Widać wywiad Zygmunta Solorza-Żaka dla Rzeczpospolitej sprzed dwóch tygodni, to było zdecydowanie za mało, aby wywrzeć na regulatora moim zdaniem niedopuszczalną presję przed zbliżającym się końcem konsultacji i rozpoczęciem aukcji na kluczowe częstotliwości. Dlatego dziś mieliśmy powtórkę z rozrywki i konferencję prasową biznesmena. Argumenty padały podobne. W skrócie: Plus jest pokrzywdzony, jeśli chodzi o częstotliwości, polski rynek telekomunikacyjny zagrożony monopolem Orange i T-Mobile, a UOKiK powinien jeszcze raz wziąć pod lupę NetWorks! Zatem jeszcze raz powtórzę nasze argumenty. Orange i T-Mobile nie są i nie będą grupą kapitałową. Współpraca przy udostępnianiu sygnału radiowego daje oszczędności, ale na rynku detalicznym i hurtowym pozostajemy bezwzględnymi konkurentami. Jakkolwiek nie liczyć częstotliwości posiadane przez grupę Zygmunta Solorza-Żaka są największe na rynku. Wśród najbardziej wartościowych tj. 900 i 1800 MHz firmy skupione wokół biznesmena mają 43,2 MHz, podczas gdy Orange dysponuje jedynie 16,4 MHz, T-Mobile 28,6 MHz, a Play 20 MHz. Kluczowe jest porównanie ilości zasobów pasma w przeliczeniu na klientów. W przypadku Orange z 1 MHz pasma korzysta 0,5 mln użytkowników, a Plusa tylko 0,2 mln. Wniosek? Polkomtel nieefektywnie wykorzystuje pasmo, a chce go coraz więcej! Operatorzy, którzy nie mają własnego pasma, a chcący świadczyć nowe usługi muszą je kupić lub wynająć, jak np. Orange od T-Mobile. Polkomtel natomiast wynajmuje pasmo od Grupy Midas (Aero2, CenterNet, Mobyland), ale są to transakcje mające mało wspólnego z realnym biznesem, ze względu na tego samego właściciela. I jeszcze dwa zdania o łączeniu pasma. Zygmunt Solorz-Żak dysponuje możliwością korzystania z 20 MHz LTE dających do 150 Mb/s, z których może potencjalnie korzystać 14 mln klientów Plusa. My o takich możliwościach możemy jedynie pomarzyć. Prócz tych argumentów mam też kilka nowych refleksji. Uważam, że wywoływanie dyskusji o NetWorks! to z jednej strony walka o swój biznes i lobbingowy nacisk na instytucje publiczne w szczególności UKE, które prowadzi obecnie konsultacje w zakresie sposobu przydzielania nowych częstotliwości. Z drugiej strony jest to sprytne odwracanie uwagi o kontrowersji związanych z przekazaniem bez przetargu części pasma Sferii, której współakcjonariuszem jest Zygmunt Solorz-Żak. Działania Orange są całkowicie transparentne dla rynku i urzędów, czego nie można powiedzieć o ugodzie rządu z firmą biznesmena. Przywoływanie emocjonalnych argumentów, że oto polska firma jest dyskryminowana z starciu ze spółkami: francuską i niemiecką to już czysta demagogia. Właścicielem Polkomtela jest spółka Eileme 4 AB ze Szwecji. Jak to się stało pewnie jest bardzo ciekawym pytaniem, które mogę tylko postawić, bo nie jest to przesadnie publiczna wiedza. Z kolei akcjonariat Orange Polska jest znany wszystkim. Obok francuskiego Orange, właścicielami są m.in. Otwarte Fundusze Emerytalne, czytaj przyszli emeryci i wielu mniejszych inwestorów. Przez ostatnie lata firma zapłaciła setki milionów zł podatków, które zostały w kraju. Wreszcie fakt, że dajemy zatrudnienie ponad 20 tys. ludzi (Polkomtel ponad 3 tys.), a 400 z nich codziennie rozwija nowe technologie w Orange Labs. Dlatego na miejscu naszego adwersarza, nie używałbym argumentów innych niż merytoryczne.