Rozrywka

Energia OWF

Ryszard Kaminski Ryszard Kaminski
21 czerwca 2011
Energia OWF

Czwarta edycja Orange Warsaw Festival za nami. Jamiroquai porwał tłumy do zabawy, Skunk Anansie dali energetyczny show, a Moby zarażał swą charyzmą. Po 5 latach rewelacyjnie na scenę wróciła też grupa Sistars. A wszystko na stadionie Legii, który okazał się doskonałą muzyczną areną.

Na siedmiu koncertach Orange Warsaw Festival bawiło się ponad 50 000 ludzi. To była publiczność jakiej grający na co dzień na tej arenie piłkarze mogą tylko pozazdrościć. Fani My Chemical Romance w trakcie utworu "Na Na Na" wyciągnęli w górę kartki z napisem "Na", a podczas kawałka "SING" maski, a na ostatniej piosence - latarki. Z kolei gdy Moby zagrzewał publiczność słowami „lubię, kiedy tysiące ludzi buja się w takt mojej muzyki” – stadion falował.

Drugiego dnia na koncercie Sistars wzruszona publiczność odśpiewała im „sto lat”. Jay Kay, lider zespołu Jamiroquai, który zdominował ten koncertowy wieczór dyrygował publicznością podczas grania swoich najlepszych utworów. Roztańczony tłum długo nie pozwalał mu zejść ze sceny. Zobaczcie zresztą sami krótką próbkę tej atmosfery. A do tych którzy byli prośba - napiszcie jak się bawiliście.

My uruchomiliśmy też strefę Orange, w której czekały dodatkowe atrakcje. Można tam było zrobić sobie festiwalowy makijaż bądź tatuaż, spróbować sił w tworzeniu biżuterii i wianków, czy zagrać na własnoręcznie przygotowanych ekologicznych instrumentach. Wszyscy zainteresowani mogli też bawić się na symulatorach gier. W ciągu dwóch dni w strefie bawiło się ponad 35 000 osób.


Odpowiedzialny biznes

Prawie jak Levadia

Jarosław Konczak Jarosław Konczak
20 czerwca 2011
Prawie jak Levadia

Przeczytałem, że Wisła Kraków nie ma się co bać, bo w losowaniu II rundy eliminacji Ligi Mistrzów trafiła na półamatorski zespół z Łotwy - Skonto Ryga. W dodatku dziesięć lat temu piłkarze Białej Gwiazdy już Łotyszy pokonali 1:0 i 2:1 (prawdziwy pogrom :)))).

Chociaż święcie wierzę, że Wisła przejdzie tego rywala to pamiętajmy, że dwa lata temu też byłem - jak zresztą niemal wszyscy inni -  pewien przed konfrontacją, a później kompromitacją z Levadią Tallin - też półamatorską drużyną.

Bardziej martwię się naszym stanem ducha jako kibiców. Skoro gramy już w II rundzie eliminacyjnej i trafiamy na potencjalnie najtrudniejszego przeciwnika w tej rundzie - czyli półamatorów z Rygi - a głośno o tym na forach internetowych - to słabo jest z naszą piłką i jeszcze słabiej z wiarą w piłkę klubową.

Normalnie nie powiiniśmy o tym w ogóle pisać i rozmawiać i tylko odnotować dwa wysokie zwycięstwa ... i to odniesione rezerwami Wisły. Bo skoro pierwszy skład Wiślaków spina się na półamatorów, to co będzie jak w ostatniej fazie przed grupową trafimy na klub z Anglii, Wloch czy Hiszpanii. Czy "spinki" nam wtedy wystarczy, czy sobie odpuścimy, że i tak wiele pokazaliśmy gromiąc kluby typu Skonto i inne.

Póki co jednak wierzę, ale nie powiem, że się nie boję.


Odpowiedzialny biznes

Dziękuję za spotkanie

Redakcja Bloga Redakcja Bloga
20 czerwca 2011
Dziękuję za spotkanie

Koledzy, dziękuję za nasze drugie spotkanie blogowe. Jak dla mnie, było super. Po dotychczasowych komentarzach widzę, że Wam również się podobało. Cieszę się, że prócz warsztatów była okazja poszaleć na Orange Warsaw Festival. Zresztą, co będę opowiadał. Wszystko można zobaczyć na filmie, który możecie już zobaczyć na blogu Orange/TP. Tradycyjnie, dłuższą wersję wyślę Wam na DVD, jak tylko uporamy się z montażem.

Scroll to Top