Podczas ostatniego weekendu Justyna Kowalczyk w rejonach Laponii nie szukała Św. Mikołaja, a rozpoczęła bieg o kolejną Kryształową Kulę. Adam Małysz oczekuje najbliższego piątku, by w Kuusamo wskoczyć w kolejny sezon, choć jego występ w Finlandii stoi jeszcze pod znakiem zapytania. O wyżej wymienionych gwiazdach w tę długą noc polarną, wspominał Jarek. Polski, zimowy firmament wzbogaca jeszcze Tomasz Sikora, który od przyszłego tygodnia chce pokazać, jak wielką ma ochotę na odnoszenie sukcesów.
Polski biathlonista stwierdził, że pod okiem nowego norweskiego szkoleniowca, okres przygotowawczy do sezonu minął bardzo dobrze. Mimo przebytych dziewiętnastu sezonów uczy się nadal, szlifując poszczególne elementy techniki.
W stawce walczącej o Puchar Świata, Polak jest jednym z najstarszych. To wcale nie oznacza, że nie ma szans na zdobywanie sukcesów. Multimedalista Ole Einar Bjoerndalen jest od Sikory młodszy zaledwie o... miesiąc i również przedstawia swoje wielkie plany na nadchodzący sezon. Co ciekawe, porównując pierwsze dziesiątki (mężczyzn) ubiegłego sezonu z Pucharów Świata: skoków narciarskich, biegów narciarskich i biathlonu, to najwyższa średnia wiekowa wypada wśród biegaczy. Wynosi ona 28,7 lat. Najstarszym w "dziesiątce" jest Włoch Giorgio Di Centa, mający 38 lat (jest także najstarszy spośród tych trzech dyscyplin). W pozostałych dwu dyscyplinach średnia wieku jest zbliżona: skoki narciarskie - 27,3 lat, biathlon - 27,4.
Cała biathlonowa zabawa na narciarskich trasach i strzelnicach rozpocznie się w Oestresund, indywidualnym biegiem na 20 kilometrów. To konkurencja, wywierająca pewnie uśmiech na twarzy Tomasza Sikory, kiedy przed oczyma stają retrospekcje z Anterselwy z 1995 roku. Sama szwedzka miejscowość była szczęśliwa w 2008 roku, podczas biegu na dochodzenie, gdzie Sikora pierwszy minął linię mety. Powracając do statystyk, to po 28 występach (w całej karierze) w Oestersund, Polak został sklasyfikowany w pierwszej "dziesiątce" osiem razy.
Wszystko powyżej zostało przedstawione w liczbach. Jak wiadomo, ich sympatycy, powiedzą, że one nie kłamią. Przeciwnicy - statystki nic nie dają. Jedni też mówią, że wieku nie można oszukać, inni, że nie ważne ile lat ma się na karku, a na ile człowiek się czuje. I chyba tą dewizą żyje Tomasz Sikora, który przecież już nie musi nic udowadniać. A każdy dobry występ będzie doskonałą promocją zimowej dyscypliny. Młodych następców nie widać, a na „czerwone karły” jeszcze nie pora.