;

Odpowiedzialny biznes

Czy samotność to problem? (0)

Redakcja Bloga

31 stycznia 2013

Czy samotność to problem?
0

Gemini 3 żegluje w stronę przylądka Horn. To jeden z najtrudniejszych momentów tej samotnej wyprawy. Wszystko trzeba precyzyjnie zaplanować. Kapitan Paszke wraz z zespołem brzegowym ustalili, że katamaran najgorszą pogodę – najsilniejsze uderzenia wiatru, których spodziewa się dziś i w piątek przeczeka w rejonie wejścia do Cieśniny Magellana.

W niedzielę próba opłynię Hornu. Z niepokojem bedziemy czekać na dobre wieści, podobnie jak bliscy kapitana. Za to Roman Paszke podchodzi do rejsu i rozłąki z najbliższymi iście filozoficznie. Jak? Zobaczcie sami.

Udostępnij: Czy samotność to problem?
podaj nick
komentarz jest wymagany
Please prove you are human by selecting the Truck. wybierz ikonę
proszę zaznaczyć zgodę

;

Urządzenia

Windows`owe HTC i nowy modem (0)

Wojtek Jabczyński

31 stycznia 2013

Windows`owe HTC i nowy modem
0

Jeśli ktoś z Was ma dużą ochotę na zestaw smartfon HTC z systemem Windows Phone na pokładzie, to mam dwie dobre wiadomości. Pierwsza jest taka, że od początku lutego Windows Phone 8X by HTC i Windows Phone 8S by HTC będą dostępne w Smart Planie Halo i Multi oraz ofert dla firm. Druga, że wkrótce wystartujemy z ich promocją, którą przedstawię jutro. Mamy też nowy nowy modem ZTE MF195E w Orange Free oraz Business Everywhere, dostępny za złotówkę w każdej długości umowy.

Aktualizacja, piątek godz. 17.40. Przepraszam, ale promocja, o której pisałem ruszy jednak od poniedziałku. Za to będzie towarzyszył jej fajny konkurs blogowy.

2fa3c96c2fd602eeaa0ece06f18ca314bf5 c41cd4b4d834022ae20b910fb4ce8bef2b9

 

 

Udostępnij: Windows`owe HTC i nowy modem
podaj nick
komentarz jest wymagany
Please prove you are human by selecting the Key. wybierz ikonę
proszę zaznaczyć zgodę

;

Odpowiedzialny biznes

Jeden na jednego: Fiorentina kupiła kota w worku? (0)

Tomasz Sulewski

31 stycznia 2013

Jeden na jednego: Fiorentina kupiła kota w worku?
0

Złoty interes Fiorentiny

Nie pamiętam dokładnie, kiedy o Rafale Wolskim pomyślałem, że będzie wielkim piłkarzem. Jeśli mam zgadywać, to stało się to zaraz po tym, jak były piłkarz Legii płaskim strzałem pokonał bramkarza Widzewa Łódź w październiku 2011 roku. Domyślam się, że zdecydowana większość ligowców próbowałaby – będąc na miejscu „Wolaka” – efektownego, mocnego uderzenia, w samo okno; strzału, jakich wiele na ekstraklasowych boiskach, zakończonego interwencją chłopca do podawania piłek albo przechodniów z pobliskich ulic.

Ale Wolski nie jest jednym z tysiąca piłkarzy, on jest jednym na tysiąc – przynajmniej w polskiej ekstraklasie. Ówczesny 19-latek uderzył z dwudziestego metra – od niechcenia, jakby był na treningu, lekko, po ziemi, obok rzucającej się na pikę dwójki obrońców. A najpiękniejsze w tej akcji było to, że jeszcze przed strzałem wiedział, że za chwilę będzie cieszył się z gola – jakby robił to setki razy, przed wielotysięczną publicznością. Skauci z Włoch musieli widzieć i to zagranie, i wiele innych, dlatego nie dziwi ich uporczywość w finalizacji transferu.

Nie chcę, by powstała z tego laurka, bo przecież ten gołowąs jeszcze nic wielkiego nie osiągnął – raptem kilka meczów w ekstraklasie, kilka w Lidze Europy. Ale z Krzyśkiem się nie zgodzę – doświadczenie nie ma tu nic do rzeczy. Brak ogrania przestaje mieć znaczenie, kiedy patrzy się na grę Wolskiego; na to, jak przyjmuje piłkę, jak się z nią odwraca, jak podaje, uderza, jak robi zidane’owską ruletę. Technika. To słowo-klucz w ciekawym przypadku Rafała Wolskiego.

Klub z Serie A zrobił złoty interes, szkoda tylko, że kosztem Legii Warszawa. Aktualny lider ekstraklasy za sezon lub dwa mógłby zarobić na Wolskim nie trzy, a trzynaście milionów euro. Wierzę – może naiwnie – że za takie właśnie kwoty Wojskowi już niedługo będą sprzedawać swoich wychowanków.

Trochę żal, że Wolski opuszcza ekstraklasę, bo to talent czystej wody, zauważony wiele miesięcy temu nie tylko przez Fiorentinę, ale też Borussię i Udinese. Doceniony przez dziennikarzy zza oceanu, którzy nie mieli wątpliwości umieszczając go obok diamentów z Barcelony, Chelsea i Bayernu. Krzyśku, tyle osób nie mogło się mylić!

Tomasz Sobczyk

Dobry biznes Legii

Nie ukrywam, jestem zaskoczony transferem Rafała Wolskiego do Fiorentiny. Chłopak przez kilka miesięcy nie kopał piłki, a mimo to podpisał kontrakt z silnym zespołem z Serie A. Legia zarobiła na transferze całkiem spore pieniądze. Można nawet powiedzieć, że zrobiła dobry (złoty to byłoby jednak za duże słowo) interes.

Tomasz, trochę rozbawiłeś mnie z tymi 13 milionami. Nawet, gdyby Wolski utrzymał przez dwa lata formę sprzed kontuzji, to nie wierzę, że jakiś klub wyłożyłby za niego takie pieniądze. Jeszcze trochę poczekamy aż zagraniczne kluby będą płaciły po 10 i więcej milionów euro za polskich ligowców. W tym przypadku to Legia zrobiła dobry biznes.

Wolski to bez dwóch zdań utalentowany zawodnik z tzw. „papierami na grę”. Na tle ligowej młócki wyróżniający się techniką i inteligencją w grze. Jego wielkim atutem jest także wiek. Skoro taki utalentowany, to dlaczego dziwi mnie jego transfer do Włoch? Już tłumaczę.

Otóż wybitne występy Wolskiego w ekstraklasie można policzyć na palcach jednej ręki. No dobra – dwóch rąk. W europejskich pucharach grywał on tylko ogony, a w reprezentacji Polski jeszcze nie zaistniał. Krótko mówiąc – Wolski z dużą piłką nie miał jeszcze kontaktu.

Polak sporo ryzykuje jadąc do Włoch. Nie twierdzę, że przepadnie tam z kretesem, ale mam też spore wątpliwości czy sobie poradzi w Serie A. Po pierwsze, będzie musiał odbudować formę po kontuzji (w Polsce byłoby mu łatwiej). Po drugie, zmierzy się z inną piłkarską rzeczywistością.

Fiorentina sprowadzając Wolskiego też podjęła ryzyko. Można nawet powiedzieć, że kupiła kota w worku. Bo niby Wolski ma potencjał, ale – jak już wspomniałem – wielką piłkę oglądał tylko w telewizji. Dopiero Serie A zweryfikuje jego umiejętności.

Tomasz, skauci to tylko ludzie – również się mylą. Dla przykładu podam jedno nazwisko – Dawid Janczyk. Nie chcę być złym prorokiem w przypadku Wolskiego, ale przewiduje, że Polak zasiądzie na ławce. Oby się tylko do niej nie przykleił na stałe. A tak opcja niestety wchodzi w grę.

Krzysztof Smajek

 

 

 

Udostępnij: Jeden na jednego: Fiorentina kupiła kota w worku?
podaj nick
komentarz jest wymagany
Please prove you are human by selecting the Star. wybierz ikonę
proszę zaznaczyć zgodę

Dodano do koszyka.

zamknij
informacje o cookies - Na naszej stronie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z orange.pl bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza,
że pliki cookies będą zamieszczane w Twoim urządzeniu. dowiedz się więcej