„Nie biegam bo nie lubię” - nie mówię tego przez przekorę, ale wywołany przez Marcina do tablicy http://blog.orange.pl/sportowy/entry/teraz-zaraz-juz-mozesz-zaczac-biec/.– składam uroczystą deklarację. Rozumiem, jak ktoś biega za dziewczynami – ten sport zawsze uwielbiałem dopóki jednej nie złapałem na „dożywocie”. Doskonale rozumiem jak ktoś biega za piłką, nawet nie ważne czy nożną, czy też inną. Jestem też za - jak ktoś biega z rakietką do tenisa lub tenisa stołowego, albo biega w promocji supermarketowej by złapać najlepszy towar.
Ale nie zmienia to mojego podejścia do codziennego człap człap, człap przed siebie – kilometr, dwa, pięć, dziesięć. Po pierwsze się męcze, a nie widze celu (nie strzelam bramek, nie dobywam punktów, tylko człap, człap i człap), nudzę się tak, że po pierwszym kilometrze mógłbym się przewrócić i usnąć w przydrożnym rowie. Rozumiem, że niektórzy mają piękne trasy, ale większość z miejskich biegaczy biega w kółko wzdłuż ulic, po osiedlach, chodnikach, koło bloków i mają tak fascynujące przeżycia widowkowe jak … wizyta w rybnym czy warzywniaku. Już bardziej są poszkodowani tylko Ci nieszczęśliwcy, którzy biegają po sztucznym bieżniach w zamkniętych centrach fitnesu. Dlatego wszystkim biegającym gratuluję, życzę szerokiej drogi i wygodnych butów ale beze mnie. Zmiast tego proponuję:
Rower – kilkadziesiąt kilometrów, zmienne trasy, czasem szybko z górki, czasem pod górkę – z rodziną, kumplami, - żyć nie umierać, , a jak po iluś kilmetrach zwłaszcza w upalny dzień jak smakuje …. (nie powiem co).
Tenis i tenis stołowy na zmianę – pojedynczo lub w deblu. Rywalizacja, szybkie starty do piłki, asy serwisowe i piękne smecze, emocje w każdym secie i piątka na koniec meczu.
Piłka nożna, koszykówka, siatkówka – w dużym gronie znajomych -spocimy się nie mniej niż przy bieganiu, kilometrów zwłaszcza w tych pierwszych też parę zrobimy, ale jaka radość gdy zdobywa się bramkę czy punkty.
Pływanie – mój ulubiony sport – ja sam na sam z myślami, cisza wokół, aksamitny dotyk wody, brak potu, a jak po takiej godzince smakuje każdy posiłek.
Taniec – fantastyczny sport dla singli i par, przy odpowiedniej/nim partnerce/partnerze na parkiecie jest więcej emocji niż we wszystkich wyżej wymienionych dyscyplinach sportowych razem („A ona tańczy dla mnie” – przestaje być banałem).
Może te propozycje na lato Was również zainspirują. Ciekawy jestem czy bardziej dziś popularne jest zdanie i hobby Marcina, a ja popełniam faux-pas nie biegając. Co sądzicie?