś bank jest wyszarzony?
      • jeśli tak - to czerwona flaga, mogąca sugerować, że mamy do czynienia z oszustwem, a przestępcy nie zdołali/nie zdążyli stworzyć jeszcze nakładki na ten konkretny bank
  • sklep przekierowuje Cię na bramkę płatności?
    • sprawdź jej adres; 5 najpopularniejszych serwisów tego typu w Polsce to:
      • Przelewy24 (https://www.przelewy24.pl)
      • PayU (https://www.payu.pl)
      • Tpay (https://tpay.com)
      • Dotpay (https://www.dotpay.pl)
      • Blue Media (https://bluemedia.pl)
  • jeśli adres jest inny - płatność przy użyciu takiej bramki może okazać się ryzykowna
  • jeśli adres strony kończy się inaczej, niż .pl (a w szczególności jeśli jest to "dziwna" domena w stylu .top, .shop., itd) - absolutnie odradzam korzystanie z niej

Pamiętaj - login i hasło do swojego banku wpisujesz wyłącznie na stronie banku! Nawet jeśli trafiasz na nią ze sklepu, czy bramki płatności - w pasku adresu musi być adres banku! Inaczej jest w przypadku kart płatniczych - miejsce na ich wpisanie może się znajdować na stronie sklepu albo bramki. Dla bezpieczeństwa i spokoju ducha - włącz na karcie, której używasz w sieci zabezpieczenie 3D Secure. Dzięki temu każda płatność w sieci będzie wymagać dodatkowego zabezpieczenia (wpisania kodu SMS, czy potwierdzenia w aplikacji bankowej). Jeśli nie będziesz niczego kupować, a pojawi Ci się monit - oznacza to, że komuś wpadły w ręce dane Twojej karty!

Nie "podpalaj" się

A przede wszystkim - tu już kłania się psychologia, nie cyberbezpieczeństwo - nie daj się wciągnąć w narrację, że "każdy kupuje w Czarny Piątek" i Ty też musisz. Zakupy takiego dnia to tak naprawdę socjotechnika. W zasadzie to mechanizm poniekąd podobny do phishingu. Zastanów się, czy potrzebujesz danego sprzętu. Przemyśl, czy kwota mimo obniżki jest dla Ciebie odpowiednia. Poszukaj ofert w innych sklepach. Bądź świadomym kupującym. A jeśli się zdecydujesz - kupuj bezpiecznie. Nasze oferty na Black Weeks znajdziesz tutaj.

A jeśli będziesz mieć jakieś wątpliwości, czy strona jest prawdziwa - spytaj CERT Orange Polska. Wyślij do nas maila - pomożemy.

Scroll to Top