Jarku,
Postanowiłem napisać do Ciebie list otwarty. Pomyślałem, że co jakichś czas może warto odtajnić (nie mylić z tajnymi raportami) nasze spostrzeżenia dla szerszej publiki. Co o tym sądzisz? Twoje marzenie się spełniło! Gdy powrócisz z urlopu, wszystkie nasze polskie, piłkarskie "perełki" będą nadal w grze o europejskie puchary. Proponuję, abyś przed następną rundą również głośno wypowiedział swoje marzenie, bo widzę, że masz duże szczęście.
Pewnie nie będę pierwszym źródłem, z którego dowiesz się na jakich rywali trafiły polskie zespoły. Przecież wiem, że uwielbiasz posłuchać audycji "Kroniki sportowej" w Programie Pierwszym Polskiego Radia. Ja zresztą też. Ale do rzeczy, zacznę od Mistrza Polski. Wycieczka na Cypr czeka piłkarzy z Grodu Kraka. Ale nie w celu jakimś tam rekreacyjnym, chociaż upały mogą dać się we znaki. Rywal, jak najbardziej, w zasięgu Wisły. Tylko trzeba walczyć, a przy Reymonta potrafią czasem zaskoczyć...
A piłkarze z Syreniego Grodu jadą na wschód do Moskwy. Ty wielki sympatyk piłki nożnej pewnie to wiesz, ale sprawdziłem jakie sukcesy ma Spartak na swoim koncie i w sumie można tylko wspomnieć o półfinale w pucharze UEFA z ... 1998 roku. W sumie dawno i nieprawda. Lecz w piłce nożnej szybko wszystko się zmienia. Nie wiem jak oceniać szanse Legii. Wierzę trenerowi Skorży na słowo, że taka była taktyka, stąd taki obraz gry.
Jarku, jak myślisz, którą młodość przebywa Orest Lenczyk w Śląsku Wrocław? Przytoczę Ci jeszcze pewne spostrzeżenie. Otóż, wiedząc, że wszystko rozstrzygnie się w rzutach karnych, miałem jakieś dziwne przeczucie. Dlatego powiedziałem na głos do znajomych, z którymi oglądałem to "pasjonujące" spotkanie - Wiecie, coś czuję, że Sebastian Mila nie strzeli. Dziwnie, wszyscy w jednym czasie pomyśleli podobnie. W pracy przytoczyłem tę historyjkę. Wiele osób miało podobnie. Na szczęście Mila strzelił karnego, który był częścią składową kolejnego milowego kroku. Pan Orest wraz z swoją drużyną zjeżdża dawne Demoludy. Była Bułgaria to czas na Rumunię.
Poświęciłem trzy akapity na trzy drużyny i szczerze przyznam, że nie wierzyłem. Wiesz jakie mam zdanie na temat polskiej kopanej. W każdym razie Ty jesteś umiarkowanym optymistą, to ja pójdę troszkę na przekór (żeby barwniej było na blogu) i przyjmę postawę "lekko" pesymistyczną. Mam nadzieję, że w niedługim czasie poznam Twoje zdanie.
PS. Myślisz, że w Rio czuwała opatrzność przy losowaniu dla polskiej reprezentacji?
Ze sportową energią - Bartosz.