Rozrywka

Co obejrzeć w weekend? „DNA” uderzy w Wasze czułe punkty

Beata Giska Beata Giska
19 lutego 2021
Co obejrzeć w weekend? „DNA” uderzy w Wasze czułe punkty

Uwielbiam seriale kryminalne, ale żaden chyba nie poruszył mnie tak, jak ten. Mroczny thriller, w trakcie którego chce się płakać? Raczej niespotykane. I nie chodzi tu o okrucieństwo czy strach – to nie zupełnie ta kategoria.

 

Niedawno, przypadkiem mignęła mi na „Ale kino+” zapowiedź premiery serialu „DNA”. Gdy zobaczyłam reklamujący go napis: „film twórców Mostu na Sundem i The killing” – wiedziałam, że warto go zobaczyć. Choć wszyscy zachwycają się „Mostem…”, to moje serce przed laty skradło duńskie „The killing” – znane także jako „Forbrydelsen”, czy po polsku przetłumaczone na „Dochodzenie” (kto nie widział – bardzo warto!). Serial, który zasłynął nie tylko jako pierwszorzędny kryminał psychologiczno-polityczny, ale wypromował też na świecie modę na… swetry w skandynawski stylu. Ciepłe, wełniane, z wzorami – taka ciekawostka.

Jest tutaj jakby światowo

A jeszcze jak przeczytałam, że w obsadzie „DNA” pojawi się Zofia Wichłacz – jedna ze zdolniejszych, młodych, polskich aktorek – pomyślałam tylko „wow!”. Choć wiadomo, że z naszymi gwiazdami w zagranicznych produkcjach bywa różnie… Ile razy się słyszało, że jakiś słynny rodak wystąpi w hollywoodzkim filmie czy serialu, a potem okazywało się, że sceny z jego udziałem zostały wycięte lub pojawia się on na ekranie na kilka minut, a nawet sekund. Nie generalizuję, bo ostatnio mieliśmy też przykład świetnego aktorstwa Marcina Dorocińskiego w „Gambicie królowej” (moją recenzję znajdziecie tutaj) i takich przypadków jest więcej. Zaciekawiłam się jak będzie w tym razem.

zofia wichłacz

Okazało się, że serial „DNA” to większa międzynarodowa kooprodukcja. Akcja rozgrywa się w Danii, Francji i Polsce. I właśnie w tej Polsce dużo się dzieje, a naszych aktorów, grających tam jest więcej. Maciej Musiał, Wojciech Błach, Piotr Polk, Grażyna Zielińska, Jadwiga Jankowska-Cieślak - wcielają się tylko w niektóre drugoplanowe postaci, jakie pojawiają się w serialu. Zofia Wichłacz jest natomiast jedną z głównych bohaterek (bardzo dobrze zagrana, trudna rola). Oprócz niej na ekranie pojawia się Charlotte Rampling, a także Nicolas Bro (znany z kultowego - dla miłośników skandynawskiego kina – „Jabłka Adam”, czy głośnej polskiej produkcji, której ja akurat nie trawię – „Ataku paniki”). No i pierwsze skrzypce gra Anders W. Berthelsen („Włoski dla początkujących”) – serialowy Ralf Larsen.

thriler dna

Handel ludźmi z dzwonami w tle

To właśnie jego historię poznajemy na ekranie. Ralf Larsen jest szanowanym policjantem, ma żonę, którą bardzo kocha, no i niedawno urodziła mu się córeczka. Idylla trwa do czasu, gdy mężczyzna podejmuje się sprawy - zaginięcia w Kopenhadze małej dziewczynki. Ślady prowadzą do miejscowości, o jakże piękny brzmieniu… Tworóg (sprawdziłam na mapie - jest to mniej więcej za Częstochową, a przed Katowicami). Śledczy wypływa promem w znanym nam kierunku, ale na morzu dochodzi do tragicznego wypadku, w którym ginie jego córka. Larsen, jako jedyny, nie wierzy w nieszczęśliwy zbieg okoliczności ani w śmierć swojego dziecka.

dna series orange

W tym samym czasie, w okolicach Stalowej Woli, 19-letnia Julita Siemko (Zofia Wichłacz) dowiaduje się, że jest w ciąży. Dziewczyna na skutek wydarzeń, jakie nagle dzieją się w jej życiu, znajduje schronienie wśród sióstr zakonnych. Z czasem okazuje się, że żadna z młodych matek nigdy nie opuściła tego miejsca ze swoim dzieckiem. I tu zaczyna się mroczna opowieść pełna tajemnic.

dna wichlacz

Nie będę więcej zdradzać. Oczywiście po tym wstępie już można domyśleć się kilku rzeczy (w trakcie też przypominał mi się piękny film – „Tajemnica Filomeny” – kto oglądał, ten domyśli się, w jakim kierunku po części może podążać ten serial), ale zapewniam, że „DNA” jest bardzo przewrotny. Wielokrotnie zaskakuje i to, co mieliśmy za pewne, okazuje się być zupełnie czym innym. Historie przeplatają się ze sobą, a akcja lawiruje między różnymi miejscami, krajami, postaciami, prowadząc nas w coraz bardziej dramatyczną i emocjonującą stronę.

skandynawki kryminal dna

Jak to się robi w Polsce?

Ciekawe jest też patrzenie z punktu antropologiczno-kulturowego, jak Polska przedstawiana została oczami filmowców-obcokrajowców (produkcja duńsko-francuska). Z jednej strony irytuje pokazanie jej, jako takiego zaściankowego kraju, który zatrzymał się w czasie, a z drugiej momentami bywa zabawnie. Na przykład, gdy dowiadujemy się, że wszyscy nasi rodacy (w tym – nie umniejszając nikomu - staruszkowie czy osoby z marginesu społecznego) mówią pięknym, płynnym angielskim.

Wiem, że to fikcja i że było to na potrzeby serialu, ale wyglądało to trochę groteskowo. Szczególni,e gdy zagraniczni policjanci przyjeżdża do Tworóga (usłyszymy w tle też trochę po polsku) i szukają wspólnego języka. Z duńskiego przechodzą na angielski i okazuje się, że każdy napotkany przechodzień jest w stanie się z nimi dogadać. No ale mimo tych niuansów – miło ogląda się polskich aktorów razem z zagranicznymi gwiazdami, gdzie każdy utrzymuje taki sam wysoki poziom gry.

Tworóg DNA serial

Prosto w serce

Plusów w tej produkcji jest znacznie więcej. Nie jest to typowy kryminał, gdzie tylko szuka się mordercy, chociaż wątek zabójstwa też się pojawi. Tutaj fabuła wchodzi głębiej - w głąb ludzkiej psychiki, wrażliwości, sfery pragnień i potrzeb. Nie zabraknie dyskusji o sprawach delikatnych, o dylematach moralnych, o których nie mówi się głośno. Aż człowiek zaczyna się zastanawiać co zrobiłby na miejscu naszych bohaterów, ile byłby w stanie wytrzymać, jakiej granicy przekroczyć by nie mógł.

Padają fundamentalne pytania – gdzie jest wiara, a gdzie już fanatyzm, czym jest miłość rodzicielska, gdzie jest dobro dziecka, do jakich poświęceń bylibyśmy zdolni?

dna serial kryminalny

Tematy trudne, ale z pewnością warte do obejrzenia, szczególnie w takim wydaniu. Tym bardziej – i to jest najważniejsze - że serial nie przybiera przez to dołującej, ciężkiej formy, nie staje się moralitetem. Twórcy dali radę to udźwignąć i zrobić to z klasą. Autorzy nie narzucają nam swojego zdania, nie mówią jednoznacznie co jest czarne, a co białe. Poza tym fabuła jest wciągająca, dużo się dzieje, a w trakcie seansu mamy w sobie ogrom targających nas emocji, ale bez poczucia przytłoczenia. Serial zmusza do refleksji i po seansie długo jeszcze zostaje w głowie. Ja przecierałam na końcu oczy – ze zdumienia i wzruszenia, a takiego zakończenia zupełnie się nie spodziewałam.

 

Serial „DNA” emitowany jest teraz na kanale „Ale kino+” (ci z Was, którzy nie zdążyli się załapać – są i z pewnością będą jeszcze powtórki), dostępnym w wybranym pakiecie z telewizją w Orange Love. Polecam rozszerzone opcje z kanałami kinowymi, na których - jak widać - jest wiele ciekawych propozycji. O nich zresztą co piątek piszę dla Was na blogu w sekcji "film".

*Zdjęcia wykorzystane w tekście to kadry z serialu i materiały prasowe.

 

 

Komentarze

pablo_ck
pablo_ck 21:06 19-02-2021

Mega zapowiedź, muszę obejrzeć w wolnej chwili tą produkcję. Lubię takie filmy.

Odpowiedz
Łukasz
Łukasz 09:04 20-02-2021

Z innej beczki :Zmiany w regulaminie usługi „Konto Ważne Rok”
Zmiana regulaminu polega na zmianie ceny za aktywację usługi Konto Ważne Rok z 3 zł (z VAT) dla Abonentów ze stażem do 3 miesięcy włącznie i 0 zł (z VAT) dla Abonentów ze stażem powyżej 3 miesięcy na 6 zł (z VAT) za każdą aktywację usługi, niezależnie od stażu Abonenta w ofercie Orange na kartę. Gratuluje Zespołowi Orange

Odpowiedz

Zielony Operator

Energia ze słońca i wiatru

Hanna Jaworska-Orthwein Hanna Jaworska-Orthwein
19 lutego 2021
Energia ze słońca i wiatru

Nasi koledzy z Orange Francja właśnie połączyli swoje siły z wiodącym producentem energii, w szczególności zaś słonecznej i wiatrowej, we Francji, firmą ENGIE. Dzięki temu powstaną dwie nowe farmy solarne o łącznej mocy 51 MW w regionie Hautes-Alpes, które zaczną działać najpóźniej 1 stycznia 2023.

Wspólne cele mają sens, gdy do ich realizacji wszyscy jednakowo dążą. Tak też jest w przypadku Grupy Orange i planu osiągniecia neutralności klimatycznej netto do 2040 roku. Kluczowym elementem planu Orange jest maksymalizacja udziału energii odnawialnej w miksie energetycznym spółek Orange.

Zawarta 15-letnia umowa PPA (Power Purchase Agreement, czyli długoterminowy kontrakt zakupu energii bezpośrednio u jej producenta) zakłada powstanie dwóch farm słonecznych, jednej w L'Epine, a drugiej w Ribeyret. Obiekty będą generować odpowiednio 38 MW i 13 MW energii, którą zakupi na własne potrzeby Orange Francja. ENGIE będzie również agregować produkcję energii ze źródeł odnawialnych zakontraktowanych przez Orange France z innymi producentami, ściśle monitorując zużycie energii przez operatora, w celu zaspokojenia jego rzeczywistego poziomu.

Takie działanie przyczynia się do zwiększenia udziału odnawialnych źródeł energii we Francji, a tym samym do transformacji energetycznej tego kraju. Region, w którym powstaną nowe farmy skorzystają na tej inwestycji: obiekty zostaną zbudowane, obsługiwane i utrzymywane przez lokalne firmy, a opłaty i dochody podatkowe generowane przez obiekty przyczynią się do rozwoju regionu. To jedno z kluczowych założeń długoterminowego kontraktowania energii odnawialnej u producentów – dzięki takiemu powstają nowe zielone moce.

To już kolejna tego typu umowa naszego francuskiego odpowiednika. W lipcu 2020 roku Orange Francja podpisał umowę z firmą Boralex - pionierem w dziedzinie energii odnawialnej i wiodącym niezależnym producentem lądowej energii wiatrowej we Francji. Zgodnie z kontraktem Boralex ma dostarczyć 67 GWh energii odnawialnej rocznie, produkowanej na potrzeby Orange przez 26 turbin (o łącznej mocy 39 MW) na farmie wiatrowej Ally-Mercoeur w regionie Auvergne Rhône-Alpes. 5-letnia umowa właśnie weszła w życie od tego roku.

Obie umowy potwierdzają ambicje Grupy Orange w zakresie redukowania wpływu swoich sieci na energię i środowisko, pomimo rosnącej ilości danych przesyłanych przez sieci. Podobne działania Orange podejmuje we wszystkich regionach swojej działalności. Pisałam już tutaj o farmach słonecznych w Hiszpanii i Jordanii, czy też stacjach bazowych sieci komórkowej zasilanych fotowoltaiką w Afryce.

W Orange Polska podzielamy te ambicje i cele, dlatego jeszcze w tym roku ruszą zbudowane na nasze potrzeby w Wielkopolsce - w Jarocinie i Krotoszynie - turbiny wiatrowe o łącznej mocy 15 MW. Zaspakajać będą ok. 9% całego zużycia energii Orange Polska. To pierwszy projekt tego typu – planujemy kolejne.

Komentarze


Bezpieczeństwo

Jak Wojtek (nie) został Illuminatą

Michał Rosiak Michał Rosiak
18 lutego 2021
Jak Wojtek (nie) został Illuminatą

„Michał, zobacz co dostałem! Co mam z tym zrobić? Skontaktowałbyś się?” – Wojtek Jabczyński całkiem nieźle udawał emocje, podsyłając mi screen z maila, który chwilę wcześniej do niego trafił. Jakby nie patrzeć – propozycja jest kusząca. Nagroda pieniężna 700 tysięcy dolarów, wymarzony dom w dowolnym miejscu świata, 15 tys. dolarów tygodniowo (!) na koncie. No i członkostwo w legendarnym tajnym stowarzyszeniu, istniejącym od XVIII wieku.

No właśnie. Tajnym. Od kiedy Illuminati zaczęli wysyłać maile, szukając nowych członków?

Damy Ci wszystko, chcemy... właśnie, czego chcemy?

Mail, który trafił do Wojtka (to nie pierwszy przypadek, który opisuję :) ), to tzw. nigeryjski scam - nieco „stuningowany” - znany też w wersji oszustwa „na celebrytę”. Jestem się w stanie założyć o każde pieniądze, że co najmniej 95% z Was słyszało, bądź osobiście spotkało się z „wyjątkową propozycją udziału w inwestycji”. Ewentualnie też od spadkiem nieznanego Wam do tej pory... nigeryjskiego krewnego. Sam dostałem kiedyś DM na Twitterze od dżentelmena. Informował mnie o rzekomej śmierci pana o nazwisku Rosiak i skomplikowanym, potrójnym bodaj, nigeryjskim imieniu. Miliony dolarów, czekające na mnie? Niewidziany wujek z Czarnego Lądu? Cóż – nie sądzę...

Gdzie jest oszustwo? Phishing wysłany do Wojtka jest z grupy tych subtelnych, wyrafinowanych. Tu nikt nie prosi o pieniądze na początku, zarzuca jedynie socjotechniczną wędkę, licząc, że rybka złapie się na haczyk. Wchodząc w interakcję z Peterem ofiara prędzej, czy później dowiedziałaby się, że owszem, oferowane jest jej członkostwo w stowarzyszeniu, ale... Cóż, ale najpierw musi zapłacić wpisowe, później pewnie składkę, potem jeszcze jakieś pieniądze. Gdy zorientuje się, że coś zaczyna być nie tak – „sekretarz Illuminatów” przestanie odpowiadać na maile.

Tzw. nigeryjski scam jest bardziej toporny, a sprawcy szybko zmierzają „do brzegu”. Zazwyczaj już w pierwszym mailu warunkują odbiór spadku wsparciem w opłatach bankowych, czy innych tego typu aktywnościach. Jeśli dobrze prowadzona „wkrętka” padnie na podatny grunt, ofiara może się zorientować, że coś jest nie tak, gdy z jej konta znikną dziesiątki tysięcy złotych.

Nigeryjski scam na podryw albo celebrytę

A jak się oszukuje „na celebrytę”? Kilkanaście dni temu nawet mainstreamowe media (m.in. Onet) pisały o mieszkance Piaseczna, która dała się okraść na bardzo duże pieniądze, będąc pewna, że płaci na... operację Clinta Eastwooda. Umiejętnie prowadzona przez osobę podającą się za syna aktora zorientowała się, że coś jest nie tak, gdy stan jej konta zmalał o... 600 tysięcy złotych!

Idealnym źródłem dla oszustów są oczywiście wszelkie serwisy randkowe. To miejsca, w których socjotechnika wyjątkowo się sprawdza. Mam tam do czynienia z osobami sprofilowanymi na konkretne aktywności – poszukujących miłości lub seksu. W obu przypadkach mamy do czynienia z jednym z podstawowych potrzeb wg. piramidy Maslowa. Takie osoby, widzące swój cel w zasięgu wzroku, bardzo łatwo oszukać i wyciągnąć naprawdę duże pieniądze. Kilka lat temu na konferencji Confidence słyszałem historię o zakochanym Polaku, który wpłacił kilkadziesiąt tysięcy dolarów... okupu za rzekomo porwaną ukochaną!

Co ciekawe, ofiarami oszustów nie są tylko kobiety. Miałem całkiem niedawno w swoim życiu taki okres, gdy korzystałem z tego rodzaju witryn. Dziwnym trafem zakochała się we mnie stacjonująca w Polsce żołnierka US Army. Uwierzyłem podobnie jak Wojtek w Illuminati :)

Komentarze

Scroll to Top