Rozrywka

Fantastyczny piątek na Orange Warsaw Festival

Kasia Barys Kasia Barys
14 czerwca 2014
Fantastyczny piątek na Orange Warsaw Festival

Oj, działo się w piątek na Orange Warsaw Festival! A dziś kolejne koncerty. Zapraszam na Stadion Narodowy, a kto nie może przyjść mamy transmisje na smartfony, komputery i tv.

 


Odpowiedzialny biznes

Brazylia tego meczu nie wygrała

Marcin Dąbrowski Marcin Dąbrowski
13 czerwca 2014
Brazylia tego meczu nie wygrała

Mamy technologię goal line, chorągiewki sędziów liniowych wysyłają sygnał do głównego, wszyscy arbitrzy się za sobą komunikują, a ten najważniejszy ma nawet magiczny spray do wyznaczania, gdzie ma stać mur. I co z tego? Nic. Sepp Blatter, szef FIFA, walcząc o poparcie w kolejnych wyborach, już przebąkuje o  wprowadzeniu analiz nagrań wideo, a nawet snuje wizję rozgrywek międzyplanetarnych. Futbol jednak jeszcze długo nie oderwie się od Ziemi - i dosłownie, i w przenośni. Dlaczego? Bo decyzje podejmuje człowiek i obojętnie, czy zostanie przekupiony, czy zwyczajnie się pomyli, zawsze może podjąć decyzję złą.

Można by pomyśleć, że w takim razie nic nie jest w stanie doprowadzić do sytuacji, w której o losach meczu decydują fakty. To jednak nieprawda. Cały świat widział - i każdy Brazylijczyk też - że nie było faulu. Wystarczyłoby, żeby Fred się podniósł, uśmiechnął i wytłumaczył sędziemu, że nic nie było. Za taką postawę powinni go szanować koledzy, kibice i rywale. Nie ma jednak w dzisiejszym futbolu takiego przeświadczenia, że zwycięstwo ma wartość, gdy jest odniesione czysto. Piłkę trzeba do bramki wepchnąć choćby ręką, choćby po spreparowanej jedenastce. Kibice wrzeszczą z radości, tańczą do rana, piłkarze klepią się po plecach.

Panowie, tej bramki nie było!

Jesteśmy w punkcie zero. Gigantyczne pieniądze ogłupiły sport, zbudowały jego rangę i jednocześnie odarły z wartości. Sędzia gwizdnął, nie ma dyskusji, innym razem pomyli się na naszą niekorzyść. Nie ma co się przyznawać, że Chorwat grał czysto. Oglądamy wydmuszkę, iluzję i jeszcze się nią zachwycamy. Czy ktoś by dziś wychwalał Neymara, gdyby ten podszedł do karnego i podał piłkę bramkarzowi, aby zadość uczynić Chorwatom? Być może tak – gdyby zdążył później strzelić zwycięską bramkę. Wtedy media zbudowały by mu nieskazitelny wizerunek, w zapomnienie poszedłby jego cios łokciem w Modricia, za który zobaczył żółtą kartkę, a nieliczni mówią, że należała się czerwona. Gdyby jednak skończyło się remisem, społeczeństwo byłoby podzielone, już nie każdy uznałby to za szlachetny gest godny wybitnego sportowca.

Nie trudno nam sobie wyobrazić, co czują teraz Chorwaci. Przerobiliśmy to na własnej skórze. Tyle tylko, że Howard Webb, karnego przeciwko nam podyktował słusznie. Błąd popełnił za to przy bramce dla Polski, która padła ze spalonego. To tę sytuację arbiter później przeżywał, bo wiedział, że popełnił błąd. Nienawidziliśmy sędziego wbrew logice, wbrew faktom. Wczoraj Brazylijczycy cieszyli się wbrew logice, wbrew faktom.

Brazylia wcale tego meczu nie wygrała. A że nie widziałem też ceremonii otwarcia, bo polska telewizja jej nie pokazała, to te mistrzostwa tak naprawdę jeszcze się nie zaczęły.


Rozrywka

Pomarańczowe strefy

Paweł Jagora Paweł Jagora
13 czerwca 2014
Pomarańczowe strefy

Pierwszy raz zwróciłem uwagę na słowo „Strefa” dzięki powieści braci Strugackich pt. „Piknik na skraju drogi”. To fascynująca powieść ojców nowoczesnej literatury SF. Na ziemi lądują statki obcej cywilizacji, ale nie wszędzie tylko w jednym miejscu na Ziemi. Przez jakiś czas coś tam robią (dokładnie nie wiadomo) po czym odlatują. Zostaje po nich „Strefa” – obszar dziwny i niebezpieczny, gdzie nie działają prawa fizyki normalne w innych miejscach naszej planety. Ale obszar wypełniony bezcennymi technologiami jakie pozostawili po sobie obcy. Więcej Wam nie opowiem, bo może będziecie chcieli sprawdzić sami jak dalej rozwija się ta opowieść i sięgniecie do książki.

Drugi raz słowo „strefa” pojawiło się w trakcie mojej pracy w Orange. Tym razem ma ono nieco inne ale też intrygujące znaczenie. Ogólnie mówiąc to umownie wydzielona przestrzeń – w świecie realnym lub wirtualnym, w której obowiązują odmienne prawa i warunki świadczenia usług.

Najłatwiej jest zrozumieć to pojęcie jeśli jest ono jakoś powiązane ze światem realnym. Na przykład Extra Strefa Firmowa. To obszar w świecie realnym, w ramach której Wasz telefon komórkowy „zachowuje się”  jak telefon stacjonarny. Czyli niby takie samo miejsce jak wszystkie ale jednak dla Was zupełnie inne.

Inne strefy istnieją tylko w czasie a nie w przestrzeni. Takim przykładem jest usługa „Szczęśliwe Godziny” – w określonych godzinach nocnych abonenci Orange Free i Business Everywhere mogą używać Internetu bez żadnych konsekwencji. Nie zmniejsza się wtedy miesięczny limit transferu i nie naliczają żadne opłaty.

9667c0192cdd38614320cdd2f65b202394b

Trudniejsze do zrozumienia są strefy istniejące wyłącznie w świecie wirtualnym. Takim przykładem jest na przykład strefa bezpłatnego transferu do usługi Orange Cloud. Czyli wysyłając lub pobierając dane ze swojego dysku wirtualnego nie zużywacie żad

nego limitu transferu. Jest to więc takie miejsce w Internecie, gdzie działają inne prawa rozliczania transmisji danych. Sam nawet stworzyłem taką strefę – nazywa się „Więcej maili” – jest dostępna dla klientów biznesowych i powoduje, że transmisja wiadomości email nie jest zliczana do limitu transferu.

Jeśli jesteście klientami Orange, też możecie w ten weekend skorzystać z takiej strefy.  A przy okazji dobrze się bawić. Taka strefa została przygotowana dla oglądających koncerty na Orange Warsaw Festival korzystając z adresu www.musiclive.orange.com. Oglądając koncerty za pomocą tej platformy nie poniesiecie żadnych opłat za transmisję danych. To taka podwójnie fajna strefa :)

Scroll to Top