Emmanuel Olisadebe (34 lata), bohater eliminacji mundialu w Korei i Japonii zakończył właśnie karierę. Kiedyś nie tylko pupil Jerzego Engela, ale również pierwszy czarnoskóry bohater bialoczerwonych dał nam awans po 16 latach przerwy i zlikwidował "klątwę Bońka". W tych eliminacjach strzelił aż osiem bramek i mogliśmy cieszyć się pół roku z tego co dokażemy w dalekiej Azji (według kibiców łatwa grupa: Korea Południowa, USA, Portugalia). Na mistrzostwach było już niestety gorzej.
Olisadebe to nie tylko bohater białoczerwonych, ale również Czarnych Koszul, dając Polonii Warszawa w 2000 roku upragnione pierwsze od półwiecza mistrzostwo kraju. Dla tych, którzy tak długo czekali dodatkowy smaczek, to fakt, że Polonia zdobyła ten tytuł pokonując na Łazienkowskiej Legię 3:0. Bez Olego na tytuł czekano by jednak na Konwiktorskiej znacznie dłużej.
Po paru latach występów w kadrze i Panathinaikosie Ateny było z Olisadebe coraz gorzej. Od 2006 roku mimo krótkiej przygody w angielskim Portsmouth FC zaczął się zjazd w dół. Z kadry wypadł już dawno na dobre, zaliczał starty klubowe w Grecji, na Cyprze, w Chinach i zakończył karierę w Grecji. Dla tych, którzy oglądali jednak eliminacje do MŚ w Koreii i Japonii zawsze zostanie bohaterem "Czarneckim". A jego bramki wyglądały właśnie tak.