Piłka nożna już od jakiegoś czasu zaczęła mnie nudzić. Oglądam tylko mecze reprezentacji Polski i takie spotkania, jak wczorajsze Arsenalu z Barceloną. Zdecydowanie było warto, mecz był fan-tas-tycz-ny, choć uważam, że remis byłby bardziej sprawiedliwy. Tym bardziej, że "Barcy" niesłusznie nie uznano gola Leo Messiego.
Nie ukrywam, że Arsenal zrobił na mnie znakomite wrażenie i nie bez kozery nazywany jest "Wyspiarską Barceloną". "Kanonierzy" nie przestraszyli się gości i udowodnili, że nie trzeba grać antyfutbolu - jak rok temu Inter - bowiem da się pokonać Katalończyków, idąc z nimi na wymianę ciosów! Przez pierwsze 20 minut patrzyłem z niedowierzaniem, jak piłkarze angielskiego zespołu (ciężko powiedzieć "Anglicy", w dzisiejszych czasach narodowość piłkarza, a kraj z którego pochodzi klub to dwie zupełnie inne sprawy - Walcott i Wilshire wiosny nie czynią, choć ten pierwszy nie raz "robił wiatrak" z piłkarzy Blaugrany) co i raz zbliżali się do bramki Valdesa, zupełnie nie dając rozwinąć skrzydeł gościom. A gdy Ci wreszcie je rozwinęli, by przez kilkadziesiąt minut grać z londyńczykami w "dziada", Guardiola zdjął z boiska Villę... Czy tylko dla mnie wyglądało to kosmicznie absurdalnie? Barcelona broniąca wyniku? Świat się kończy... Barcelona wprowadzająca z ławki przy 1:2... obrońcę Adriano, zamiast napastnika Bojana, czy Afellaya? Nie pierwszy raz ciężko mi zrozumieć Pepa Guardiolę...
W ogóle w środę miałem mieszane uczucia, bo naprzeciw gwiazd mojej ulubionej Barcelony stanął Wojtek Szczęsny i jak dla mnie udowodnił, że jest jednym z głównych kandydatów do reprezentacyjnej bramki. Przy golu Villi nie miał szans, ale w innych sytuacjach, szczególnie w naładowanej nerwami końcówce, stresował się znacznie mniej, niż jego ojciec 20 lat temu w końcówce meczu w Genui :). Wielkie, wielkie brawa!
Szkoda tylko, że w pierwszej połowie sędziowie nie uznali prawidłowo zdobytej przez Messiego bramki. Według aktualnych przepisów FIFA, z których korzystają sędziowie, zawodnik jest na pozycji spalonej m.in. gdy: "w momencie podania jest bliżej linii bramkowej rywala niż przedostatni zawodnik rywala oraz piłka". Proszę spojrzeć, gdzie był Messi w momencie strzału Pedro? Co nie zmienia faktu, że Arsenal na remis zasłużył na pewno. Bramka Arszawina była przecudowna, a błąd Valdesa przy golu van Persiego - skandaliczny. Aż się oblizuję na myśl o rewanżu na Camp Nou :)