Hello Martin, how are you? Za pamięci, na samym początku, muszę zapytać Cię o jedną rzecz. Słyszałeś pewnie o tej tajemniczej kobiecie, która podczas ceremonii otwarcia podążała wraz z reprezentacją Indii? Swojego czasu odwiedziłeś ten kraj, znasz te klimaty, to może wiesz coś o niej? Sprawa dalej jest niewyjaśniona.
Pytasz mnie o strzelectwo. W tej kwestii zgadzam się z komentarzem zamieszczonym pod Twoim wpisem przez Mateusza Piotrowskiego. Takie dyscypliny jak curling czy snooker doskonale eliminują przypadek. Przecież wiesz, że wszędzie potrzebne jest szczęście, ale podczas meczu snookerowego nie będziesz miał go przez 20 kolejnych długich partii. Z drugiej strony podajesz dwa czynniki, które mają dla Ciebie priorytetowe znaczenie. Dynamika i ruch. Ok, przykładowo, obydwa wchodzą w skład jakiejś takiej "egzotycznej dyscypliny" jak MMA. W każdym razie dla mnie to już nie sport, bo jak tu nazwać sportem "pranie" się dwóch "misiów" po buziach na wszelkie sposoby. Takie wrażenia (sport?) gwarantuje każda lepsza wiejska zabawa.
Dziś, postanowiłem Cię zaskoczyć. Wyrzucę coś z czarnego koła niczym z czarnego kapelusza. Otóż jak wiesz, cały ten szum wokół imprezy opiera się na statystykach. Marcin, zauważyłem, że modne jest podawanie w liczbach, ile piłeczek przygotowano na turniej tenisowy, ile lotek na badmintona, ile litrów wody średnio wypije sportowiec, ile kanapek sprzedanych zostanie w wiosce olimpijskiej. I nagle wynajduję, że wioska olimpijska została zaopatrzona w 150 000... Prezerwatyw?! Marcin, jak to wiązać ze sportem?
Za to nasi siatkarze skaczą i wyginają się jak z gumy nad siatką. Niedzielna gra to wyśmienita kanonada naszych chłopców, która przerywała włoski blok, niczym ciągnący się ser na pizzy. Mam nadzieję, że po nasyceniu apetytów w pierwszym spotkaniu, dziś wypiją w dobrych nastrojach, deserowe, bułgarskie wino. Atmosfera w ekipie - znakomita, ale zarazem chłodna głowa. Sami zobaczcie, co powiedział Krzysiek Ignaczak.
PlayWyłącz głos
Get Adobe Flash player