Odpowiedzialny biznes

Czy Villa i Torres zagrają w Gdańsku?

Marcin Dąbrowski Marcin Dąbrowski
05 kwietnia 2012
Czy Villa i Torres zagrają w Gdańsku?

Mistrz Europy 2008 i Mistrz Świata 2010. Król strzelców obu tych turniejów. Wymienianie sukcesów klubowych Davida Villi zajęłoby zbyt wiele miejsca. Wystarczy wspomnieć, że zdobywał trofea zarówno z Realem Saragossa, Valencią, jak i z Barceloną. Jeden z najlepszych napastników na świecie złamał nogę w grudniu ubiegłego roku. Fani piłkarza wierzą nie tylko w to, że zdąży się wykurować na Euro, ale również na finał Ligi Mistrzów. A najlepiej już na mecz 22 kwietnia - na mecz ligowy z Realem Madryt.

Albert Luque, były piłkarz, który również przechodzi rehabilitację i często widuje napastnika Barcelony, powiedział niedawno, że „Villa chce pojechać na Euro tylko jeśli będzie prawdziwym Villą - woli nie jechać, niż rozczarować kibiców”. Selekcjoner Hiszpanów Vicente del Bosque zaznaczył, że wierzy w powrót Villi i zapowiedział, że będzie na niego czekał do ostatniej chwili.

W jedynym tegorocznym meczu towarzyskim Hiszpanie rozbili 5:0 Wenezuelę. W pierwszej jedenastce wyszedł napastnik Athleticu Bilbao Fernando Llorente. Ale to nie on, lecz jego zmiennik okazał się bohaterem. Roberto Soldado strzelił 3 bramki i dał wyraźny sygnał, że zasługuje na pierwszy skład podczas Euro 2012. Gracz Valencii jest najskuteczniejszym Hiszpanem w Primera Division - do tej pory zdobył 16 bramek.

Soldado otrzymał powołanie po raz pierwszy od 2007 roku. Do niedawna niepodważalne miejsce w  składzie Hiszpanów mieli David Villa i Fernando Torres. Kontuzja pierwszego i niemoc strzelecka drugiego sprawiły, że w meczu z Wenezuelą w reprezentacji zadebiutował 19-letni Iker Muniain. To klubowy kolega Llorente i zdobywca Mistrzostwa Europy do lat 21 w ubiegłym roku. Obaj mieli ogromny wpływ na wyeliminowanie z Ligi Europy Manchesteru United. W ćwierćfinale tych rozgrywek jest również Valencia. W kadrze na mecz z Wenezuelą znalazł się jeszcze napastnik Sevilli Alvaro Negredo.

Fernando Torres, podobnie jak Villa, z drużyną narodową wygrał i mistrzostwa kontynentu, i globu, a jego gol w finale z Niemcami zdecydował o zdobyciu przez Hiszpanię ME 2008. Choć królem strzelców tak dużego turnieju w dorosłym futbolu nie był, to dwukrotnie był najskuteczniejszy na ME do lat 16 i do lat 19. Oczywiście w tych turniejach Hiszpania również była najlepsza.

Wkrótce po przejściu z Atletico Madryt do Liverpoolu stał się graczem, który najszybciej w historii angielskiego klubu zdobył 50 bramek. Łącznie w ciągu czterech lat gry dla The Reds strzelił 81 goli w 142 meczach. Niemal 60 mln euro wydanych wówczas na niego przez Chelsea - co uczyniło go szóstym najdroższym piłkarzem świata - wydawało się doskonałą inwestycją.

Niestety, po zmianie barw Hiszpan potrzebował ponad 900 minut na boisku, by zdobyć swoją pierwszą bramkę - jedyną w 18 występach dla Chelsea w poprzednim sezonie. W obecnym nie potrafił zdobyć gola przez 5 miesięcy. Niemoc przełamał dopiero 19 marca, gdy zdobył 2 gole i zaliczył dwie asysty w meczu z Leicester. Od tego momentu jego forma cały czas rośnie. W ostatnich sześciu meczach Hiszpan zdobył 3 bramki i 4 razy asystował. W rewanżu z Benficą decydującą rolę odegrał co prawda Drogba (o tym na blogu sportowym), ale to Torres wyszedł w pierwszym składzie. Zarówno portal goal.com, jak i SkySports ocenili jego występ na 6 w 10-stopniowej skali, przy czym najlepszy na boisku Terry dostał 7.

Wydaje się zatem, że Torres ma zadanie nieco łatwiejsze, bo w każdym meczu może dowodzić swojej przydatności do kadry. Warto jednak przypomnieć, że przed MŚ w 2010 r. to właśnie on był w analogicznej sytuacji, w jakiej teraz jest Villa. Wówczas to Torres, mimo tego, że był kontuzjowany, znalazł się w kadrze dzięki zaufaniu trenera del Bosque. Tuż przed turniejem zagrał po raz pierwszy od dwóch miesięcy w pamiętnym meczu z Polską. Mimo że podczas turnieju nie prezentował się nadzwyczajnie, mógł liczyć na wsparcie trenera. W finale pojawił się na boisku w dogrywce.

A zatem selekcjoner i w tym roku może zyskać, dając szansę Davidowi Villi. O pozytywne nastawienie napastnika zadbali japońscy kibice, którzy podarowali mu tysiąc papierowych żurawi z wyrazami współczucia. - Wszystkie takie niespodzianki dają mi siłę do kontynuacji mojego leczenia. Przyjmuję je z wielkim sentymentem. Sądzę, że przyniosą mi powodzenie i wrócę jeszcze silniejszy” - powiedział piłkarz, który właśnie w Japonii nabawił się kontuzji, w czasie Klubowych Mistrzostw Świata. Oby w istocie tak się stało, bo Villa jest gwarancją niezwykle widowiskowych trafień.

Hiszpanie przed Euro 2012 zagrają jeszcze z Serbią i Chinami. Wszystkie mecze grupowe rozegrają w Gdańsku. Czy w kadrze znajdzie się miejsce dla Villi i Torresa?


Odpowiedzialny biznes

O finał LM – Bayern z Realem, Chelsea z Barceloną

Marcin Dąbrowski Marcin Dąbrowski
05 kwietnia 2012
O finał LM – Bayern z Realem, Chelsea z Barceloną

Kiedy Benfica grając w dziesiątkę wyrównała i kompletnie zepchnęła do defensywy Chelsea, zaskakująca mogła się wydawać zmiana, jaką przeprowadził tymczasowy (czy jednak na pewno?) trener gospodarzy. Roberto di Matteo ściągnął z boiska Torresa, a wprowadził Didiera Drogbę. Była 88 minuta meczu. Chwilę później rzut wolny dla Benfici, miękka piłka z łatwością wybita przez obrońcę, błyskawiczny start Raula Meirelesa, który czubkiem buta uprzedził rywala. Zaczął pędzić w kierunku bramki, ale na nic by się to zdało, gdyby nie Drogba właśnie, który pognał pod pole karne jeszcze szybciej, ściągnął na siebie obrońców i zrobił miejsce Meirelesowi. Ten huknął przepięknie w okienko i ustalił wynik meczu. Ale pięknych bramek w pozostałych ćwierćfinałach nie brakowało.

Zwłaszcza w Madrycie. Z zapałem zasiadłem do oglądania transmisji meczu Real - Apoel, chyba podświadomie marząc o tym, by goście sprawili choćby najmniejszą niespodziankę. Nic z tego. Już po kilkunastu minutach zadawałem sobie pytanie, jak to się stało, że cypryjski klub dotarł tak daleko. Goście niemal nie dotykali piłki, byli bezbronni, a meczu nie dało się oglądać. Real atakował seriami, każdy gracz ze swobodą mijał dwóch przeciwników nawet bez jakichś wymyślnych zwodów, a jedynie dzięki szybkości. Piłkarzom wychodziło niemal wszystko. Kaka trafił przepięknym uderzeniem w długi róg, podkręconym strzałem sprzed pola karnego. Podobną bramkę z rzutu wolnego zdobył Ronaldo, a spektakl zakończył bajecznym lobem di Maria. Apoel mimo wszystko przegrał z honorem, jedną bramkę zdobył po ładnej kontrze, drugą z rzutu karnego.

Messi już w pierwszych sześciu minutach rewanżu z Milanem oddał dwa strzały, w jedenastej wykorzystał rzut karny, podyktowany za faul na nim. Milan nawiązał walkę. Największy udział w zdobyciu wyrównującej bramki miał Robinho. Brazylijczyk w pozornie niegroźnej sytuacji przyjął piłkę bliżej środka boiska niż pola karnego, prostym zwodem oszukał dwóch graczy Barcelony jednocześnie, nie dał sobie odebrać piłki wślizgiem trzeciemu i zdołał zagrać do Ibrahimovicia, który podaniem otworzył drogę do bramki Nocerino. Przed końcem pierwszej połowy Messi zdobył jednak drugiego gola, znowu z rzutu karnego, i choć dla wielu kibiców była to sytuacja kontrowersyjna, to Nesta po prostu ciągnął rywala za koszulkę, za co dostał zresztą żółtą kartkę. Trzecią bramkę dołożył Iniesta.

Bayern jako jedyny wygrał dwumecz bez straty gola. Błyskawiczna akcja, po której Olic zdobył swoją drugą bramkę w meczu na Alllianz Arena, zaczęła się po wyłuskaniu piłki przy chorągiewce na wysokości własnego pola karnego! Podopieczni Heynckesa są o krok od awansu do finału, który zostanie rozegrany na ich stadionie. - Być może oba hiszpańskie kluby nadal minimalnie nas przewyższają, ale w dwóch meczach możesz pokonać nawet Real Madryt - stwierdził trener Bayernu.

Pierwsze mecze półfinałowe 17 i 18, a rewanże 24 i 25 kwietnia.

Rewanżowe mecze ćwierćfinałowe:

Real Madryt - APOEL Nikozja  5:2

Ronaldo 26 i 75, Kaka 37, Callejon 80, di Maria 84 - Manduca 67, Solari 82 (karny)

Barcelona - Milan 3:1

Messi 11 i 41 (obie z karnych), Iniesta 53 - Nocerino 32

Chelsea - Benfica 2:1

Lampard 21 (karny),  Raul Meireles 90 - Garcia 85

Bayern - Marsylia 2:0

Olic 13 i 37


Oferta

„iPad 3”, czyli jak ozdobić prezentację?

Wojtek Jabczyński Wojtek Jabczyński
04 kwietnia 2012
„iPad 3”, czyli jak ozdobić prezentację?

Dzisiaj Plus szczerze przyznał, że robi kolejne copy-paste oferty no limit za 79 zł. Nie będę tego komentował, bo jak pewnie przyznacie nie za bardzo jest co, ale jedna rzecz przykuła mocniej mój wzrok. W prezentacji konferencyjnej na slajdzie nr 6 znalazłem Nowego iPada. I tutaj zrobiło się ciekawiej. Według mnie Nowy iPad w kontekście LTE to najzwyklejsza ściema i powerpointowy ozdobnik, by czymś jednak się wyróżnić. W Europie to po prostu nie ma prawa zadziałać, bo sprzęt jest ustawiony na inne częstotliwości niż nasz standard. I nie ma żadnego znaczenia skąd tablet przyjechał, LTE hulać nie będzie. Z tego, co pamiętam przyznali to nawet sami Amerykanie. Po drugie Apple ostro odcina się od nazwy "iPad 3", która według nich po prostu nie istnieje, ale Plus ją używa. Wreszcie taki drobiazg, że nasz konkurent raczej nie ma oficjalnego prawa do wykorzystywania wizerunku Apple i iPad, ani podpisanej umowy na sprzedaż tabletu, którą ma m.in. Orange. Cóż, pośpiech nigdy nie jest dobrym doradcą ...

Scroll to Top