To było dopiero holenderskie "show". Zastanawiające jak szybko emocje kibicowania mogą zmienić się w chęć przeprowadzenia rundy rodem z MMA. I to z samym bramkarzem...
Marcin (po sportowemu witam Cię na blogu) podał "warszawski" przykład, a wczoraj podczas pucharowego meczu pomiędzy Ajaxem Amsterdam a AZ Alkmaar pewnemu "panu" zachciało się kopać bramkarza. Jednak Esteban Alvarado Brown (bramkarz Alkmaar) nie dał za wygraną i wymierzył sprawiedliwość paroma kopniakami kibolowi. "Wielbiciel" amsterdamskiej drużyny zapomniał chyba złotej hokejowej zasady, która brzmi "bramkarz jest nietykalny". Lecz to nie koniec. Co wydarzyło się dalej?
I jak tu krótko podsumować pucharowy mecz? Spotkanie trwało 38 minut. Padła jedna bramka, padły trzy kopniaki (troszkę większa liczba siniaków) i jedna czerwona kartka. Meczu nie zakończył sędzia po regulaminowym czasie gry, a trener drużyny AZ. Ot, taki protest.
Co się dzieje z tym kibicowaniem na Zachodzie, który w ostatnich czasach zazwyczaj podawany jest za, nawijmy to, odniesienie? Weźmy jeszcze na tapetę Serie A. Podczas ostatniego meczu Roma-Juventus kolejny raz na boisko poleciały racę. I po co te fajerwerjki, jak do Sylwestra pozostało jeszcze troszkę czasu?
Na naszych boiskach do połowy lutego raczej żadne "show" się nie szykuje.