Odpowiedzialny biznes

Europa i Polska

Jarosław Konczak Jarosław Konczak
20 grudnia 2012
Europa i Polska

Europa, przynajmniej ta piłkarska, dziś żyje losowaniem 1/8 Ligi Mistrzów a Polska żyje koloryzowaniem - jak to nazywa minister/ministra Micha - wyników finansowych Stadionu Narodowego. Według Marcina Herry stadion ma przestać przynosić straty w 2014 roku, ale nie mówi kiedy ma zacząć przynosić zyski. Mówi za to, że chciałby aby w grudniu 2015 roku "gdy Francuzi będą się zastanawiać, co zrobić ze swoimi stadionami po Euro 2016, Stadion Narodowy mógł być dla nich wzorem".  Idąc tym tropem ja też chciałbym aby np. w grudniu 2013 roku Brazylia wzorowała się na kadrze Fornalika, a Legia pod wodzą nowego prezesa była wzorem dla choćby Bayernu Monachium. Wszyscy intencje mamy dobre, ale póki co wolałbym się wzorować na Francuzach, Brazyli i Bayernie i jak się w każdej z kategorii zrównamy to dopiero wtedy próbować ich prześcignąć. Na razie my się entuzjazmujemy długą przerwą w zimowej piłce ligowej, a kilka lig trochę lepszych niż nasze dalej grają na swoich boiskach. Co więcej przedstawiciele kilku z tych lig wybiegną na boiska w 1/8 finału, a my znów obejrzymy to razem w telewizji. Patrząc na nasz potencjał piłkarski tak będzie dalej, chyba że Liga Mistrzów zawita do nas w postaci Finału LM,  o który zabiegać będzie  - też u Francuza :) - Zbigniew Boniek.


Odpowiedzialny biznes

Realny sukces Real Boxing

Marek Wajda Marek Wajda
20 grudnia 2012
Realny sukces Real Boxing

Największy sukces polskiego wydawcy aplikacji na iOS. W lipcu pisałem Wam o DreamBeam, który był w czołówce płatnych programów na amerykańskim AppStore. Tym razem gra Real Boxing firmy Vivid Games osiągnęła znacznie większy sukces. Nie tylko była na pierwszym miejscu wśród płatnych gier sportowych, ale była rekomendowana przez App Store na głównej stronie. Dzięki temu, ryzyko inwestycji opłaciło się i szybko zwróciło – w ciągu dwóch tygodni. Do tej pory grę ściągnęło ok. 100 tys. klientów, którzy również korzystali z mikropłatności w aplikacji.

Poprosiłem o wywiad i skontaktował się ze mną Remigiusz Kościelny, prezes Vivid games.

7496233af7e650ab0ea4661acb006169d0f

Jak się robi grę, która w ciągu dwóch tygodni zarabia blisko milion złotych?

Trzeba mieć duże doświadczenie, duże możliwości zarówno finansowe i technologiczne, skutecznie zarządzać projektem. Ale sam projekt to dopiero połowa sukcesu. Bardzo ważna jest też odpowiednia promocja.

Jak udało się przekonać Apple do promocji polskiej gry?

To chyba największe wyróżnienie. Zespół App Store sam decyduje, które aplikacje promuje, nie można wykupić takiej reklamy. Współpracowaliśmy z Apple od początku produkcji, od pierwszych screenów koncepcyjnych gry i uwierzyli w nasz produkt..

Gra kosztowała blisko milion złotych. Nie obawiałeś się zainwestować takiej kwoty?

Owszem, ryzyko było spore, ale dokładnie skalkulowane. Sfinansowaliśmy i wydaliśmy już kilkanaście gier. Im większy nakład na grę tym ryzyko wzrasta.  Z drugiej strony im większy nakład finansowy tym większe szanse na dobry zysk. Mniejsze gry trudniej promować, bo jest ich bardzo dużo. Żeby się przebić i osiągnąć sukces trzeba zrobić coś unikalnego, najlepszego, co wyróżnia się na rynku od pierwszego wrażenia.

No właśnie, jak myślisz, dlaczego ta gra osiągnęła tak duży sukces na całym świecie, nie mówimy tu przecież tylko polskim App Store.

Od samego początku założyliśmy, że ma wyróżniać się swoją jakością wizualną. Oczywiście bardzo ważna jest grywalność i tematyka.

Sporą nowością jest wykorzystanie kamery w urządzeniach by grać się podobnie jak na Move czy Kinnect.

To taka wisienka na torcie, dodatkowa możliwość boksera wykonywania gestów swoim ciałem. Wpadłem na to w trakcie spotkania z przedstawicielami Apple i było to już pod koniec prac.

Po pierwszym zachwycie gracze zaczęli zwracać jednak uwagę na niedociągnięcia.

Nie uchroniliśmy się przed problemami, w większości są już poprawione. Była usterka w tutorialu, która utrudniała ukończenie, a na słabszych urządzeniach słabo działała.

Cofnijmy się kilka tygodni.  Opublikowaliście grę w App Store i szybko zdobywa pierwsze miejsce na liście płatnych gier sportowych, a nie jest tania, bo kosztuje 4,5 euro. O czym wtedy myślałeś?

Czułem duże zadowolenie i satysfakcję. Wcześniej wiele osób z branży mówiło, że to jedna z najlepszych gier jaką widzieli, ale nigdy się do końca nie jest się pewny jak przyjmą ją klienci i jak zadziała promocja.

Na razie gra dostępna jest tylko na iOS, ale trwają już prace na konwersją na inne platformy. Kiedy i na jakie będzie dostępna?

Android będzie w pierwszym kwartale przyszłego roku. Dopinamy też szczegóły konwersji na Plasytation Vita. Rozpatrujemy także kilka innych platform.

Czy to kura znosząca złote jajka – jedna gra, tak jak w przypadku Rovio i jej Angry Birds? Czy planujecie nowe gry czy tez skupiacie się tylko nad rozwojem Real Boxing na długie, długie lata?

Na pewno nie spoczniemy na laurach i już wkrótce opublikujemy kolejne gry. Real Boxing będzie jednak naszym sztandarowym produktem i intensywnie będziemy go wykorzystywać.

ae3fbe0119c9bf56e779163ffd79a94f338

Właśnie pojawiła się duża aktualizacja, a dodatkowo w promocji kosztuje tylko 0,89 Euro. A osoba, która pierwsza napisze w komentarzu jakie dwie główne zmiany przyniosła aktualizacja otrzyma kod do pobrania tej gry ;) Komentarze opublikujemy po godz. 20 i wtedy będzie wiadomo kto miał lepszy refleks i ma zadatki na boksera ;)


Odpowiedzialny biznes

Najsłabsze ogniwo

Paweł Jagora Paweł Jagora
19 grudnia 2012
Najsłabsze ogniwo

Ostatnio pisałem na temat ewolucji jaka dokonuje się na naszych oczach i której mamy szczęście być świadkami – chodziło oczywiście o ewolucję telefonów. Już po opublikowaniu rozmawiałem z kilkoma osobami na wspomniany temat. Opinie były różne, przyklady ciekawe ale jedna z opinii brzmiała, że ta ewolucja jest bardzo mocno zagrożona lub też niedługo stanie w miejscu z powodu problemów z zasilaniem.

Padł ciekawy przykład technika z czasów PRL zajmującego się podsłuchami, który stwierdził, że nigdy dla niego nie było problemów z ukryciem podsłuchu czy z transmisją sygnału ale z zasilaniem. Dziś ciągle jest to nierozwiązany problem również dla naszych kochanych smartphonów i tabletów. Bo choćby nie wiem jak cudowne funkcje posiadały, to ich główna zaleta – mobilność, staje się wadą, w chwili jeśli nie ma źródła zasilania. A nie ma co ukrywać, że coraz większa liczba funkcji i coraz większe ekrany oznaczają coraz większe zapotrzebowanie na energię. Zrobiłem małe prywatne śledztwo przed napisaniem tego wpisu i przeszukałem domowe szuflady w poszukiwaniu starych telefonów. Spojrzałem też na stronę Orange w poszukiwaniu specyfikacji najnowszych tabletów z oferty. Oto wyniki mojego szybkiego zestawienia pojemności zastosowanej baterii (dobór modeli zależał od zawartości szuflady):

ca4c44d872f8b6bf81fe96ea2d5a5f26379

Siemens  ME45 – 840 mAh

Sony Ericson K550i – 950 mAh

Samsung Galaxy S – 1500 mAh

Nokia C7 4.4 Wh

HTC HD2 – 1230 mAh albo 4,55 Wh

Nokia E6 – 5,6 Wh

LG P970 – 5,6 Wh

Samsung Galaxy S2 – 6,11 Wh

Samsung Galaxy Tab – 4000 mAh

PC Fun Tab – 4000 mAh (wg strony Orange)

Samsung Galaxy Tab 2 10.1 – 7000 mAh (wg strony Orange)

Postarałem się posegregować je jakoś na liście według kolejności pojawiania się (o ile jest korelacja między premierą a datą kiedy pojawiły u mnie). Tendencja jest widoczna i jasna dla każdego. A przecież nie można zaprzeczyć, że postęp cały czas prze naprzód i dokonał się w prawie każdej dziedzinie. Wobec tego te wszystkie układy powinny być teraz znacznie bardziej wydajne i zużywać coraz mniej energii? Dla przykładu: Od dawna mam to samo biurko ale za to zmieniała się oświetlająca je lampka. Początkowo miejsce pracy oświetlała lampka z żarówką 60W. Jakiś czas temu zastąpiła ją trochę brzydsza lampka ze świetlówką kompaktową 9W. A dziś kiedy piszę ten wpis klawiaturę i biurko oświetla mi superjasna, skupiona i śliczna lampka z diodą led 3W. Smutne więc, że telefony nie idą tą drogą i wymagają coraz większych baterii oraz potrzebują coraz więcej energii. I na razie nie widać ratunku, jako że lista dodatkowych opcji pęcznieje: ekrany 5 i wiecej cali, wielopunktowy dotyk, 4-rdzeniowe procesory, anteny Wi-Fi, NFC, GPS, GSM...

Nadzieja jest w pracach niejakiego Donalda Sadoway – wykładowcy chemii i inżynierii materiałowej na legendarnym MIT. Jest on znany jako autor wielu usprawnień i naukowiec mający na koncie znaczące badania, w jaki sposób zwiększyć wydajność i trwałość przenośnych źródeł energi. Jest współwynalazcą stałego polimeru elektrolitu. Materiał ten stosuje się w autorskich bateriach "SlimCell" -  ma on zaoferować dwukrotnie więcej mocy na kg masy baterii, w porównaniu z tym co jest możliwe w obecnych litowych bateriach stosowanych w naszych telefonach. O powadze jego dokonań może świadczyć fakt, że został umieszczony przez magazyn Time na liście „Top 100 Most Influential People in the World”. A jak to się przedstawia w liczbach?

03f221b946bd288c9ce6dbbcaf2425584b3

Współczesne baterie litowo-jonowe (np. te z listy powyżej) mają pojemność około 125 Wh na kg masy. Przedstawione przez Donalda Sadowaya mają 250 Wh/kg. A wedle jego słów w labolatorium jego firmy pracują obecnie nad bateriami o pojemności 300 Wh/kg a celem jest przekroczenie 400 Wh/kg. Co prawda pierwsze komercyjnie przydatne egzemplarze o takiej pojemności mają być zaprezentowane dopiero w 2014 roku ale zawsze daje to jakąś nadzieję.

Dodatkowo dzięki użytej technologii specjalnego elektrolitu polimerowego baterie te są supercienkie oraz elastyczne – co pozwoli nie tylko na obniżenie wagi naszych urządzeń ale również może zapoczątkować zupełnie nowe linie urządzeń. Na przykład telefon-zegarek z nawigacją obecnie wytrzymuje max 1 dzień pracy, czy może dłużej? Czemu nie, baterie ukryjemy w modnym plastikowym pasku i będzie działać przez kilka dni bez ładowania... A może telefon i odtwarzacz MP3 zintegrowany z kurtką narciarską, pewnie – baterie będą ukryte w rękawie albo w kołnierzu...

Jako ciekawostkę powinenem jeszcze podać, że Sadoway specjalizował się w przeszłości w chemii metali. Teraz dzięki połączeniu swojego poprzedniego doświadczenia oraz prac nad bateriami przyszłości zamierza zaproponować wielkie akumulatory energii z których mogłyby korzystać całe miasta magazynując energię w godzinach zmniejszonego zapotrzebowania i oddając ją w godzinach kiedy zapotrzebowanie na prąd znacznie wzrasta (np wieczorami). Będą więc świadczyły usługę lokalnych elektrowni szczytowo-pompowych i mam tylko nadzieję, że będą wyglądały jakoś spektakularnie, bo nasze polskie kompleksy szczytowo-pompowe w Międzybrodziu i w Żarnowcu to jedne z moich ulubionych budowli hydrotechnicznych

Wracając do naszych telefonów. Jak na razie przejmują one coraz więcej funkcji i pomagają w coraz większej liczbie czynności w życiu codziennym. Nie wygląda na to, żeby miały potrzebować mniej energii w przyszłości. Nie ma też chyba szans na opracowanie jakichś przełomowych źrodeł zasilania naszych tele-zabawek, żadnych kieszonkowych reaktorów niskich mocy. Cała nadzieja leży w pracach ludzi takich jak Donald Sadoway i w producentach obecnych baterii – bowiem, aby dopuścili oni wyniki prac z MIT do produkcji muszą najpierw zdaje się uzyskać zwrot z nakładów wydanych na opracowanie technologii litowo-jonowej.

 

Scroll to Top