Inne

Dwa numery na karcie SIM

Wojtek Jabczyński Wojtek Jabczyński
27 maja 2010
Dwa numery na karcie SIM

Rozpoczynamy test Orange Ekstra Numeru, który polega na dodaniu do obecnie używanej karty SIM drugiego numeru. Dzięki OEN możemy bez przekładania kart i noszenia dwóch telefonów mieć dotychczasowy, znany wszystkim numer i drugi tylko dla wybranych przyjaciół, czy też udostępniony np. na potrzeby ogłoszenia internetowego. To wygoda i bezpieczeństwo. Podobne testy odpalił też Play. Czasowo nas lekko ubiegli, ale moim zdaniem nasze rozwiązanie daje więcej możliwości. Poniżej w tabeli zestawienie. Warunkiem udziału w teście jest wysłanie darmowego SMS-a o treści EN na numer 8041 Zwrotnie przyjdzie wiadomość o przyznaniu OEN, który będzie w taryfie OPOP. Szczegółowy cennik planu taryfowego wraz z listą dostępnych usług znajdziecie tutaj. Od razu zapraszam do podzielenia się z nami uwagami o usłudze i przesyłanie komentarzy do naszych produktowców na adres Ekstra.Numer@centertel.pl Jeszcze ważna uwaga. Z powodów technicznych nie można testować usługi w roamingu. Dlatego przed wyjazdem za granicę należy zakończyć test.

Orange Ekstra Numer versus Xtra Numer w Play
 Ekstra Numer Orange Xtra Numer Play
Liczba dodatkowych numerów Jeden Trzy
Zasada działanie usługi

 

W pełni funkcjonalny numer dodatkowy na oddzielnym planie taryfowym mogący posiadać własne usługi dodatkowe np. poczta głosowa, Halo Granie itp Usługa działa na zasadzie przekierowywania połączeń przychodzacyh i SMS-ów z numeru dodatkowego na główny
Funkcjonalność dodatkowego numeru

 

Odbieranie i wykonywanie połaczeń

Odbieranie i wysyłanie SMS-ów i MMS-ów

Korzystanie z DATA

Korzystanie z usług dodanych niezależnych od numeru głównego 

 

Odbieranie połączeń głosowych i SMS-ów

Brak możliwości wykowania połączeń głosowych i wysyłania SMS-ów

Brak możliwości korzystania z MMS-ów i DATA

Brak możliwości korzystania z usług dodanych (usługi dostępne tylko dla numeru głównego)

Oznaczenie połączeń przychodzących na wyświetlaczu telefonu

 

Połączenia przychodzące na drugi numer są oznaczone na wyświetlaczu znacznikiem #2 lub 2 (w zależności od typu telefonu) Połączenia przychodzące na EN są oznaczone jako "Połączenie przekazane", a do numeru dzwoniącego dodany jest znak ">".

Połączenie przychodzące na wszystkie numery dodatkowe są oznaczone w ten sam sposób - nie można rozróźnić na jaki dodatkowy numer przychodzi połączenie

Widok w wykazie połączeń odebranych/nieodebranych

 

Połączenia na numer dodatkowy są prezentowane jako numer telefonu + znacznik #2 jako postfix

 

Połączenie na numer dodatkowy są nie do odróżnienia od połączeń na numer główny
Wprowadzenie usługi

 

Testy do 30 czerwca 2010  Testy do 30 czerwca 2010


Bezpieczeństwo

Ręce, które… zarażają, czyli fałszywe antywirusy

Rafał Jaczynski Rafał Jaczynski
26 maja 2010
Ręce, które… zarażają, czyli fałszywe antywirusy

Przy lawinowo rosnącej liczbie wirusów lub potencjalnie zawirusowanych programów, czy też fragmentów kodu (według serwisu The Register dziennie pojawia się ich w internecie nawet do 50 tysięcy!) twórcy programów antywirusowych nie narzekają na brak zbytu. Kilka dni temu na rynku pojawił się nowy produkt, Byte Defender Security 2010. Zainstalowanie go może oznaczać... początek bardzo dużych kłopotów.

Byte Defender to bowiem jeden z bardzo wielu fałszywych programów antywirusowych, tym razem podszywający się pod znaną markę BitDefender. Programy tego typu, tzw. rogue ware  od strony graficznej mają przypominać oryginalne antywirusy. Zamiast jednak usuwać zagrożenia, wprowadzają je do systemu, bądź – pokazując fałszywe informacje o „zawirusowanych” kluczowych plikach – próbują nas przekonać do zakupu „pełnej wersji” oprogramowania, która ma usunąć wyimaginowane infekcje. Nie brzmi groźnie? Może i nie, do momentu, kiedy ekran naszego komputera co chwilę będzie się rozjarzać czerwienią i informować o coraz to nowych zagrożeniach, a naszego dotychczasowego antywirusa nie da się uruchomić, podobnie jak wszystkich procesów systemowych. Może się też okazać, iż rzekomy antywirus zablokował nam dostęp do „zainfekowanych” plików i by je odblokować, musimy kupić „pełną wersję”.

Co w takim przypadku robić? Natychmiast, gdy zorientujemy się, że coś jest nie tak, odłączmy komputer od internetu! Dzięki temu możemy zatrzymać atak i być może ustrzec się np. przed utratą haseł, przechowywanych w przeglądarce. Wyleczenie komputera, na który „antywirus” wprowadził bez naszej wiedzy inne złośliwe  oprogramowanie to mozolny proces, który dla standardowego użytkownika może się okazać zbyt czasochłonny i niekoniecznie musi się udać. Wymaga on usunięcia wielu plików i wpisów z rejestru systemowego, zazwyczaj też uruchomienia komputera w tzw. trybie awaryjnym, zdarza się również, że trzeba usunąć wirus z Master Boot Record (głównego sektora startowego dysku, szczegóły tutaj i tutaj). Na dobrą sprawę jednak nie wiemy, co zalęgło się w naszym komputerze i nie mamy pewności, czy nie wpływa to na pracę prawdziwych antywirusów. Może się więc zdarzyć, że wskazane będzie sformatowanie dysków i instalacja systemu od nowa. Przed podłączeniem internetu warto zrobić obraz dysku – wtedy w przypadku złapania infekcji zanim zaktualizujemy bazę wirusów, unikniemy... kolejnej reinstalacji.

Jak zatem ustrzec się zakażenia fałszywym antywirusem? Najważniejszą radę można powtarzać do znudzenia, ale to naprawdę powinna być mantra każdego świadomego internauty. Myśleć, korzystając z internetu, zastanowić się, zanim cokolwiek klikniemy, nie klikać w podejrzane linki, nie otwierać załączników od nieznajomych.

Sporo rad na ten temat, a także, jak leczyć niechcianą infekcję, znajdziecie na podstronach TP CERT poświęconych wirusom, a także ogólnie narzędziom bezpieczeństwa. Absolutna w dzisiejszych czasach podstawa to oczywiście dobry program antywirusowy, ściągnięty z pewnego źródła, jak choćby pakiet e-bezpieczeństwo, dostępny dla użytkowników Neostrady. Wbrew pozorom złym pomysłem, nie są także darmowe wersje znanych programów antywirusowych. Zapewniają one zabezpieczenie na bardzo elementarnym poziomie, ale zebrane za ich pośrednictwem informacje o złośliwych kodach, które trafiają do producentów, pomagają w rozwoju oprogramowania i budowie kolejnych baz wirusów.

A Wy jak chronicie komputer przed wirusami? Zapraszam do dyskusji w komentarzach.

 

Źródło: sunbeltblog.blogspot.com


Oferta

Micro SIM 3G w Orange

Wojtek Jabczyński Wojtek Jabczyński
26 maja 2010
Micro SIM 3G w Orange

Dzięki najnowszemu dziecku Apple, czyli iPad`owi zaistaniał micro SIM 3G, który jest używany w tablecie. W najbliższych dniach taki właśnie SIM będzie dostępny w ofercie Orange Free oraz Business Everywhere bez terminala. Jeśli ktoś ściągnął z USA iPada, to moim zdaniem propozycja jest jak znalazł, bo zapewni swobodny dostęp do Internetu. Micro SIM 3G będzie można uzyskać poprzez naszą stronę www, a także w punktach sprzedaży. Gwarantuje taką samą funkcjonalność, co tradycyjna karta jednak jej rozmiary są znacznie mniejsze. Stosowane do tej pory karty SIM mają 25x15 mm, a wymiary micro SIM 3G to zaledwie 15x12 mm.

micro_sim.jpg

Scroll to Top