;

Innowacje

Charty biegają online (0)

Wojtek Jabczyński

10 września 2014

Charty biegają online
0

Jak ważna jest szybkość przekazywania informacji o wynikach wyścigów, wie każdy kto obejrzał kultowe „Żądło”. Nawiązuję do filmu, aby pochwalić się technologiczną ciekawostką, którą przygotowaliśmy dla Totolotka. Dostarczyliśmy firmie rozwiązanie multicasting IP, dzięki któremu, ich klienci mogą śledzić w czasie rzeczywistym gonitwy psów z całego świata i obstawiać swoich faworytów. Chodzi o Toto-Racing. Technologia, którą zastosowaliśmy zapewnia wysoką jakość obrazu oraz pozwala na oglądanie gonitw bez opóźnień. Wyścigi można śledzić w 378 punktach Totolotka w całym kraju. Dodam, że multicasting IP świetnie sprawdza się we wszystkich sytuacjach, gdy identyczne dane mają trafić do wielu komputerów, tabletów, czy smartfonów.

81a2315ec4de3567bbafce433724ee3ef57

Udostępnij: Charty biegają online
podaj nick
komentarz jest wymagany
Please prove you are human by selecting the Car. wybierz ikonę
proszę zaznaczyć zgodę

;

Odpowiedzialny biznes

Football doesn’t matter (0)

Marcin Dąbrowski

10 września 2014

Football doesn’t matter
0

Miałem może 10 lat, Widzew grał w Lidze Mistrzów, a ja pobiegłem na targ, by kupić pierwszą w swoim życiu replikę piłkarskiej koszulki – z nazwiskiem Marka Citki i numerem 6 na plecach. Wyprosiłem od rodziców 25 zł. Była śliska, czysta i niezwykła. Mam ją zresztą do dzisiaj. To był czas, kiedy każda najmniejsza przestrzeń mojego pokoju była pokryta plakatami piłkarzy, do mebli przykleiłem karty z ich wizerunkami, proporczyki, zdjęcia i flagi. Miałem album z naklejkami wszystkich graczy  ekstraklasy – kompletny, zebrałem wszystkie naklejki. Na półkach stały piłkarskie książki, sam grałem w piłkę w każdej wolnej chwili – przed szkołą, po szkole, przed domem i za domem. Nie było boiska w mojej rodzinnej Nysie – ba, nawet skrawka trawy! – na którym choć raz bym nie grał. Oglądałem w telewizji wszystkie mecze, nawet, gdy graliśmy z Brazylią jakoś w środku nocy. Co tydzień kupowałem „Piłkę nożną”.

Z czasem znikały plakaty, meczów też oglądałem nieco mniej, ale nadal znałem wszystkie wyniki, nadal znałem wszystkich piłkarzy, nadal wiedziałem, kto skąd i dokąd przeszedł, znałem ciekawostki, anegdoty i spekulacje. Piłka nożna miała dla mnie wartość.

Niedawno byłem na wakacjach, kompletnie odcięty od Internetu. Zajrzałem raz, na moment. Kiedy zobaczyłem, że Legia ograła Celtic, byłem zszokowany. Wykrzyczałem to wszystkim znajomym, tłumaczyłem, jak jesteśmy blisko, że to historyczna chwila, że Celtic, że Berg, że wreszcie, że w końcu, jest nadzieja, jest sukces. Niestety, wkrótce zajrzałem do Internetu jeszcze raz.

Od tamtego czasu media na całym świecie opisały decyzję UEFA o dyskwalifikacji już na wszystkie sposoby i od każdej strony. Życie toczy się dalej, wszyscy się uśmiechają i grają dalej. Ja tak nie potrafię. Każde dziecko, każdy człowiek, bez zbędnego zastanawiania się, rozumie, że piłka nożna w całej tej sytuacji nie miała absolutnie żadnego znaczenia. Możemy być omamiani ideą fair play, krzewieniem wzniosłych przesłań, budowaniem „ducha gry”, propagowaniem pozytywnej roli futbolu na świecie. To wszystko bzdury. To, co oglądamy, nie ma nic wspólnego ze sportem. Nikt jeszcze niczego nie udowodnił, ale wciąż pojawiają się oskarżenia o to, na jakiej podstawie przyznano organizację mistrzostw świata Katarowi, na rynku jest już dostępna książka o wymownym tytule pt. „FIFA mafia”, w świecie futbolu są równi i równiejsi, liczą się znajomości, układy i zakulisowe gierki.

Nie chce mi się na to patrzeć. Jestem rozczarowany i wściekły. Obejrzałem pierwszą połowę meczu z Gibraltarem i to był mój jedyny kontakt z futbolem od czasu wyrzucenia Legii z LM. Pewnie, lada dzień wszystko wróci, zakocham się od nowa, znowu będę znał wyniki podrzędnych lig, będę wiedział, kto strzelił, kto podał, kto dostał żółtą kartkę, kto złapał kontuzję, gdzie zmienił się trener. W tej chwili nie mogę. Runęła moja wiara w piłkę. Wiem, że to nie dotyczy wszystkich, wiem, że to nie dzieje się zawsze, ale na naszych oczach wydarzyła się rzecz dramatyczna – ktoś podjął decyzję za nas, wyrzucił wynik z boiska do kosza. Bo tak. Nie ma racjonalnych argumentów, wszystkie są idiotyczne. Ten jeden raz, patrząc na kontrowersyjny transparent rozwijany na trybunach Legii w meczu z Aktobe, nie byłem oburzony. Chciałem tam być i też go potrzymać. Obudźmy się. Football doesn’t matter. Money does.

Udostępnij: Football doesn’t matter
podaj nick
komentarz jest wymagany
Please prove you are human by selecting the Cup. wybierz ikonę
proszę zaznaczyć zgodę

;

Odpowiedzialny biznes

Orange ma 20 lat (0)

Aleksandra Wójcik

9 września 2014

Orange ma 20 lat
0

Aż trudno uwierzyć, że Orange kończy dziś 20 lat. Historia marki sięga 1994 roku, kiedy pojawiła się w Wielkiej Brytanii. Z upływem lat kolejne firmy w różnych krajach przejmowały logo Orange i zmieniały się wraz z marką. W Polsce Orange jest obecna od 9 lat. Dziękujemy, że jesteście z nami. Dzięki Wam trudno wyobrazić sobie polski rynek telekomunikacyjny bez firmy z charakterystycznym pomarańczowym kwadratem. Na całym świecie grupa ma ponad 230 milionów klientów i działa w ponad 30 krajach. Według międzynarodowej firmy badawczej Millward Brown Orange zajmuje 62 miejsce wśród najbardziej wartościowych marek. Jako ciekawostkę zobaczcie pierwszy, kultowy już spot  z 1994 roku.

 

Udostępnij: Orange ma 20 lat
podaj nick
komentarz jest wymagany
Please prove you are human by selecting the Plane. wybierz ikonę
proszę zaznaczyć zgodę

Dodano do koszyka.

zamknij
informacje o cookies - Na naszej stronie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z orange.pl bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza,
że pliki cookies będą zamieszczane w Twoim urządzeniu. dowiedz się więcej