;

Innowacje

Co w gadżetach piszczy (4) (0)

Michał Rosiak

20 grudnia 2014

Co w gadżetach piszczy (4)
0

Tym razem kolejny tekst o gadżetach dość szybko po poprzednim, ale to wszystko przez grudzień 🙂 Gwiazdka się zbliża, a może gdzieniegdzie Mikołaj się jeszcze nie zdecydował?

563293d910c204902af4f2f825639b3e689Parrot Rolling Spider
Jakoś tak mnie ostatnio na drony naszło. Rolling Spider to kompletnie odmienna maszyna od opisywanego w poprzednim odcinku Jumping Sumo. Przede wszystkim dlatego, że Spider nie jeździ – a raczej nie tylko jeździ – a, jak przystało na drona, lata. To naprawdę malutkie urządzonko, niewiele większe od przenośnego dysku (a gdyby nie liczyć wirników to nawet mniejsze) – ale gdy ruszy, cztery wirniki potrafią błyskawicznie zrobić porządek na biurku… zrzucając na podłogę wszystkie papiery 🙂 Manewrowanie „pająkiem” w ciasnych biurowych przestrzeniach (przy użyciu smartfona/tabletu i połączenia Bluetooth) to spore wyzwanie, bowiem nie dość, że Rolling Spider naprawdę szybko lata, zdarza mu się ulegać bezwładności. Początkującemu pilotowi doradzałbym założenie olbrzymich bocznych kół, które choć ograniczają możliwości akrobacyjne, zabezpieczają płatowiec przed uderzeniami w ściany. Filigranowy quad-copter jest jednak wyjątkowo wytrzymały (a testowałem go naprawdę ostro), a jeśli odpadnie wirnik, wystarczy go po prostu wcisnąć na trzpień.
Rolling Spider to świetna zabawka dla dzieci i dorosłych, nawet mimo ograniczającego ją zasięgu połączenia Bluetooth. Jeśli wreszcie opanujemy sterowanie, okazuje się nie być tak trudne, możliwości akrobacyjne drona wywołują wielkie i gromkie: „Wow!” u obserwatorów, a zdjęcia ich rozdziawionych twarzy, robione mikro-kamerką o rozdzielczości VGA to fajna pamiątka. Minus? Jeden – ładująca się ok. 1-1,5h bateria starcza zaledwie na 5-8 minut zabawy.

Sony Xperia Tablet Z3 Compact165fe4e9bb9b588d9b18ab6057d85da2bf0
Ostatnio miałem dylemat. Szedłem z synami na basen – oni uczyli się pływać, ja wylegiwać w jacuzzi, a tu akurat Święto Dziękczynienia w USA i mecz ligi NFL akurat w trakcie basenu. Jak to pogodzić? Dało się, choć z tabletem w jacuzzi wyglądałem jak idio… no powiedzmy, że niestandardowo 🙂
Mały tablet Xperia Z3 ujął mnie swoją urokliwością. Poza wodoodpornością jest zgrabny, klasyczny, i bezpretensjonalny. Tu nie ma ściemy – kupując urządzenie w wersji Compact, dostajemy to samo, co w wersji większej, tylko upchnięte w mniejszą obudowę. Kiedyś myślałem, że tablety mniejsze, niż 10 cali nie mają racji bytu, okazało się jednak, że – jak mawiała moja mama – tylko krowa zdania nie zmienia. Wyrosłem już z wieku lansu i potrafię docenić to, że używany przeze mnie gadżet nie rzuca się ostentacyjnie w oczy i do regularnego używania nie wymaga dodatkowych ćwiczeń mięśni nadgarstka. 270 gramów w zasadzie nie czuje się w ręku, a przy tych rozmiarach tablet można wręcz pomylić z czytnikiem e-booków. Z tą różnicą, że książek akurat na małym Z3 nie czytałem (od tego mam właśnie czytnik), ale oglądanie filmów, przeglądanie internetu, obsługa maili, a nawet pisanie dokumentów w mobilnym Office, nie stanowiły żadnego problemu. No i można go schować do niewiele ponad standardowej kieszeni, a bateria przy nieco lżejszym używaniu starczy nawet na 2-3 dni. Nie obraziłbym się, gdyby Mikołaj przyniósł mi taki prezent! (szerszy test znajdziecie tutaj)

88faa5b885af5948699daaf7075041ba58dFolie na smartfon 3MK
Jakiś czas temu testowałem słuchawki, dziś za to pora na parę słów o… foliach. Niby małe i cienkie, a budzą tyle kontrowersji – jedni twierdzą, że przyklejanie folii na ekran smartfona to wiocha i świętokradztwo, inni zaś potrafią kupić kawałek przezroczystego plastiku jeszcze zanim odbiorą telefon. Abstrahując od oceny przydatności, która jest sprawą indywidualną, nie da się ukryć, że to po prostu działa. Zastanawiałem się długo, ale w końcu skusiłem się na folie, zarówno na prywatny smartfon, jak i na smartbanda. Dostaję świra, kiedy widzę rysę na sprzęcie, którego używam codziennie, a niestety oba potrafią łapać rysy mimo, iż bardzo na to uważam. Nie żałuję, bo przy dobrym naklejeniu folii (co na szczęście nie jest trudne, aczkolwiek ja mam dwie lewe ręce, więc oddałem swoje urządzenie w ręce fachowców) praktycznie jej nie widać, rys póki co też nie ;), a nawet jeśli, to po jakimś czasie będę mógł zdjąć folię i przykleić następną. Nie pracuję na budowie, więc nie musiałem wybierać folii Rock, ale na własne oczy widziałem, że oklejone nią urządzenie nie reaguje nawet na uderzanie młotkiem (sam to robiłem, tymi ręcamy!) – to robi spore wrażenie. Dla lawinowo rosnącego segmentu wearables tej wersji natomiast folia jest przede wszystkim plastyczna, dzięki czemu dopasowuje się do zagiętego ekranu. Daje radę, rys póki co nie ma. Fajna i niedroga sprawa.

Udostępnij: Co w gadżetach piszczy (4)
podaj nick
komentarz jest wymagany
Please prove you are human by selecting the Tree. wybierz ikonę
proszę zaznaczyć zgodę

;

Sto lat dla Fundacji Orange (0)

Kasia Barys

19 grudnia 2014

Sto lat dla Fundacji Orange
0

Dzisiaj Fundacja Orange świętuje 9 urodziny. Już od tylu lat nasza Fundacja dba o wszechstronny rozwój młodych ludzi  tak, aby w świecie pełnym cyfrowych narzędzi, potrafiły jak najlepiej się odnaleźć i wykorzystywać je do nauki, poznawania świata i budowania społeczności. Od niedawna wspiera także osoby starsze. Mijający rok obfitował w wiele wydarzeń, które trudno nam podsumować w krótkim wpisie na blogu 🙂  Fundacja Orange m. in. nauczyła 14 tys. młodych internautów zasad bezpieczeństwa w sieci, umożliwiła 5 tys. dzieci i młodzieży w całej Polsce rozwój swoich pasji i cyfrowych kompetencji w Akademii Orange. Pomogła także dzieciom w szpitalach – założyła 30 nowych Edu-wysepek – multimedialnych stanowisk edukacyjnych.
Fundacja Orange edukuje też seniorów – w tym roku w kursach komputerowych wzięło udział 507 seniorów. Także dla nich zorganizowano 15 wirtualnych „Spotkań z pasjami” w bibliotekach, które śledziło ponad 5000 seniorów. Fundacja Orange wciąż wspiera 3,5 tys.bibliotek publicznych i 50 pracowni Orange. W Akademii Orange przyznała aż 48 grantów dla organizacji i instytucji kultury.
Co najważniejsze, Fundacja Orange to także praca aż 3080 wolontariuszy z Orange, którzy włączyli się w różne inicjatywy. To największy wolontariat pracowniczy w Polsce. Na zdjęciu możecie zobaczyć najbardziej zaangażowanych wolontariuszy, odznaczonych dzisiaj medalem „Razem dla innych”.

52f5a30e5c01c38b05445cc2b0a9e803f72

Jeszcze raz wszystkiego najlepszego dla Fundacji Orange!

 

Chmura tagów

Udostępnij: Sto lat dla Fundacji Orange
podaj nick
komentarz jest wymagany
Please prove you are human by selecting the House. wybierz ikonę
proszę zaznaczyć zgodę

;

Odpowiedzialny biznes

Król biurowej klasy średniej – konkurs (0)

Marek Wajda

19 grudnia 2014

Król biurowej klasy średniej – konkurs
0

Jeśli jeszcze szukacie świątecznych prezentów to polecam książkę blogera Zucha: Król biurowej klasy średniej. Zapraszam Was na wywiad o książce i nie tylko z najbardziej gadatliwym grafikiem jakiego znam.

5e5751a480b90efb072b920f2484dbe406b

Marek Wajda: Na początku zaskoczyła mnie twoja książka. Nie wiedziałem czy to poradnik, komiks czy drukowany blog 😉
Maciej „Zuch” Mazurek: Ostatecznie chyba żadne z wymienionych. Przynajmniej mam taką nadzieję, że nikt tego nie potraktuje jako poradnik (śmiech). Nie jest to też komiks, bo komiksy, a właściwie komiksowe paski są przerywnikiem między rozdziałami. Drukowany blog też nie. Ciężko to zaklasyfikować. Generalnie jest to powieść z komiksami o specyficznej formie prowadzenia narracji… Chyba zamieszałem jeszcze bardziej.

Skąd pomysł na zastosowanie różnego sposobu narracji (twitter, blog, czat, komiks)?
Już przy bardzo ogólnym wymyślaniu fabuły wiedziałem jaki będzie tytuł (sformułowanie biurowa klasa średnia zaczerpnąłem z jednej reklamówki kabaretu Mumio). Wiedziałem, że chcę napisać książkę bardzo biurową. Ale bez nadęcia, inwektyw i poczucia że jestem kimś lepszym niż ta biurowa klasa średnia – bo nie jestem. Z przymrożeniem oka, żartem, czasem uszczypliwym, ale jednak po koleżeńsku, od środka. Skoro piszę o biurze, z biura, dla biura, to biurowy sposób prowadzenia fabuły wydał mi się naturalny. Tym bardziej, że ja jestem tego częścią. Na co dzień piszę blogi, dziesiątki mejli, tweetów, itp. Było więc to również naturalny sposób mojej komunikacji. Taki prawdziwy. Odbieram sporo sygnałów, że to była bardzo trafna decyzja.

W prologu Junior Brand Manager pisze, że książka przedstawia świat grafików, ale chyba to zbyt wąskie określenie? W historiach poruszasz wiele aspektów związanych z pracą w korporacjach i nie tylko.
Powiedziałbym, że z perspektywy grafika. Choć dzięki temu, że postacie wypowiadają się w pierwszej osobie, to często jest też i ich perspektywa. Co prawda najbardziej wynurza i uzewnętrznia się główny bohater, czyli grafik, jednak nie ma to większego znaczenia. Problemy, które się pojawiają są dość uniwersalne i niestety sporo osób może się z tym identyfikować.

Dlaczego niestety?
Ponieważ opisane w książce biuro, to biuro z piekła rodem, a mimo to naprawdę bardzo dużo osób odnajduje w tym jakieś odniesienia do swojej rzeczywistości. Oznacza to, że rzeczywistość polskiego biura nie jest różowa. Może dlatego przygody Zucha się przyjęły? Bo ludzie chcą to obśmiać, odetchnąć.

dbf7a5d54934123acd6fcdd6299ba3218e2

Nie miałeś obaw wychodząc z blogosfery do branży drukowanej?
Nie, absolutnie. Branża drukowana nie jest jakąś zamkniętą subkulturą. Poza tym publicznie piszę i tworzę już od 2009 roku, więc raczej była to radosna ekscytacja.

Ten rok to istne zatrzęsienie blogowych książek? Jak myślisz dlaczego?
To bardzo naturalny trend. W końcu blogerzy, popularni blogerzy, to osoby które swoją pozycję zdobyły od zera, właśnie z pisania, czy robienia video. Oni, w sumie my, już pokazaliśmy, że nasza twórczość się obroni. Nic więc dziwnego, że eksplorowane są kolejne formy publikowania, takie jak książka.

Jak znalazłeś czas na prace, książkę i dzieci (btw – kiedy poradnik z malowania paznokci córeczkom?)
Jak tak teraz próbuję cofnąć się w czasie, to powiem szczerze, że nie wiem jak to wszystko się udało. Poza tym, że ja tę książkę napisałem, to jeszcze odpowiadałem za całą oprawę graficzną i przygotowanie do druku. Równocześnie prowadziłem swoją firmę Zuchowe Studio, dwa blogi Zuch pisze i Zuch pisze, różne spotkania, działania promocyjne, no i przede wszystkim priorytet zawsze ma u mnie rodzina – żona i dzieci. Wychodzi na to, że w tym roku bardzo mało spałem.
A co do paznokci – nie wszyscy wiedzą o co chodzi. Otóż, czasami maluje mojej czteroletniej córeczce różne minionki czy bałwanki na paznokietkach. Na pewno pojawi się o tym tekst na blogu. Nie chodzi tu o samo malowanie, tylko o jakościowy czas spędzany z dziećmi. To jest dla ojców trudne. Zwłaszcza do ojców córek. [dokladnie – wiem coś na ten temat – mw ;)]

Komu poleciłbyś swoją książkę?
Wszystkim, którzy na swojej drodze zawodowej zetknęli się, stykają lub będą się stykać z biurem. Czyli pewnie połowie Polski. Szeroki target (śmiech).

 

Obiecany konkurs. Jakie usługi ze świata Orange wykorzystuje Zuch? 😉 4 pierwsze osoby, które napisza w komentarzu prawidłowe odpowiedzi otrzyma w prezencie książkę Maćka Mazurka.

Udostępnij: Król biurowej klasy średniej – konkurs
podaj nick
komentarz jest wymagany
Please prove you are human by selecting the House. wybierz ikonę
proszę zaznaczyć zgodę

Dodano do koszyka.

zamknij
informacje o cookies - Na naszej stronie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z orange.pl bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza,
że pliki cookies będą zamieszczane w Twoim urządzeniu. dowiedz się więcej