Cyberpunk Edgurnners zaskoczył fanów. To dzieło, które przykuwa uwagę estetyką, muzyką, historią i postaciami. Nowy serial Netflixa stał się jedną z moich ulubionych animacji w jeden wieczór. Dlaczego warto obejrzeć historię Davida Martizeza?
Cyberpunk jest dobrze znany nie tylko wśród polskich graczy, ale również na całym świecie. Gra wideo autorstwa studia CD Projekt Red sprzedała się w 17 milionach kopii. Niestety w dniu premiery, zasłynęła z "niedoróbek" i wielu błędów. Cyberpunk 2077 został wydany zbyt szybko, a wynikające z tego problemy techniczne potrafiły zepsuć zabawę. Reszta aspektów stała na najwyższym poziomie, w tym forma przedstawionego świata i fabuła.
Dwa lata później otrzymaliśmy serial animowany, dzięki któremu możemy cieszyć się największymi zaletami uniwersum Cyberpunk bez konieczności grania. W anime nie zobaczymy problemów technicznych, a jedynie dobrą historię wykreowaną przez Polaków z CD Projekt Red oraz Japończyków ze studia Trigger. Ci drudzy odpowiedzialni są za takie hity animacji jak "Tengen Toppa Gurren Lagann", czy "Kill la kill". Oba zespoły są niezwykle utalentowane. Otrzymaliśmy dzieło skończone, spójne, śliczne i inspirujące.
Fabuła Cyberpunk Edgerunners jest okrutna...
Świat Cyberpunk i miasto Night City jest największą zaletą franczyzy. Night City to wiele intrygujących historii. Możesz żyć długo jako podwładny korporacji lub umrzeć młodo jako legenda. Taką legendą staje się David Martinez - główny bohater Edgerunners. Młody chłopak z biednej rodziny próbuje spełnić marzenie matki. Przez długi czas żyje nie swoimi marzeniami. Wspina się powoli po szczeblach kariery uczęszczając do liceum Arasaki, czyli szkoły dla elit i wychodzi mu to całkiem nieźle. Mimo zatargów z innymi uczniami osiąga bardzo dobre oceny.
Sielanka kończy się wraz z wypadkiem samochodowym, spowodowanym przez terrorystów. Właśnie wtedy David poznaje prawdę na temat miasta i świata, w którym żyje. Nie stać go na leczenie matki, która pracowała jako pomoc medyczna. Okrutny kapitalistyczny system zabrał mu najbliższą osobę oraz dotychczasowe życie. Po powrocie z krematorium do domu (do którego włamuje się, ponieważ nie stać go na czynsz) odkrywa wszczep wojskowy, który po krótkim czasie zamierza sobie zaimplementować. Daje to mu nadludzkie możliwości. Po drodze okazuje się, że jego matka miała odsprzedać broń jednemu z najemników, a teraz zaawansowany sprzęt militarny znajduje się w ciele Davida. Główny bohater zamierza odpracować dług uczestnicząc w akcjach wraz z grupą najemników.
Tak rozpoczyna się historia o odnajdowaniu własnego miejsca na ziemi, poszukiwaniu szczęścia i miłości oraz pozostawania człowiekiem w świecie opanowanym przez technologię.
Edgerunners to więcej niż rozrywka
Pomimo, że serial ma zaledwie 10 odcinków trwających po 25 minut, ma w sobie wiele wartościowych treści. To zatrważająca ilość rozterek moralnych. W trakcie seansu, twórcy pośrednio zadają pytania odbiorcom. Co kieruje bohaterami? Dlaczego żyją na skraju społeczeństwa? Dlaczego ulepszają ciała, mimo ryzyka jakim jest cyberpsychoza? Jak Ty byś się odnalazł w takim świecie, a może już w nim się znajdujesz? Przecież w tej chwili oddajesz część swojego życia urządzeniu, którym jest telewizor. Właśnie tak odebrałem to dzieło.
Oczywiście każdy może mieć zupełnie inną interpretację Cyberpunk Edgerunners i moim zdaniem świadczy to o wysokiej jakości materiału. Mimo rozrywki daje do myślenia.
Animacja i muzyka to gwarantowane Emmy
Trzeba przyznać, że to anime zasługuje na nagrody. Uważam, że powinno otrzymać je za wysokiej jakości animację oraz muzykę. To druga jest tak dobra, że od ponad tygodnia słucham playlisty opartej na kawałkach dostępnych w serialu. Co ciekawe w Edgerunners znalazła się też polskojęzyczna muzyka, która przygrywa w tle we wszystkich wersjach językowych.
*nucę sobie PAAAATRZE NA CIEEEEBIE - TY JESTEŚ OBOOOOK MNIE OBOOOK MNIE*.
Znajdziemy tu również autorski utwór Dawida Podsiadło pt. "Let You Down", przygotowany na potrzeby animacji. Podkład składa się z wielu gatunków. Usłyszymy: punk, rock, metal, rap, lo-fi, a nawet coś w stylu "polskiego love reggae". Nawet jeśli nie jesteś zainteresowany animacją, warto sprawdzić playlistę, która dostarczy wielu emocji. Ja odnalazłem spokój przy " I Really Want to Stay At Your House".
Zachwalam podłoże audio, a co z częścią wizualną? Nie odstaje. Studio Trigger znane jest z dynamicznych scen akcji i ten aspekt wypada najlepiej. Bitwy gangów, użycie militariów czy sceny pościgów to momenty, przy których nie odciągasz wzroku sprzed ekranu. Nieco gorzej prezentują się dialogi, przy których widać powtarzalność klatek, czy utrzymywanie ich w jednym miejscu z dodatkiem pomniejszych efektów. To są jednak drobiazgi, które nie wpływają na całość odbioru przekazu audiowizualnego. Animacja to nie wszystko - liczy się także kreska, czyli forma i styl rysunku. Twórcy czerpali inspiracji z anime lat 80. i 90. jak np: "Ghost i the Shell", "Akira", czy "Berserk". To była dobra decyzja, bo stylistyka przepakowanych testosteronem mięśniaków oraz wysoki kontrast pasują do brudnego Night City. Swoją drogą w podłożu wizualnym znajdziemy wiele elementów graficznych wykorzystywanych również w grze np: layout kamer, komunikatorów czy systemów do hakowania.
Dlaczego serial jest lepszy od gry?
Serial jest pełnym doświadczeniem. Gdybym dziś pisał maturę, niezależnie od tematu korzystałbym z Cyberpunk Edgerunners jako źródło do rozprawki. Przekaz animacji jest pełny treści i wątków uniwersalnych, które docierają do odbiorcy, a mimo przepychu całość jest niezwykle spójna i dopracowana. Dla mnie serial po prostu jest znacznie lepszy od gry. Ba! Mogę nawet stwierdzić, że jest to najlepsze polsko - japońskie anime jakie w życiu widziałem (chyba jedyne na świecie).
Ten serial zapadnie na długo w mojej pamięci. A czy w Waszej? Możecie to sprawdzić na Netflixie. Z pakietem Love, Orange opłaca Netflixa za Ciebie przez pół roku. Spokojnie sprawdzisz Edgerunners, Cobra Kai, Wiedźmina, Stranger Things i wiele innych, oryginalnych produkcji.
Komentarze