Oferta

Co w gadżetach piszczy (21)

Michał Rosiak Michał Rosiak
26 listopada 2016
Co w gadżetach piszczy (21)

Nagromadziło się przetestowanych gadżetów, dlaczego więc nie miałbym podzielić się wrażeniami z Wami tydzień po tygodniu? Dziś będzie o urządzeniach dla biegaczy (choć przy poziomie zanieczyszczeń w stolicy sugerowałbym wybrać bieżnię w zamkniętym pomieszczeniu), tablecie dla melomana, no i – last but not least – nowym iPhone’ie.

Garmin Fenix 3/VivoactiveGarmin Fenix 3/Vivoactive – Pierwszy wybór dla sportowca

Kiedyś była taka reklama: „Mówisz piwo – myślisz...” – i tu zamilknę, by reklamy nie robić. W przypadku zegarków dla sportowców analogia od lat jest podobna: mówisz zegarek – myślisz Garmin.

Najpierw o tym co dzieli urządzenia Fenix 3 i Vivoactive, a jest to bez wątpienia wygląd. Pierwszy z nich to niebrzydki okrągły zegarek, z masywną metalową obwódką, z dużymi przyciskami o wyraźnym skoku, niezbędnymi, ponieważ ekran – to niespodzianka – nie jest dotykowy. Vivoactive natomiast, hmmm… Cóż, nie trzeba być pięknym, by być funkcjonalnym, a płaskie, kwadratowe urządzenie na nadgarstek trudno nazwać szczytem designu. Warto zaznaczyć, że w przypadku Fenixa nie tylko zegarek jest okrągły, ale ekran też, co wcale nie jest oczywiste.

Dalej jest już jednak w obu przypadkach doskonale. Błyskawiczne łapiący fixa GPS, wodoodporność, możliwość dołączenie akcesoriów w standardzie ANT+ (pomiar tętna na nadgarstku? Bez żartów, tylko pasek na klatce piersiowej da realistyczne wyniki), wbudowany akcelerometr (co oznacza, że trening na bieżni, czy ergometrze, też będą się dobrze zapisywać), znakomite baterie, wytrzymujące nawet do dwóch tygodni! Oczywiście maksimum osiągają, gdy nie logujemy treningów, a wtedy… po co nam taki zegarek? Dyscyplin sportowych do wyboru mamy kilkanaście, dla każdej z nich zegarek i akcesoria zbierają konkretne dane i robią to bardzo dokładnie. Oczywiście oba mogą też pełnić rolę smartwatcha, przekazując nam np. powiadomienia z aplikacji w telefonie, a jeśli jesteśmy fanami Endomondo, treningi mogą wrzucać się na ten serwis automatycznie.

Huawei MediaPad M3Huawei MediaPad M3 – Bez kompromisów

Od jakiegoś czasu krąży fama, że czas tabletów już się skończył, nikt ich nie używa, nie są potrzebne. Famę serdecznie pozdrawiam, choć po zastanowieniu... hmmm, faktycznie jakby firmy przyhamowały z wypuszczaniem na rynek urządzeń o przekątnej 8+ cali. Jednym z wyjątków jest Huawei i jego nowy MediaPad M3.

To tablet nie do przegapienia na półce. Chłodna, niemal w pełni aluminiowa obudowa (może nieco zbyt ciężka – 310g) dzięki której tablet nie wygląda jak odpustowa zabawka, kapitalnej jakości ekran IPS w rozdzielczości QHD (z możliwością ustawienia jakości kolorów i temperatury barwowej) i niepozorne dziurki na krótszych bokach skrywające nie byle jaki sprzęt – głośniki renomowanej firmy Harman/Kardon. Nie uważam się za audiofila, ale w mojej opinii – jest kosmicznie. Głośno i krystalicznie czysto, naprawdę nie ma się do czego przyczepić, a w szranki z tym urządzeniem może stawać tylko Alcatel Idol 4/4S.

MediaPad M3 nie uznaje kompromisów, zarówno w kwestii dźwięku i ekranu, jak też baterii i – przede wszystkim – wydajności. Ogniwo 5100 mAh zapewne wpływa na masę urządzenia, istotniejsze jest jednak to, że nawet przy całodziennym intensywnym użytkowaniu tablet nie powie nam: „Sorry, mam dość” przed powrotem do domu. Do tego 4 GB RAM i szybki procesor Kirin 950. Antutu pokazuje niemal 94 tys. punktów i o ile benchmarki nie zawsze oddają stan faktyczny, mnie w ciągu dwóch tygodni nie udało się MediaPada „zmęczyć”. Do tego zależnie od wersji 32 lub 64 GB miejsca na pliki, miejsce na kartę SD i w niektórych wersjach na kartę SIM LTE. Irytuje tylko... jeden przycisk pod ekranem, zamiast standardowych trzech i związana z tym konieczność używania kombinacji stuknięć i przesunięć po przycisku. Jednak mimo tego – jest świetnie.

iPhone 7 PlusiPhone 7 Plus – Niewiarygodnie płynny

Swego czasu nie lubiłem iPhone’ów. Czy raczej tak myślałem, bo tak naprawdę nie podoba mi się agresywny marketing i kultura fanbojów. iPhone 7 Plus, którego ostatnio testowałem, po raz kolejny dowiódł mi, że produkty rodem z Cupertino są świetne, tylko po prostu nie dla mnie.

Przekonał mnie iPhone 5, gdzie pozostając przy pierwszorzędnych materiałach zrezygnowano z 4-calowych ekranów dla krasnali. Choć 7 Plus to skrajność w drugą stronę – miałem w ręku wyraźnie mniejsze telefony z ekranem 5,5 cala. Sam ekran natomiast – cóż, mój brat ma wypieki na twarzy, gdy mówi „Retina!”, a ja powiem, że po prostu jest bardzo dobrze. Klucz przy korzystaniu z iPhone’a z mojego punktu widzenia to jednak przede wszystkim szybkość działania. Tu nic się nie ma prawa przyciąć, zamyślić, to ma działać, nawet jeśli otwarte jest multum aplikacji i faktycznie – 7 Plus to absolutna czołówka jeśli chodzi o płynność, a telefonów w rękach miałem już naprawdę sporo. Dla fanatyków Antutu – 190 tysięcy punktów (!)

iPhone’a 7 Plus miał wyróżniać podwójny aparat. Używałem go przez cały czas testów jak najzwyklejszy normalny, nic nie przestawiłem, nie patrzyłem co umie – generalnie jak standardowa „idiotenkamera”. No i okazało się, że to chyba faktycznie jeden z najlepszych aparatów, z jakich korzystałem. Ładne kolory, żadnych szumów, artefaktów, problemów z ustawianiem ostrości, wyraźne zdjęcia nawet w nocy przy odrobinie światła. Co najciekawsze całe wielkie urządzenie karmi bateria o pojemności zaledwie 2900 mAh, która po całym dniu pracy, gdy używałem 7 Plusa jako mojego głównego telefonu, potrafiła mieć nawet 40 proc. pojemności. Coś takiego ciężko pobić.

Jakiś minus? Jeden, to co dla fanów Apple jest największym plusem. Jestem przyzwyczajony do tego, że mogę dowolnie konfigurować sobie widżety na każdym ekranie, a ikony obok siebie to mam przy wejściu do menu. Dlatego, choć iPhone 7 Plus to świetne urządzenie – nie jest dla mnie. Aha, i brak jacka mi nie przeszkadza, mam słuchawki na Bluetooth :)

Pełen wybór iPhone’ów (i innych smartfonów) znajdziecie oczywiście w naszym sklepie.


Oferta

Ceny telefonów lecą w dół, czyli „czarny piątek” w Orange (aktualizacja)

Piotr Domański Piotr Domański
25 listopada 2016
Ceny telefonów lecą w dół, czyli „czarny piątek” w Orange (aktualizacja)

Dzisiejszą (i weekendową) wielką wyprzedaż sponsoruje literka „S” jak Samsung Galaxy S6 edge. To bez wątpienia najlepsza okazja „czarnego piątku” w Orange. Ten prześliczny (moim zdaniem) telefon, na dodatek o naprawdę przyzwoitych parametrach ;) kupicie dzisiaj w Orange dużo, dużo taniej. Obniżyliśmy cenę, którą płacicie na start z 799 zł do 149 zł, a opłatę miesięczną ze 130 zł na 90 zł, licząc łącznie ze Smart Planem LTE 74,99. W sumie zaoszczędzicie więc na tym smartfonie 1610 zł. Nie wspominając o „zaszytym” w tym planie Spotify Premium. Dzięki temu nie tylko będziecie mogli cieszyć się wielką bazą muzyki, lecz także nie poniesiecie w związku z tym żadnych dodatkowych kosztów. A za jej transfer będzie odpowiadała Sieć #1 ;-)

Aktualizacja: Wszystkie Samsung Galaxy S6 edge poszły już w świat. Pozostałe smartfony nadal są dostępne zapraszam na zakupy ;-)

Czego chcieć więcej?

Na przykład LG X Cam – telefon ze średniej półki z podwójnym obiektywem aparatu – jeśli zdecydujecie się na niego do końca weekendu, zaoszczędzicie 359 zł. Składa się na to zarówno obniżona o 15 złotych miesięczna opłata za sprzęt, jak i cena na start - jedynie 49 zł. Miesięcznie, razem z abonamentem, zapłacicie za ten sprzęt 60 zł zamiast 74,99 zł. W strefie z rabatami znajdziecie także kolejny telefon ze średniej półki - Orange Neva 80. Tutaj obniżyliśmy miesięczną opłatę za sprzęt do 0 zł, co przekłada się na 240 zł oszczędności przez cały czas trwania umowy. Skoro jesteśmy przy telefonach z brandem Orange, to muszę wspomnieć, że  obniżyliśmy również opłatę miesięczną za smartfona Orange Dive 71. Pierwszy z telefonów polecam Wam razem ze Smart Planem LTE na raty 54,99, drugi z tym za 34,99.

Rabaty objęły również, między innymi dwa modele HTC i dwa Sony. Pierwszą z firm w czasie „czarnego piątku” dumnie reprezentują Desire 825 i One A9, czyli dwa bardzo ciekawe (również wizualnie) modele. Tutaj rabaty również sięgają kilkuset złotych. Dzisiejsza, jutrzejsza i niedzielna promocja obejmuje także Sony Xperia XA i Sony Xperia Z5 Compact. Szczególnie ten drugi telefon jest wart uwagi, bo znacznie obniżyliśmy kwotę, którą trzeba za niego zapłacić do miesiąc. W Smart Planie LTE 74,99 kosztuje on na start 79 zł, a opłata miesięczna spadła z 35,01 zł do 15,01 zł.

Oprócz rabatów na telefony, które proponujemy do naszych Smart Planów, obniżyliśmy też na czas „black Friday” ceny kilku tabletów, które można wziąć razem z naszymi planami internetowymi - LTE FreeNet i LTE dla Domu. Na liście znalazły się Lenovo Yoga Tab 3 10” w dwóch wersjach - z pamięcią 1 GB lub 2 GB  i Samsung Galaxy Tab A 10.1 (2016). Pierwszy z nich mamy w dwóch wersjach

Oczywiście to nie wszystkie urządzenia, których ceny poleciały dzisiaj w dół – pełną listę znajdziecie na stronie promocji. Przygotowaliśmy także ciekawą ofertę dla decydujących się na światłowód. Przy okazji „black friday” nie zapomnieliśmy też o przedsiębiorcach. W przygotowanej dla nich ofercie znalazły się między innymi Samsung Galaxy S6 edge, LG X Cam, Sony Xperia XA czy HTC One A9. Cena każdego z nich, niezależnie od planu taryfowego, została obniżona o 300 zł.

Dla korzystających z oferty na kartę również przygotowaliśmy dwie ciekawe, choć dość specyficzne oferty, gdyż dotyczą one wyłącznie starterów, a dokładnie startera Orange Free na kartę 20 zł i Orange YES 10 zł. Do pierwszego z nich dokładamy 50 GB internetu, który można wykorzystać przez 14 dni kalendarzowych od daty aktywacji prepaida.  Pakiet jest przyznawany automatycznie w 24 godziny po aktywacji , o czym zostaniecie poinformowani SMS-em. Gdy zdecydujecie się na Orange YES 10 zł mamy dla Was mały prezent – wystarczy, że wyślecie jeden SMS i przez 6 kolejnych miesięcy macie tydzień rozmów za darmo. Treść SMS-a to START i powinien być on wysłany pod numer  80507 lub aktywowany za pomocą krótkiego kodu *101*16#. W szczegółach wygląda to tak, że w momencie aktywacji promocji rozpoczyna się siedmiodniowy okres, przez który rozmawiacie za darmo, później następuje 24-dniowa przerwa, po której macie kolejny tydzień. I tak dalej ;-) Obydwie oferty dotyczą wyłącznie nowych starterów, jednak nie obowiązują tylko dzisiaj, lecz już na stałę. I niczym Kato Starszy, który powtarzał, że Kartaginę należy zniszczyć dodam – rejestrujcie prepaidy!

P.S. Pamiętajcie, że nasze magazyny mają ograniczoną pojemność… i może okazać się, że któreś z urządzeń wyprzeda się na pniu w pół dnia. Moim kandydatem jest Samsung Galaxy S6 edge. ;-)

P.S. 2 licznik tyka!


Bezpieczeństwo

Święta idą, uważajcie na „okazje”

Michał Rosiak Michał Rosiak
24 listopada 2016
Święta idą, uważajcie na „okazje”

"Święta, święta... radości tyle w nas!". Ano sporo, ale na naszą radość i rozluźnienie tylko czekają cyber-przestępcy. Rokrocznie na całym świecie pewnie biliony dolarów trafiają na konta producentów bardzo różnych produktów, które trafiają pod nasze choinki. No bo kto z nas nie lubi dostawać prezentów, a takich niespodziewanych to już w ogóle? Kto nie chciałby zaoszczędzić paru złotych na wyjątkowych promocjach? No właśnie...

"Super okazja!"; "Wyprzedaż!"; "Tylko dla Ciebie!"; "Tylko dziś!!!", "Jest do Ciebie przesyłka, kliknij tu, by zobaczyć list przewozowy", itd., itp. Uważajcie na maile o takich krzykliwych i wymuszających wręcz na nas działanie tytułach. Cel tego wszystkiego jest oczywisty - zadziałać na nasze najniższe instynkty, skusić nas do tego, by kliknąć link, coś ściągnąć, czy wejść na stronę. Efekt? Od zakupów na nasz koszt, jeśli na witrynie "niby-sklepu" podamy dane naszej karty (tak, wciąż są ludzie, którzy to łykają, choć ciężko w to uwierzyć), do przejęcia kontroli nad naszym komputerem i zainstalowania w tle popularnego ostatnio ransomware, czy też przejęcie loginów i haseł do naszych kont bankowych, a wtedy może się już zrobić naprawdę gorąco.

Fajnie jest się wyluzować, ale o bezpieczeństwie nigdy nie warto zapominać. Klaun nie zawsze musi przynosić szczęście i radość - kto widział film "To", wg. książki Stephena Kinga?

Fot. Wikipedia

Scroll to Top