Po wczorajszym meczu kibice w Dortmundzie i pewnie w całych Niemczech nigdy już nie zapomną Roberta Lewandowskiego, tak jak Grecy pamiętają Krzysztofa Warzychę, Szkoci - Artura Boruca, Anglicy - Jerzego Dudka, a Włosi - Zbigniewa Bońka. Wczoraj już na zawsze zapisał się w historii piłki nożnej. Fenomenalny występ, który być może zaowocuje nominacją do Złotej Piłki FIFA, o której marzy głównie Christiano Ronaldo (to ten od tylko 1 bramki :) ), a w klasyfikacji Złotego Buta "Lewy" może wskoczyć nawet do pierwszej trójki. Wspaniały dzień polskiego piłkarza - niech kiedyś uda mu się tak w reprezentacji.
Nie mniej wspaniały jak dla "Lewego" było to wieczór dla niemieckiego futbolu. Dzień wcześniej Bayern deklasuje Barcelonę, a później Dortmund obija niemiłosiernie "Królewskich". Po latach kiedy Niemcy byli blisko wielkich sukcesów - Bayern przegrywa finale LM z Interem Mediolan, a później u siebie w finale z Chelsea tym razem (o ile nie stanie się cud) Finał LM wygra po 12 latach przerwy drużyna z Niemiec. Dziś to triumf niemieckiej nie tylko ligi ale też niemieckiej ekonomii piłkarskiej (największa frekwencja w Europie na stadionach, olbrzymie pieniadze z praw telewizyjnych, w dużej mierze poukładane finanse klubów) . Po latach dominacji ligi angielskiej i hiszpańskiej, oraz sukcesów obu włoskich drużyn z Mediolanu przychodzi być może czas hegemonii niemieckiej. Tego myślę, że możemy się spodziewać w piłce nie tylko w tym roku.