Kolekcjonujemy Grand Prix!

W polskiej piłce rządzi Borussia Dortmund. Rok temu najlepszym piłkarzem w plebiscycie tygodnika "Pilka Nożna" zostal gracz tego klubu Jakub Błaszczykowski. W tym roku jego kolega Robert Lewandowski, który w ostatnich dwóch latach był też jednym z nominowanych. Dodajmy jeszcze, że w tegorocznej trójce nominowanych był inny Dortmundczyk - Łukasz Piszczek. "Lewy" pokonał w tej najważniejszej kategorii nie tylko najlepszego bocznego obrońce Bundesligi wg "Kickera", ale również w tej chwili bramkarza nr 1. reprezentacji piłkarskiej - Wojciecha Szczesnego. Ten ostatni musiał się zadowolić tytułem - Odkrycie Roku.

Nasze eksportowe gwiazdy zdystansowały w tym roku ligowców, wśród których w plebiscycie tygodnika "Pilka Nożna" rządzi wicelider tabeli. Legia Warszawa została Drużyną Roku, jej trener Maciej Skorża Trenerem Roku, a Miroslav Radovic - Obcokrajowcem Roku. Jeszcze tylko Ligowiec Roku - którym mógł zostać Jakub Wawrzyniak i byłby komplet. Ale ostatecznie został tylko nominowany w kategorii, której laureatem został Sebastian Mila ze Śląska Wrocław.

Obecny lider ekstraklasy na razie w plebiscycie przegrał z Legią większość kategorii, ale na boisku cały czas prowadzi czterema punktami. Więc w tej najwązniejszej statycyce jest 1 do 0 dla druzyny ze stolicy Dolnego Śląska. Pytanie czy te cztery punkity to wystarczająca przewaga przed rozpędzoną Drużyną Roku 2011. To zobaczymy już na wiosnę. Wiosną zobaczymy też czy Adrian Błąd z Zawiszy Bydgoszcz - Pierwszoligowiec Rokju w drużynie zostanie, czy też wzorem podobnych odkryć awansuje szybko do najwyszej klasy rozgrywkowej.

Natalia Hatalska - pozdrowienia - na swoim blogu zamieściła dziś bardzo fajną infografikę, prezentującą czym jej zdaniem jest "Generacja L". Linkuję do niej z lekką obawą, bo robiąc to idealnie wpisuję się w postawioną przez Natalię tezę ("L" to m.in. "Link" - zobaczcie na obrazku o co chodzi), w tym wypadku jednak chyba warto - kliknijcie na obrazek, żeby zobaczyć całość:

Ujęcie ciekawe i na pewno nie oderwane od rzeczywistości. Ze swojej strony podpowiedziałbym jeszcze Natalii "Labels" (cyfrowa komunikacja, sprowadzająca się często do krótkich wypowiedzi sprawia, że mało mamy czasu na wymianę poglądów - a to się często kończy "etykietkowaniem" właśnie) oraz "Lonely" (bo ciągle warto pytać, czy kontakty sieciowe sprawiają, że jesteśmy sobie bliżsi, a może jednak coraz bardziej samotni). Jak sądzicie, czy można dopisać coś jeszcze?

A na weekend przygotowałem już sobie dobrą książkę. To taki mój mały bunt przeciwko "L jak Leads" :)

W Polsce rządzi Dortmund

„L jak…”