Battlefield powraca w wielkim stylu. Najnowsza odsłona kultowej serii to powrót do klimatu, który pokochali gracze przy Battlefieldzie 3 - realistyczne pola bitwy, ogromne mapy i charakterystyczny chaos współczesnej wojny. Tym razem twórcy postawili zarówno na wciągającą kampanię fabularną, jak i dopracowany tryb multiplayer, który znowu pokazuje, dlaczego to właśnie Battlefield od lat wyznacza standardy w grach militarnych.
Pamiętam czasy, kiedy po szkole odpalałem Battlefielda 3 i przez pół nocy broniłem punktu B na Caspian Border. To była czysta adrenalina - dźwięk silników, wybuchy, drużyna, która czasami wiedziała, co robi. Przez lata seria trochę się pogubiła, ale „szóstka” wraca dokładnie do tego, co pokochaliśmy w starych częściach. Mamy znowu klimaty zbliżone do „trójki”. Realistyczne pola bitwy, ciężki klimat współczesnej wojny, taktyczne tempo i to uczucie chaosu, które tylko Battlefield potrafi oddać.

Twórcy poszli też w stronę nostalgii, wracając do kampanii single player w "nowożytności". To coś, czego wielu fanów naprawdę brakowało. Tym razem wcielamy się w żołnierza sił specjalnych, który próbuje zapobiec globalnemu konfliktowi w świecie stojącym na krawędzi wojny. Historia jest filmowa, pełna emocji, ale przyznam szczerze - większość czasu i tak spędziłem w trybie multiplayer, bo to tam Battlefield zawsze błyszczał najmocniej. Tam co chwilę coś się dzieje. Nie potrzebujemy wyreżyserowanego scenariusza. Mimo, że w trybie multiplayer nie zdobywam "fragów" jak szalony i tak czuję dynamizm. Tutaj gra bardziej otoczenie niż Ty sam. Czuć pole bitwy, na którym co chwilę coś cię ogłusza, jakiś pył zakrywa Ci wizję, a kompan z drużyny prosi o zastrzyk adrenaliny.

Ogromne mapy, destrukcja otoczenia, konieczność współpracy z drużyną. To wszystko wróciło i działa świetnie. Każdy mecz to inny scenariusz - raz pędzisz czołgiem przez miasto, innym razem zeskakujesz ze śmigłowca prosto w strefę ognia. No i grafika wygląda niesamowicie, ale co ciekawe gra nie jest aż tak zasobożerna, jak można by się spodziewać. W dniu premiery Battlefield 3 potrafił zajechać nawet najlepsze komputery, a tutaj twórcy mocno zoptymalizowali silnik. Dla przykładu, na moim 8-letnim komputerze z GTX 1060 Ti, mimo że nie spełniam oficjalnych rekomendacji, po kilku kombinacjach da się osiągnąć stabilne 40 klatek na sekundę na niskich ustawieniach.
Jaki laptop wybrać do Battlefield 6
Zacznijmy od czegoś przystępnego cenowo. HP Omen 16 (i5-13420H, RTX 4050, 16 GB RAM, 1 TB SSD) to świetny punkt startu. W Full HD i niskich ustawieniach może osiągnąć 90-100 FPS, w trybie średnim 70-80 FPS, a nawet na wysokich detalach można liczyć na 55-70 FPS z jakości DLSS. To naprawdę płynne granie, szczególnie jak na cichym i lekkim laptopie.

Jeśli chcesz trochę więcej mocy, ASUS TUF F15 (i7-13620H, RTX 4060, 16 GB RAM) daje zauważalny skok. W Full HD i wysokich detalach z włączonym DLSS potrafi wyciągnąć nawet ponad 100 FPS, więc idealnie pod ekran o częstotliwości odświeżania 144 Hz. Wersja z tą kartą świetnie balansuje między wydajnością a ceną. Nie grzeje się jak piekarnik, a i tak radzi sobie znakomicie w najnowszych grach.
Jeśli chcesz poczuć prawdziwy „next-gen” na laptopie, to MSI Vector 16 HX AI (Intel Core Ultra 9-275HX, RTX 5070 Ti, 32 GB RAM) to absolutny potwór. W 1080p na ultra uzyskuje 100-140 FPS, a w 4K gra śmiga w 70-90 FPS z DLSS. Battlefield 6 wygląda tu fenomenalnie. Zniszczalne budynki, mgła bitewna, odbicia w wodzie - wszystko powinno działać płynnie i bez przycięć.
Oczywiście, to są szacunki, bo na wydajność wpływa mnóstwo czynników: temperatura laptopa, profil zasilania, wersja sterowników, a nawet to, czy grasz z podłączonym zasilaczem. Warto o tym pamiętać, zwłaszcza przy dłuższych sesjach. Jeżeli szukasz innych konfiguracji zapraszamy do strefy gamingu Orange gdzie znajdziesz sprzęt i akcesoria dla graczy w każdym budżecie.
Wolisz spokój, sięgnij po wersję na PlayStation 5

Jeżeli po tych liczbach rozbolała Cię głowa i wolisz po prostu włączyć grę i zacząć grać, wersja na PlayStation 5 będzie idealna. Gra działa płynnie, wygląda świetnie i nie musisz nic ustawiać. No i najlepsze: Battlefield 6 wspiera Crossplay, więc nie ma problemu nawet jeśli Twój znajomy gra na PC, a Ty na konsoli. Możecie razem wpaść na ten sam serwer i przejąć punkt C. PS5 też kupisz w sklepie Orange, razem z możliwością rozłożenia na raty. Idealna opcja, jeśli chcesz wskoczyć do nowego Battlefielda bez kombinowania z ustawieniami.

Bartosz Graczyk
Beata Giska