Rozumiem punkt widzenia Tomka, ale nie zgadzam się z nim do końca. Właśnie gdyby zamknęli ochotnika w piwnicy eksperyment nie odpowiadałby realiom. Nikt z nas nie mieszka przecież w schronach. To tak jak w zwykłym życiu. Mieszkamy w bloku z wieloma sąsiadami, ale rzadko którego tak naprawdę znamy. Oprócz standardowych „dzieńdobry” nie rozmawiamy. Ze znajomymi, którzy mieszkają w innych miastach komunikujemy się przez internet czy tel. komórkowy. Ten trend jest już coraz bardziej widoczny i będzie się pogłębiał. Coraz więcej osób zanurza się całkowicie w wirtualny świat. Stąd popularność facebooków czy World of Warcraft.
Najbardziej ciekawe będzie jakie wnioski wyciągną psychologowie. Czy sprawdzą jak „eksperymentator” zareagował na tydzień odcięcia od realnego świata i możliwości bezpośredniej rozmowy. Dlaczego internauci pomagali nieznajomemu (co jest budujące)?
A, że eksperyment sponsorowała jakaś firma? No cóż, nauka bez kasy od komercyjnych przedsiębiorstw daleko nie zajedzie, zresztą nie tylko nauka. W filmach nie obchodzi mnie czy aktor pije taki czy inny napój, sięga po taką a nie inną paczkę papierosów, bo liczy się to, że dzięki funduszom za product placement można było dopracować scenariusz czy dołożyć kilka efektów specjalnych.