Dziś na polskim rynku z nadzieją na sukces wystartował kolejny MVNO Mobile Vikings. Od kilku lat, z komfortowej pozycji rzecznika dużego operatora, obserwuję jak słabo radzą sobie w Polsce wirtualni operatorzy. Pamiętam pierwszy boom, a potem po kolei zwijające się z rynku firmy. Ostatnie spektakularne medialnie wejście zaliczył Virgin Mobile, ale mimo rozpoznawalnej marki i początkowego hurra optymizmu, sukcesu nie osiągnął. Co więcej nie zanosi się, aby tak się stało w przyszłości. Oferty no limit i wprowadzenie nju mobile oraz następnie odpowiedzi na tę ofertę przez T-Mobile i Play, na pewno nie poprawiły sytuacji wirtualnych operatorów. Wręcz przeciwnie, marketingowe pole manewru by poszukać przyzwoitego zarobku jeszcze się zmniejszyło. Trzeba też pamiętać, że submarki działają na macierzystych sieciach operatorów „po kosztach”. Z drugiej strony MVNO bazuje na hurtowej ofercie operatora macierzystego, który też musi liczyć swoje koszty i dlatego marże są niewielkie. Czy zatem nowy gracz MVNO ma jakąkolwiek szansę mocniej zaistnieć? Moim zdaniem niewielką. Niszy do zapełnienia na rynku jest coraz mniej, a do prawdziwego sukcesu potrzebne są pieniądze i to duże. Tych Vikings nie ma, podobnie jak Virgin. Nie ma reklamy, nie ma szans by przyciągnąć i przekonać klientów. Mimo wszystko kolejnemu konkurentowi życzę powodzenia.