Jakoś tak mnie trafiło wczoraj, że choć mój starszy syn ma już 8,5 roku, praktycznie nie korzysta z internetu. Zarówno dla niego, jak i dla pięciolatka tablet, smartfon, czy androidowy dongle do telewizora nie mają tajemnic, ale sieć jakoś pozostaje poza orbitą jego zainteresowań.
Na pewno w gronie Czytelników bloga są ci z Was, którzy mają ten sam dylemat co ja – kiedy zacząć pokazywać dzieciakowi zalety – i wady – internetu? Według badań TNS Polska dla Orange Polska dwa lata temu 38 procent 7-9 latków zaczynało w tym wieku swoją przygodę z siecią. Dla mnie to chyba trochę zbyt wcześnie, aczkolwiek z drugiej strony, to też kwestia konsekwentnej edukacji. Można oczywiście dać Google z uruchomionym bezpiecznym przeglądaniem (bez stron xxx), Youtube Kids na tablecie i nauczyć korzystania z Wikipedii (w końcu 7-9 lat to już szkoła), z zaznaczeniem, żeby niekoniecznie wierzyć do końca temu, co tam przeczytają. Skoro najnowsze pokolenie można już nazwać: „Dzieci Tableci”, to niech przynajmniej mają z tego jakiś pożytek.
Gorzej, kiedy tablet albo komórkę wezmą ze sobą do szkoły (o przedszkolu nie mówię, dla mnie przedszkolak z komórką to kompletna abstrakcja). Nawet jeśli mamy wyjątkowo grzeczne dzieci, nie znaczy to, że nie ulegną presji rówieśników, by zajrzeć na jakąś „niegrzeczną” stronę. Ten temat poruszam (a właściwie – niespodzianka! – poruszamy) w nowej, już prawie gotowej (nie)Bezpiecznej Sieci (spodziewajcie się w kolejny czwartek). Ale to wciąż nie zmienia istniejącego dylematu. Kiedy dawać? Jak edukować? I kogo edukować? Bardziej dzieci, czy rodziców? Czy sami jako rodzice poszlibyście na takie szkolenie?