- rozmiar tekstu
- RSS
-
Mam dobrą wiadomość dla tych z Was, którzy mieszkają w okolicach Trójmiasta i Bydgoszczy. Nie chodzi mi o same miasta, bo tam mamy już LTE, ale tereny wokół, obejmujące mniejsze miejscowości i wsie. Chodzi konkretnie o okolice: Kartuz, Kościerzyny, Wejherowa, Władysławowa, Starogardu Gdańskiego, Pelplina, Inowrocławia, Tucholi, Mogilna, Łabiszyna, Żnina, Szubina, Sępolna Krajeńskiego, Chojnic, Czerska i miejscowości na Półwyspie Helskim. Na tym terenie zakończyliśmy właśnie kolejny etap rozbudowy sieci UMTS900. Oznacza to, że klienci mobilnego internetu Orange mogą korzystać z transferu o prędkości do 21 Mb/s. Łącznie mają do dyspozycji ponad 700 stacji bazowych. Przy okazji przypomnę, że po zakończeniu modernizacji całej sieci Orange w zasięgu szybkiego mobilnego internetu Orange znajdzie się niemal 99 proc. populacji kraju. Jeśli chodzi o technologię LTE, dostępna jest już w 504 miastach i miejscowościach powyżej 1 tys. mieszkańców.
Od ubiegłego tygodnia zastanawiam się, czy w ogóle pisać o Heartbleedzie, biorąc pod uwagę, że – swoją drogą, to dowód na rosnące zainteresowanie cyber-bezpieczeństwem – o luce w protokole OpenSSL huczą mainstreamowe media. A jednak coś mnie skusiło…
To coś, to informacja, żę do tej pory wymieniono jedynie 16 procent kluczy kryptograficznych na witrynach podatnych na ataki, co oznacza, że w każdej sekundzie w sieci mogą krążyć petabajty danych, wypływających z serwerów, które – widząc mityczną już kłódeczkę przy adresie – uznawaliśmy za bezpieczne. Klienci Orange mogą oczywiście spać spokojnie, bowiem witryny, zawierające Wasze dane, nie były chronione przy użyciu podatnych wersji OpenSSL. Tym niemniej – jeśli jakimś cudem jeszcze tego nie zrobiliście – zajrzyjcie choćby na Mashable i sprawdźcie, czy na liście podatnych nie ma przypadkiem jakiegoś serwisu, z którego regularnie korzystacie. Jeśli tak, to czym prędzej zmieńcie hasło. A ja nie byłbym sobą, gdybym korzystając z okazji nie przypomniał kolejny raz o plusach uwierzytelniania dwuskładnikowego (2 Factor Authentication/2 FA). Sposobów na nie jest bardzo wiele, ja np. korzystam z aplikacji na telefon, tokena sprzętowego generującego jednorazowe hasła oraz z kodów SMS. Oczywiście nie za wszystkiego naraz 🙂 – każda z tych metod używana jest do innych celów. Ich cechą wspólną jest jednak to, że nawet jeśli moje hasło wyciekło z któregoś z serwisów, które tak zabezpieczam, to źli ludzi mogą je sobie wsadzić w… buty, bowiem drugi składnik mam ciągle przy sobie.
Również dzięki temu w najbliższą niedzielę będę mógł spokojnie zasiąść do świątecznego stołu i cieszyć się świąteczną rodzinną atmosferą, czego również i Wam życzę 🙂
Dodano do koszyka.