Jeśli macie smartfon z systemem Android i właśnie znaleźliście na Android Markecie waszą wymarzoną - do tej pory płatną - grę za darmo, zastanówcie się, czy aby na pewno jest to okazja! W ostatnich dniach Google usunęło ze swojego sklepu z aplikacjami kilka aplikacji podszywających się pod popularne gry. Nie różniło ich w zasadzie nic - poza wysyłaniem co minutę wysoko płatnych SMSów premium, oczywiście bez wiedzy użytkownika.
Zagrożenie jest jak najbardziej realne - z informacji z kilku forów, dotyczących Androida, wynika, iż ofiarą złośliwych "darmowych" aplikacji padli również użytkownicy polskich sieci komórkowych. Listę aplikacji podstawionych przez sieciowych przestępców możecie znaleźć w tekście Elinor Mills w serwisie cnet - zostały już usunięte z Android Marketu, ale być może część nieświadomych ofiar nie zdążyła ich odinstalować ze swoich telefonów. Co prawda istnieje niebezpieczeństwo, że niebawem pojawią się kolejne, ale jest sposób, by zminimalizować ryzyko.
Podczas instalacji każda aplikacja na Androida informuje bowiem użytkownika o wymaganych przez siebie uprawnieniach. Inna sprawa, że mało kto na to spogląda, a tymczasem właśnie dzięki temu można zidentyfikować złośliwą aplikację! Fakt wymagania uprawnień do czytania wiadomości nie dziwi w przypadku wirtualnej klawiatury (jak w przypadku prezentowanego screenu). Co jednak, jeśli widzimy, iż ściągana przez nas gra domaga się uprawnień do wysyłania smsów? Taka informacja powinna zapalić nam w głowie pulsujące czerwone światełko i w efekcie ocalić nas przed koniecznością zapłaty sięgających nawet powyżej tysiąca złotych (!!!) rachunków. Wracamy więc do punktu wyjścia - tego, o czym piszemy na Blogu Technologicznym od samego początku: zanim w coś klikniesz, czy potwierdzisz - poświęć chwilę, czasami wystarczy kilka sekund, by dowiedzieć się, na co się zgadzasz. Możesz ocalić nerwy, a w tym przypadku również sporo pieniędzy.