Arcane jest produkcją wyjątkową, o której nie raz pisałem na blogu.To jeden z tych przypadków, gdzie producenci nie poprzestali na grze. Świat zna jednak wiele przykładów, że lepiej gdyby ekranizacja gry nie powstała, ale w przypadku Arcane na szczęście tak nie jest.
Dzieło studia Fortiche przyciągnęło uwagę milionów widzów na całym świecie. Początkowo graczy, a jakiś czas później również fanów seriali. Dlaczego serial dostępny na Netflixie został pozytywnie przyjęty przez recenzentów i publikę z całego świata? Moim zdaniem jest kilka powodów.
Arcane czyli rozbudowany świat
Nie trzeba być graczem, by wciągnąć się w fabułę Arcane. Całość oparto o świat znany z uniwersum League of Legends. Warto zaznaczyć, że to niezwykle rozbudowany produkt. Każda z postaci w grze ma bogatą historię, którą można poznawać godzinami. Na potrzeby serialu świat został jednak uproszczony tak, by być przystępnym dla nowego odbiorcy.
Pierwszy sezon oczarował fanów przygodami kręcącymi się wokół Vi, Jinx, Viktora, Ekko i innych postaci znanych z kanonu Ligi Legend. Podzielono go na trzy akty. Każdy z nich to również trzy odcinki, które pokazywały rzeczywistość z pozoru pięknego Piltover i skorumpowanego Zaun w różnych etapach życia protagonistów. Taki sam zabieg zastosowano w wielkim finale. Dzięki podzieleniu historii na trzy części: A, B oraz C serial ogląda się niezwykle przyjemnie. Sceny następują po sobie płynnie. Rzeczy dzieją się tak szybko, że łatwo zapomnieć o otaczającym nas realnym świecie.
Każde z bohaterów ma swoją własną misję do wypełnienia. Ich cele są mocno uzasadnione w wartościach, które budują na przestrzeni kolejnych odcinków. Mimo, że ich wątki z początku wydają się nie łączyć, ostatecznie dochodzi do momentu, gdzie krzyżują drogi. W tle toczy się walka o władzę, zdrady i sojusze, które pogłębiają podziały między bohaterami. Serial ukazuje jak różne wybory i traumy kształtują ludzi oraz wpływają na wzajemne relacje i otaczający świat.
Czym wyróżnia się drugi sezon
Doświadczenia są podobne do tego, co poznaliśmy wraz z premierą serialu. Teraz czeka nas zwieńczenie niedomkniętych wątków. W ten sposób dowiadujemy się, co stało się z Vanderem, jakie negatywne skutki przynosi technologia Hextech oraz czym jest Zakon Czerwonej Róży. Łączy się to z dość dramatycznym rozwojem postaci poprzez tragiczne doświadczenia. Widzimy transformację, jaką każde z nich przechodzi na skutek nieprzemyślanych decyzji opartych często na arogancji.
Fabuła jest ważnym elementem, budzącym w widzu chęć obejrzenia historii do końca. To, jak zostanie przedstawiona, ma jednak równie ważny wpływ na odbiór. A tutaj, jeśli chodzi o mnie, mogę mówić wyłącznie o zachwytach. Twórcy zdecydowali się na grafikę 3D z wykorzystaniem technologii cellshadingu. Dzięki temu obrazek wygląda kreskówkowo. Dodatkową magię zapewniają wstawki z wykorzystaniem rysunków 2D. To nie jest zwykły serial, a wizualne show, które warto sprawdzić chociażby ze względu na wyjątkową jakość animacji. Nie wiem, jak dla Was, ale dla mnie oglądanie Arcane to przede wszystkim ogromna radocha.
Co więcej, nie tylko wizualna. Emocje potęguje fenomenalna muzyka. W trakcie seansu usłyszymy utwory Imagine Dragons czy reaktywowanego Linkin Park. W połączeniu z dynamicznymi scenami akcji i pięknymi efektami wizualnymi odnoszę wrażenie, że Arcane można nazwać sztuką. To nie jest prosta rozrywka, a dzieło, które warto docenić.
Oglądanie zacznij od... powtórki pierwszego sezonu
Próg wejścia do drugiego sezonu jest dość wysoki. Minęły w końcu 3 lata odkąd ostatnio widzieliśmy przygody walecznych sióstr oraz szalonych naukowców. Piltover oraz Zaun mocno się zmieniły. Żeby być na bieżąco warto obejrzeć pierwszy sezon jeszcze raz. Jako zafiksowany gracz rozumiałem fabułę i czekałem na kolejne akty, to już moja narzeczona momentami przysypiała, mimo chociaż pierwszy sezon mocno ją wciągnął. To może być wina pierwszego odcinka, który uderza w nas od samego początku długimi dialogami i teledyskami, które nie wnoszą za dużo dla nowego odbiorcy.
I jeszcze polecajka. Decydując się na Orange Światłowód w pakiecie Orange Love możecie otrzymać teraz Netflix w prezencie nawet na 12 miesięcy. To sporo czasu na obejrzenie dwóch sezonów, gdzie każdy po 9 godzinnych odcinków.