Na wyspach szykuje się połączenie T-Mobile z Orange. Razem będą mieli ok. 37 proc. rynku. Wczoraj wielokrotnie pytany odpowiadałem, że Wielka Brytania, to nie Polska, a podobne połączenie Ery z Orange można schować między bajki. Jeśli już gdybać i szukać na siłę analogii, to raczej Play można łączyć z innym operatorem. Wtedy można uzyskać porównywalny udział w rynku. Myślę jednak, że przynajmniej na razie taki scenariusz jest nierealny. Konsolidacja na rynku brytyjskim pokazuje za to, jak trudno jest graczom numer 4, czy 5 dogonić liderów i osiągnąć sukces. Przykład T-Mobile jeszcze mocniej utwierdza mnie w przekonaniu, że w Polsce CenterNet i Mobyland sukcesu nie osiągną. Wiele razy podkreślałem, że nie ma już miejsca dla 5 i 6 operatora infrastrukturalnego. Dotychczasowe problemy z uruchomieniem działalności tylko to potwierdzają. Jedyna wartością jaką dysponują są częstotliwości otrzymane od UKE, które przydałyby się największym graczom, aby zwiększyć pojemność swoich sieci. Ciekawe, czy w przyszłości może to być przyczynek do połączenia?