;

Oferta

Diabeł tkwi w szczegółach (0)

Wojtek Jabczyński

21 maja 2013

Diabeł tkwi w szczegółach
0

Niedługo miesięcznica wprowadzenia nju mobile. Ze startu jesteśmy zadowoleni, ale z chwaleniem się liczbami poczekamy do wyników za II kwartał. Dotychczasowe propozycje konkurencji jeszcze mocniej utwierdziły mnie w przekonaniu, że działania robione na szybko, nie są w stanie dorównać starannie przygotowanej strategii nju mobile. Zrobiony na kolanie Red Bull Mobile już komentowałem. Nie zanosi się na dalsze zmiany i czuję, że fioletowemu operatorowi zapał do agresywności marketingowej opadł wraz ze zrównaniem stawek MTR oraz kupnem drogich częstotliwości. T-Mobile postarał się mocniej. Jak w reklamie nie występuje kontrowersyjny Lenin, to pojawił się diabeł. I właśnie w nim tkwią szczegóły, które decydują, dlaczego wciąż uważam naszą propozycję za najlepszą dla klientów szukających oszczędności i bycia niezwiązanym żadną długą umową. Po pierwsze oferta Heyah jest ograniczona czasowo, czyli tylko do końca lipca. Czyżby nadzieja, że szybko zrezygnujemy z nju mobile? Nic z tych rzeczy. Po drugie i najważniejsze, brakuje mechanizmu z niskim progiem. Magentowy no limit oznacza określony wydatek. Amen i płacisz. W nju mobile korzystasz dużo – płacisz mało, a jak korzystasz mniej, zapłacisz jeszcze mniej. Proste. Wreszcie nieprzyjemny brak no limit na MMS-y i potrzeba dokupowania wszystkiego, co nie jest rozmowami. Czy opcja telefonu na raty i mit łapy mogą zrekompensować takie braki? Nie wydaje mi się. O Plusie nie mam nic do powiedzenia i pewnie doskonale wiecie, dlaczego.

1744cb9b470cd7f19ea92f831bbf20c5653

Udostępnij: Diabeł tkwi w szczegółach
podaj nick
komentarz jest wymagany
Please prove you are human by selecting the Cup. wybierz ikonę
proszę zaznaczyć zgodę

;

Odpowiedzialny biznes

Obraniak, Piszczek, … kto następny? (0)

Jarosław Konczak

21 maja 2013

Obraniak, Piszczek, … kto następny?
0

Tak sobie myślę jako kibic. Obraniak przed meczem z Mołdawią pożegnał kadrę Fornalika, bo się źle w niej czuje. Tydzień później Piszczek też dziękuje za występy w reprezentacji na najbliższe mecze, bo też źle się czuje. Pierwszego boli dusza, a drugiego biodro. Obaj jednak grają w swoich klubach. Obraniak strzela dla Bordeaux (ostatnio gol i asysta przeciwko Evian) a Piszczek miejmy nadzieje strzeli w Londynie Bayernowi, albo przynamniej nie da mu strzelić na bramkę Borussi. Na pewno jednak nie strzeli w Krakowie i Kiszyniowie bo tam go nie będzie. Wcześniej przejdzie operacje, na którą czekał kilka miesięcy. Pech chciał, że na operację nie można poczekać kilku dni od finału LM do meczu eliminacyjnego reprezentacji.

Jak czytam na stronach PZPN, Piszczek poddając się operacji teraz ma nadzieję pomóc białoczerwonym na jesieni. No i super. Czytam też, że rehabilitacja potrwa co najmniej cztery miesiące. Więc dodaję: 1 – czerwiec, 2 lipiec, 3  – sierpień, 4 – wrzesień (na meczach z Czarnogórą i San Marino, Piszczek będzie na rehabilitacji), 5 – październik  – będzie wracał do formy (mecze z Anglią i Ukrainą). Więc z tego wynika, że pomoże białoczerwonym w meczach pewnie towarzyskich rozgrywanych w listopadzie.

Zdrowie jest najważniejsze – wszyscy, którzy tak piszą mają rację. Ale mecze ćwierćfinałowe, półfinałowe i finał LM są ważniejsze – też jestem w stanie zrozumieć. W tym kontekście mecz towarzyski z Liechtensteinem czy też eliminacyjny w dalekim Kiszyniowie nie wydaje się ważny. Zwłaszcza, że od marca mało kto wierzy, że na imprezę w Brazylii wogóle pojedziemy. Argumentacja logiczna. Tylko dlaczego mam temu kibicować.

Udostępnij: Obraniak, Piszczek, … kto następny?
podaj nick
komentarz jest wymagany
Please prove you are human by selecting the Flag. wybierz ikonę
proszę zaznaczyć zgodę

;

Innowacje

Jak skomunikować zegar atomowy z serwerem sieciowym? My wiemy! (0)

Marta Krajewska

20 maja 2013

Jak skomunikować zegar atomowy z serwerem sieciowym? My wiemy!
0

Wiecie, czym jest zegar atomowy?

Jest to urządzenie, które mierzy upływający czas z dokładnością kilku nanosekund na dzień. Zwykłym użytkownikom tak precyzyjny pomiar czasu nie jest potrzebny, ale jest niezbędny np. w synchronizacji transmisji cyfrowej pomiędzy centralami telefonicznymi. Jeden z takich zegarów znajduje się w Orange Labs.

Do tej pory wyzwaniem było połączenie zegara atomowego z sieciowym serwerem czasu, czyli mówiąc najprościej, z komputerem, który mógłby wykorzystać precyzyjne pomiary do innych zadań.

Wymagało to użycia impulsów sekundowych z zegara (w standardzie TTL) do wytworzenia dwóch rodzajów sygnałów: impulsów sekundowych w standardzie napięciowym RS-232  oraz utworzenia informacji o konkretnej godzinie w formacie HH:MM:SS.

Eksperci Orange Labs: Jacek Igalson i Waldemar Adamowicz podjęli to wyzwanie. Efektem ich pracy jest interfejs pomiędzy zegarem atomowym a serwerem sieciowym, który pozwala na wykorzystywanie precyzyjnych wskazań zegara atomowego.  W laboratoriach powstał prototyp urządzenia i egzemplarze operacyjne, które zostały zaimplementowane w sieci korporacyjnej i w Internecie.

Rozwiązanie zostało opatentowane, więc mamy patent na sposób i układ synchronizacji zegara w sieciowym serwerze czasu.

Jak działają nasze serwery czasu możecie sprawdzić pod tym adresem: ntp.tp.pl

EDIT: aby skorzystać z naszego rozwiązania, otwórzcie okienko zmiany daty i godziny w prawym dolnym rogu. Następnie wybierzcie „czas z Internetu”. Defaultowo jest tam ustawiony serwer Microsoftu, ale można zmienić na nasz, wklejając podany adres IP.

Udostępnij: Jak skomunikować zegar atomowy z serwerem sieciowym? My wiemy!
podaj nick
komentarz jest wymagany
Please prove you are human by selecting the Flag. wybierz ikonę
proszę zaznaczyć zgodę

Dodano do koszyka.

zamknij
informacje o cookies - Na naszej stronie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z orange.pl bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza,
że pliki cookies będą zamieszczane w Twoim urządzeniu. dowiedz się więcej