Odpowiedzialny biznes

Łódź szaleje z logo

Maria Piskier Maria Piskier
04 października 2010
Łódź szaleje z logo

Słyszeliście o projekcie "Biznes dla Łodzi"? Do pomocy w staraniach o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016 dla tego miasta zaangażowano firmy z regionu. Jak? Poproszono je by stworzyły logo „LODZ” z własnych produktów.

I tak powstało logo z kabanosów ( niestety nie można ich skosztować ), z rajstop ( przymiarki także nie wchodzą w grę) czy z żarówek. A moi koledzy z Błękitnej Linii TP w Łodzi przygotowali logo wykonane ze zużytych kart telefonicznych.

Karty to takie małe dzieła sztuki, mówi Ewa Mielczarek, inspiratorka ich wykorzystania. Pracownicy zebrali około 2 tysięcy kart. Ponad metrowe litery ze styroduru wyklejali Stanisław Pluta i Marcin Jakubiec ( na zdjęciu ). Zdradzili, że cała trójka podpisała się na logo umieszczając na literze L  karty ze swoimi znakami zodiaku: Rak, Lew i Bliźnięta.

Wiadomość z ostatniej chwili : w konkursie publiczności na najładniejszą pracę, logo LODZ wykonane przez naszych pracowników zajęło pierwsze miejsce.


Odpowiedzialny biznes

Czy porażki uczą?

Bartosz Nowakowski Bartosz Nowakowski
04 października 2010
Czy porażki uczą?

Na wstępie podsumowania minionego weekendu chciałem zaznaczyć, że będzie smutno, chłodno, prawdopodobnie w niektórych momentach nie ominę również szydzenia. Cóż w taki a nie inny sposób, zachowały mi się w pamięci piątkowo-sobotnio-niedzielne sportowe wydarzenia. Pora rozpocząć i przejść do konkretów.

Zacznę od siatkóweczki. Osobiście jestem za rywalizacją fair play. Jednak na to, co ma miejsce we Włoszech już brak jakichkolwiek porównań. Siatkarskie, prowincjonalne turnieje mają bardziej przejrzysty system. Może warto uczyć się u podstaw. Rozpisywałem się już na ten temat i również głęboko rozmyślałem komentarz użytkownika o nicku Benchmark. Może to nudne, ale jeszcze jedna ciekawostka z serii - (oczywiście) paradoksy. Przeanalizujmy drogę  rywali z pierwszej fazy - Niemców. Nasi sąsiedzi przegrali z nami, następnie trafili do "łatwiejszej" grupy i już z niej awansowali to trzeciej fazy. Podczas, gdy polscy siatkarze mundial oglądają od soboty w szklanym ekranie. Żeby było jeszcze ciekawiej, to biało-czerwoni zajęli miejsce w drugiej dziesiątce, a Niemcy (przypomnę, przegrali z Polakami) grają dalej z szansą na medal. Oczywiście, nie można bronić się tylko niesprawiedliwym systemem, trzeba odnieść się do poziomu gry siatkarzy, a ten na miarę medalu chyba rzeczywiście nie był.

W kuluarach szepczą, że w piłkarskiej ekstraklasie doszło do zmian, że nadchodzi nowa era. Wisła - marny remisik, Legia - druzgocąca porażka, Lech - mimo ciekawej postawy w europejskich pucharach, również przegrana. Osobiście, jakiegoś przewrotu nie widzę. Polska liga zawsze kojarzyła mi się z loterią i tu nigdy żelaznych faworytów jakoś nie dostrzegałem. Może to zawsze powodowało, że było ciekawie i często śmiesznie. A może na to wszystko potrzeba jeszcze czasu. Niby stadiony idą w górę, kibice nie zawodzą. Tylko na boisku coś nie idzie. Chyba nie ma sensu szukania przyczyn, czasem lepiej się z tego pośmiać.

Bo jeśli ktoś chcę obejrzeć piłkę nożną na wysokim poziomie to niestety, nadal musi obierać kierunek - zachód. W niedzielne popołudnie angielscy kibice (i chyba nie tylko) żyli derbami Londynu, w których zagrał Łukasz Fabiański. Mimo przegranej Arsenalu, był to bardzo dobry występ polskiego bramkarza. Zresztą angielskie gazety przyznały Fabiańskiemu wysokie oceny. Bądźmy szczerzy, pan Łukasz nie miał szans przy żadnej z bramek. Pierwsza, zdobyta przez Drogbę, wpadła od słupka i przypominała trochę hokejowego gola. A druga Alexa... nazwałbym to "Carlosowym" uderzeniem. Ta piłka miała taką prędkość, że w pewnym momencie zmieniła kierunek jak balon. Bramka - stadiony świata! Trzeba koniecznie pochwalić pana Łukasza za odważne decyzje, zwłaszcza w sytuacjach "sam na sam". Wielkie brawa. Nowe, niezbędne doświadczenie, a jak się uczyć to z najlepszymi i od najlepszych.

Smutny ten weekend, bo przyszło opisywać porażki. Szczypiorniści Vive Kielce też nie zdołali wygrać w Chambery. Choć minimalna, to jednak druga porażka w Lidze Mistrzów, a przed kieleckim zespołem same trudne spotkania, bo los nie był łaskawy i trzeba grać w "grupie śmierci".

Na koniec kilka zdań poświęcę również kolarskiej porażce, choć robię to wbrew własnej woli i obietnicy. Świetnie Polacy. Cudowna jazda na szosowych mistrzostwach świata po ulicach Melbourne. Świetne lokaty. Frazesy "będziemy walczyć" nie są już nawet śmieszne. Z roku na rok jest coraz gorzej. Z porażek wyciąga się wnioski. Nie wiem, po co cała ta wyprawa do Australii? Chyba tylko na wycieczkę, bo po nic więcej. Antypody, palmy, ocean, słoneczko, wakacje jak się patrzy. Tym bardziej nie rozumiem, skoro taka ciężka sytuacja finansowa w PZKol, a fundusze na męską kadrę się znalazły. Tyle, że na kobiecy skład już nie starczyło. Z męskiej reprezentacji na wyjazd zasługiwał tylko Maciej Bodnar, który pokazał chęci i walkę w jeździe ind. na czas, zajmując 9. miejsce. Panie Macieju, tylko Panu szczerze gratuluję.


Odpowiedzialny biznes

Darmowy Internet wyborczy

Wojtek Jabczyński Wojtek Jabczyński
04 października 2010
Darmowy Internet wyborczy

Zbliżają się wybory, czyli politycy obiecują elektoratowi co tylko można. Za kiełbasę wyborczą od dawna robi tzw. darmowy Internet, dlatego tylko czekałem kiedy ruszy lawina. Doczekałem się. W ten weekend zadeklarował go kandydat PIS na prezydenta Lublina, a Janusz Palikot umieścił na liście swoich postulatów. Przypomnę, że darmowy Internet obiecywali nawet kandydaci na Prezydenta RP. Dlatego jestem pewny, że to dopiero początek gdyż samorządowo temat nośny. Elektorat lubi obietnice, a ich wygłoszenie nic nie kosztuje w przeciwieństwie do urządzeń telekomunikacyjnych, ich obsługi, konserwacji, dbania o bezpieczeństwo. Tak jak nie ma bezpłatnych szklanek mleka, czy lunchu tak samo nie ma surfowania za free. Na koniec dnia za "darmowe cokolwiek" zawsze jest faktura. Wtedy trzeba sponsora albo płaci społeczeństwo swoimi podatkami. Dla ułatwienia samorządowcom starającym się o mój głos podaję co chcę za darmo (3 życzenia, jak dla Złotej Rybki): prąd z miejskiej elektrowni, parkowanie w centrum Warszawy i karnet do fitness klubu najlepiej w Wilanowie :-)

Scroll to Top