Na blogu pisaliśmy już o tym że prowadzimy testy dwóch rozwiązań, które pozwolą znacznie rozwinąć „Internet Rzeczy” – NB-IoT oraz LTE-M. Równolegle z pojawiającymi się na blogu tekstami z cyklu „Jak się wykuwa Internet of Things” nasi koledzy pracowali, by ocenić przydatność i opłacalność tych rozwiązań.

Testy właśnie się zakończyły, przyszedł więc czas na podsumowania. A jako, że możliwości jakie dają obydwa rozwiązania są w obszarze IoT analogiczne do tych, które mają się pojawić w sieci 5G postanowiliśmy opowiedzieć o nich w naszym cyklu, nie bójmy się tego słowa „vlogowym”. Tym razem zaprosiliśmy dwóch ekspertów, odcinek także jest dłuższy ale mamy nadzieję, że i tak się Wam spodoba.

W żadnym z odcinków naszej serii nie byliśmy bliżej gotowego rozwiązania, niż do tej pory. O 5G mówiliśmy jako o planach, lub w najlepszym  przypadku rozwiązaniem cząstkowych, którym daleko jeszcze do spójnego systemu. Bazowaliśmy na wiedzy osób, które pracują nad standardem i rozwiązaniem kolejnych wyzwań, które przyniesie jego wdrożenie. Tym razem jednak opowiadamy jednak o rozwiązaniu, które działać będzie w oparciu o już istniejącą sieć. Oczywiście nadal czeka nas jeszcze sporo pracy, jednak jak się domyślacie łatwiej pomajstrować przy już istniejącym rozwiązaniu, niż nad czymś co gotowe do wdrożenia będzie za kilka lat.

Nie w każdym urządzeniu, niczym we „flagowcu” potrzebny jest błyskawiczny transfer i olbrzymie zdolności do przetwarzania danych. Czasem dużo bardziej istotne jest niewielkie zużycie energii,  czy możliwość działania w miejscach, gdzie inne urządzenia dawno straciłyby zasięg. W końcu do czego potrzebne byłoby 100 Mb/s czujnikowi sprawdzającemu temperaturę i wilgotność ziemi w nowocześnie zarządzamy gospodarstwie rolnym. Podobnie jest z innymi urządzeniami „Internetu Rzeczy”.

A o takich właśnie zastosowaniach mówią eksperci w naszym materiale. Tym bardziej warto go obejrzeć, że pojawia się w nim zaproszenie. Nawet dwa. I to bardzo poważne zaproszenia, a nie konkursy na blogu (choć te też są poważne!). Dlatego warto przyjrzeć się im bliżej, szczególnie, jeżeli macie pomysły, co zrobić z Internetem Rzeczy. Bo on powstanie, jednak od nas tylko zależy, czy tego nie przegapimy.

Jeżeli chcecie dowiedzieć się więcej o już istniejących rozwiązaniach IoT zajrzyjcie do tekstu: Orange jako pierwszy operator w Polsce dostarcza otwarte i bezpieczne środowisko dla Smart City

A tutaj mamy dla Was dwa wideo, które mogą Was zainteresować.

Od 4 do 20 października trwa głosowanie internautów, dzięki któremu wybierzemy 25 nowych Pracowni Orange. Po nieco ponad tygodniu plebiscytu internauci oddali już przeszło 100 tys. unikalnych losów. To znakomity wynik – każdy zainteresowany może dać wyraz swojemu poparciu tylko raz na 24 godziny.

Jak wygląda głosowanie?

W pierwszym, tzw. etapie naboru do Pracowni Orange grupy inicjatywne, składające się z co najmniej 3 osób, poprzez specjalny formularz internetowy, przedstawiały pomysł na Pracownię w swojej miejscowości. Następnie, komisja złożona z naszych ekspertów wyłoniła finałowe 63 propozycje, które stanęły do otwartego głosowania. 25 zgłoszeń, które zgromadzą największą ilością głosów w danych województwach (wymóg to 1 na każde z nich) zamieni się w prawdziwe Pracownie Orange.

Na czym polegają Pracownię Orange?

Pracownia Orange to miejsce, w którym mieszkańcy mogą aktywnie spędzać czas, rozwijając swoje pasje i ucząc się, jak kreatywnie korzystać z nowych technologii. Wszystko to w nowoczesnej przestrzeni, wyposażonej w zgodzie z pomysłem danej Grupy Inicjatywnej i pod kuratelą Fundacji Orange.

W praktyce każda z lokacji otrzymuje od nas grant o wartości około 30 tys. zł. Za tą kwotą kryją się m.in.: komputery, urządzenia wielofunkcyjne, konsole, drukarki 3D i zestaw mebli. To jak grupy inicjatywne i mieszkańcy spożytkują ten kapitał zależy wyłącznie od ich pracowitości i kreatywności.

Co kluczowe, Pracownie Orange powstają w miejscowościach do 30 tys. mieszkańców. Do tej pory powstało ich już 77, a obecny nabór sprawi, że ich łączna ilość przekroczy 100. Z doświadczenia wiemy, że dla wszystkich tych lokacji to naprawdę cenny nabytek.

Dowiedzcie się więcej o Pracowniach Orange i dołączcie do głosowania TUTAJ>>

Jakiś czas temu pisałam Wam o otwarciu nowego, kreatywnego miejsca w Warszawie – Fab Lab powered by Orange. To miejsce stworzone w Warszawie przez Fundację Orange i Stowarzyszenie Robisz.to. Dzięki zaawansowanym technologiom oraz wsparciu trenerów można w nim nauczyć się jak twórczo korzystać z nowych technologii, by stworzyć dosłownie wszystko. Miejsce funkcjonuje już kolejny tydzień. Znowu wybrałam się tam z kamerą, żeby pokazać wam praktycznie, co można tam zrobić, kto może skorzystać z zajęć i jak one wyglądają. Część z nich jest dostępna bezpłatnie, dzięki wsparciu Fundacji Orange. Pilnujcie grafika, który jest dostępny on-line. Kalendarz wydarzeń w FabLab powered by Orange oferuje eventy przeznaczone dla wszystkich. Na październik planowana jest budowa własnej łodzi, drukarki 3D lub zajęcia z programowania. Można także uczestniczyć w szkoleniach, które zwiększą Twoje szanse na znalezienie nowej pracy. Przeglądajcie ofertę zajęć bezpłatnych oraz komercyjnych, organizowanych przez Stowarzyszenie Robisz.to.