Często zdarza Wam się robić zakupy on -line? Mnie tak. To nie tylko oszczędność czasu, ale tez luksus zastanawiania się, porównywania i zmieniania zdania bez konieczności biegania między sklepami. Zakupy w Internecie bywają jednak ryzykowne. Przyznajcie się, ile razy kupiliście coś, co na ekranie komputera wyglądało olśniewająco, a po rozpakowaniu przesyłki boleśnie rozczarowało? „Niezgodność towaru z opisem” bywa tak irytująca, że doczekała się nawet własnej społeczności na Facebooku. Ale są na to sposoby. Jakiś czas temu spotkałam sie ze startupem, który prezentuje przedmioty w sieci w taki sposób, że trochę bardziej przypominają te w realnym świecie. Zajrzeliśmy do nich do studia i sprawdziliśmy, jak to robią. A przy okazji zostałam Simem. Jak? Sami zobaczcie 🙂
Jeśli znacie fajny, najlepiej technologiczny startup, namówicie go na zgłoszenie się do programu Orange Fab w wersji non stop (link TUTAJ). Może wspólnie zrobimy biznes, a przy okazji zaprezentujemy go w kolejnym odcinku „Generacji startup”?