;

Innowacje

Mobilna sieć dla każdego, czyli krótko o femto (1)

Marta Krajewska

18 lutego 2013

Mobilna sieć dla każdego, czyli krótko o femto
1

Od dzisiaj (18 lutego) mamy w ofercie unikatowe na polskim rynku rozwiązanie, Ekstra Sygnał.  Dzięki niemu mobilna sieć Orange dotrze wszędzie tam, gdzie do tej pory nie można było skorzystać z 3G: do budynków z grubymi murami, kafejek i zakładów usługowych w piwnicach, nowoczesnych budynków, których kształt uniemożliwia dotarcie sygnału GSM oraz miejsc  położonych na granicy zasięgu 3G. W jaki sposób? Dzięki femtokomórkom.

Zasięg wytwarzany przez femtokomórkę działa podobnie do zasięgu sieci WiFi. Rozwiązanie opiera się na technologii Small Cells, w skład której wchodzą dwa komponenty: rzeczona femtokomórka, czyli niewielki nadajnik telefonii komórkowej, który zapewnia dostęp do sieci 3G, instalowany u klienta oraz kontroler znajdujący się w sieci operatora.

7d2d93313dde9563c7043e44fdb0d5d29c9

Do uruchomienia usługi potrzebne jest gniazdko elektryczne (220V) oraz dostęp do przewodowego Internetu o minimalnej przepustowości łącza 1 Mb/s pobieranie i 512 Kb/s wysyłanie. Femtokomórka jest podłączana do prądu oraz do modemu lub routera użytkownika i łącząc się z siecią Orange generuje zasięg 3G przy użyciu licencjonowanej częstotliwości.

Z sygnału generowanego przez femtokomórkę mogą korzystać wszyscy użytkownicy sieci Orange, którzy korzystają z telefonu lub tabletu obsługującego technologię 3G. W strefie zasięgu można korzystać ze standardowych usług: prowadzić rozmowy telefoniczne, wysyłać SMS-y/MMS-y, przesyłać dane itp. (uwaga: połączenia głosowe mają priorytet przed transmisją danych).

Jedna femtokomórka może obsłużyć jednocześnie cztery rozmowy głosowe. Klient, czyli właściciel urządzenia może zdefiniować numery, które są traktowane priorytetowo (pozostałe mogą korzystać z połączenia w miarę dostępności) lub ustanowić tryb otwarty, czyli pozwalać użytkownikom na łączenie się z siecią na zasadzie „kto pierwszy, ten lepszy”. W tym pierwszym trybie numer uprzywilejowany może wykonać połączenie, nawet jeśli femtokomórka jest zajęta przez połączenia spoza listy priorytetowej – numer bez priorytetu zostaje wówczas „przerzucony” na sieć macro 3G. Tak samo stanie się po wyjściu z zasięgu urządzenia.

Co sądzicie o naszym rozwiązaniu?

PS. Jeśli macie pytania dotyczące rozwiązania, jak i samej technologii, zachęcam do zadawania ich w komentarzach. Nasi eksperci, którzy pracowali nad stworzeniem usługi chętnie na nie odpowiedzą.

Udostępnij: Mobilna sieć dla każdego, czyli krótko o femto
podaj nick
komentarz jest wymagany
Please prove you are human by selecting the House. wybierz ikonę
proszę zaznaczyć zgodę

Komentarze

  • komentarz
    Lancewicz 08:33 22-08-2020
    Witam. Czy planowane sa komórki femtocell w technologii lte? Mam w domu światłowód a chciałbym poprawić zasięg i zmniejszyć moc telefonu. Druga rzecz chciałbym zainstalować takie rozwiązanie w garażu podziemnym wspólnoty
    Odpowiedz

;

Innowacje

Blogowisko: Człowiek orkiestra – wywiad z Arturem Kurasińskim (AK74, Revolver, Aula, Metafund, itp, itd) (0)

Marek Wajda

15 lutego 2013

Blogowisko: Człowiek orkiestra – wywiad z Arturem Kurasińskim (AK74, Revolver, Aula, Metafund, itp, itd)
0

Ma rady dla wszystkich: dla blogerów i dla startupowców i pijarowców. Jak rozwijać biznes, w co inwestować i jak się wypromować. Poleci dobry film i skrytykuje kampanię reklamową, zarzuci Facebooka setką informacji dziennie. Opracuje projekt, przeprowadzi wywiad, zrobi konferencję, itp, itd. Czy w ogóle jest ktoś kto nie zna Artura Kurasińskiego? Jak się właśnie okazało pracował również w naszej firmie! 😉

Zostałeś właśnie uznany w konkursie TNW The Next Web za najlepszego polskiego inwestora. Najlepszym współzałożycielem firmy został Michał Sadowski z Brand24. Wasze córki mają na imię Róża – przypadek? 😉
Arutr Kurasiński: Róża to piękne imię 🙂 Gratuluję Michałowi córki i gustu 🙂 Co do nagrody TNW to jest to oczywiście żart. To znaczy nagrodę otrzymałem ale głosowano na mnie dlatego, że jestem osobą znaną a nie dlatego, że jestem „najlepszym inwestorem”. Bardzo żałuję (i wspominałem o tym organizatorom konkursu osobiście), że stała się duża krzywda dla polskiej branży. Niestety redakcja TNW ani nie zadbała o screening kandydatur ani potem o zabezpieczenie przed próbami oszustw przy oddawaniu głosów. Dlatego apeluję – bierzcie udział w Aulerach bo to jest jedyny sensowny w Polsce i regionie CEE konkurs mający na celu wyłonienie innowacyjnej firmy.

Artur, wszędzie Cię pełno. Gdy Cię przy okazji wywiadu o naszej platformie blogowej, myślałem, że jesteś blogerem. Gdy dodałem Cię do znajomych na „fejsbuku” pomyślałem, że z Ciebie spamer. Potem dowiedziałem się o Twoich firmach. Zacząłem Cię też poznawać jako organizatora konferencji i spotkań branżowych, a ostatnio stałeś się nagradzanym inwestorem! Strach otworzyć lodówkę. Kim Ty naprawdę jesteś?
Robię dużo rzeczy bo lubię tworzyć. W zeszłym roku zrealizowałem pomysł stworzenia kursu dla ludzi, którzy się chcą nauczyć jak się robi gry. W tym otworzyliśmy kurs dla ludzi, którzy chca dowiedzieć się więcej o mobile. Ja uwielbiam się bawić w tworzenie nowych biznesów – nie dla kasy ale dla samego faktu tworzenia czegoś nowego. Od 2007 roku współtworzę Aula Polska od dwóch lat rownież konkurs Aulery – cały czas pracuję nad 5-7 innymi projektami. Jak znajduję czas na to wszystko? Sam nie wiem – po prostu mniej śpię.

Jakbyś miał tak średnio oszacować ile trwa Twoja doba?
Pracuje efektywnie 3-5 godzin ale z uwagi na córkę najlepiej mi sie pracuje późną nocą kiedy mogę w końcu skupić się na pracy. W sumie wyjdzie jakieś 12-14 godzin.

2e47e1c2d32e757f86536e1a916a6165322

Czy naprawdę musisz tak spamować fejsa?;) O koncercie Akcenta, złamanej brzozie, Palikocie, wrotkach, klockach Lego, itp. (dzięki za link do Holy Mountain) – a to tylko luty ;P
Spamuję w celu przyciągnięcia uwagi (tak, jestesm attention whore). To jest naprawdę dobry sposób na zaistnienie ale i podtrzymywanie relacji ze znajomymi ale również i klientami. W zeszłym roku pozyskałem dzięki obecności na fejsie kilka dużych kontraktów – zatem dla mnie to opłacalne. Pragnę przeprosić wszystkich, którzy uważają, że ich spamuję – pamiętajcie, że zawsze macie możliwość mnie zablokowania na fejsie (no dobra – nie róbcie tego! 🙂

Na swoim profilu w Goldeline przy opisie branż wymieniasz: Internet/E-Commerce, Marketing/Reklama/Public Relations, Media/Sztuka/Rozrywka. Istny człowiek renesansu, naprawdę znasz się na wszystkim?
Nie o czym zresztą głośno zawsze mówię (polecam wywiad, którego udzieliłem Tomkowi Machale). Na pewno znam się na tym jak wzbudzić zainteresowanie 🙂

Dokończ przysłowie: coś do wszystkiego jest do …
…niczego. O cholera!

A gdybyś Ty miał stworzyć swoją wersję przysłowia to zakończenia brzmiałoby…??
Co jest  do wszystkiego jest uniwersalne ale tylko dla działu PR firmy, która ten produkt / usługę wprowadza na rynek 🙂

W „internetach” działasz aktywnie od samego początku. Już w 1998 r. byłeś współzałożycielem serwisu muzycznego nuta.pl (już nie działa), który szybko sprzedałeś Prokomowi. Ale później zniknąłeś z pierwszej linii frontu.
Właśnie widzę, że Nuta.pl zniknęła – dziwne. Po sprzedaży serwisu Prokomowi nie bardzo wiedziałem co dalej robić – byłem młody, głupi ale miałem znaczne środki finansowe. Zamiast je inwestować po prostu wydałem. Przez parę lat współpracowałem z różnymi firmami i agencjami jako freelancer ale stwierdziłem, że nie nadaję się do tego. Kiepski był ze mnie grafik i project manager – pracując tylko na swoim i dla siebie potrafiłem się zmotywować. W 2001 roku pracowałem kilka miesięcy w TP – wow, to były czasy wesołego tworzenia ciekawych pomysłów za dobre pieniądze :)))) Od tamtej chwili wiem jak dziwnym, pokręcony środowiskiem jest korpo. Dzięki pracy w TP mogłem później lepiej rozumieć klientów z dużych firm.

Tego nie wiedziałem. Ja też zacząłem pracę w TP/Orange właśnie wtedy – choć niestety nie w Twoim dziale, ale może się mijaliśmy na korytarzach 😉 Czym się dokładnie u nas zajmowałeś?
Pracowałem w Departamencie Współpracy z Regulatorem na stanowisku Głównego Specjalisty – panie z HR’ów nie mogły uwierzyć, że taka młoda osoba spoza spółki przyjęta „z ulicy” ma mieć „taaakie” stanowisko 🙂 Zajmowałem się wraz z innymi osobami tworzeniem fajnego pomysłu – serwisu z usługami wszelakimi, które można zlecić przez internet (na przykład tłumaczenia albo zakup biletów na pociąg). Zaczęło mnie jednak ciągnąć na swoje i w końcu po paru miesiącach złożyłem wymówienie.

Wróciłeś w 2005 r. Stworzyłeś firmę Revolver Interactive a zaraz potem wypączkowały kolejne. Na czym skupiasz się najbardziej?
Na tworzeniu projektów, które zarabiają od razu przyzwoitą kasę. Nie interesuje mnie pomysł na firmę, który polega na tym, że wydaję 100  tysięcy złotych i czekam na efekty. Muszę mieć pewność, że break-even nastąpi maksymalnie po pół roku. Po 12 miesiącach firma musi być rentowna i powiększać dochody, liczbę klientów w tempie 100% co miesiąc. Takie biznesy staram się robić co jest trudne ale cholernie ambitne. Revolver dał mi podstawę do pracy z klientami z różnych branż ale powoli wygaszam „świadczenie usług” i skupiam się na projektach dla siebie.

Od 2011 r. zacząłeś na poważnie wspierać startupy jako inwestor. Jakie projekty są Twoją wizytówką? Jakie są kolejne na tapecie – kiedy o nich usłyszymy?
Mam nadzieję, że Ok-Auto.pl (serwis dzięki któremu możesz poprosić fachowca na drugim końcu Polski o osobiste sprawdzenie samochodu, który chcesz kupić) będzie takim fajnym pomysłem. Cały czas rozwijam Kosz.edu.pl (system do zarządzania szkołą – od dzienniczka przez oceny roczne po elementy społecznościowe – za chwilę szykuje się duży pivot) i FOKUS (software do analityki serwisów webowych bazujący na Google Analyticisie – getfokus.com). Na tapecie jest teraz interaktywny komiks jako aplikacja na tabelt. O innych projektach nie chcę mówić bo są albo na wczesnym etapie albo nie mogę się do nich przyznać oficjalnie 🙂

Ty, taki wylewny na fejsie masz jakieś tajemnice? Sex, drugs, and rock and roll?? 😉
Oczywiście i nie zamierzam o nich mówić 🙂 Moje życie prywatne jest moje.

Jak jako inwestor zdobyłeś inwestorów? 😉
Jestem rozpoznawalny, uczciwy i wiarygodny dla partnerów – to wystarczyło. Tylko tyle i aż tyle.

155b4c1fddbd01c6b0d5c8beced58c872e3

Co Twoim zdaniem decyduje o sukcesie startupu?
Trzeba przestać myśleć o swoim biznesie jako o „startupie” a zacząć myśleć jako o zwykłej normalnej firmie, która ma koszty i zyski. Jeśli zyski są większe niż koszty to jest ok – a potem tylko powiększać zyskowność. Proste. Każdy biznes nawet Facebook działa według takiego schematu.

Jakie są najczęstsze błędy na starcie?
Brak wiedzy o rynku, branży w której zaczyna się działać i brak zespołu. Jedna osoba to nie zespół! Druga sprawa to brak pojęcia o prowadzneniu firmy – podatki, księgowość itd. Tego typu wiedza jest bardzo ważna na równi z umiejętnościami programistycznymi.

Czy nie denerwuje Cię, że polskie startupy to w większości kopie amerykańskich wersji?
Nie, dlaczego? W każdym kraju są takie same osoby, które mają takie same potrzeby. Musi być serwis społecznościowy, serwis aukcyjny, portal newsowy – co z tego, że w USA takie projekty powstały wcześniej? Nie widzę w tym nic złego.

W ub. roku zorganizowałeś też „szkołę” projektowania gier Digital Frontier. Chcesz zrobić swojego Wiedźmina?
Nie ja ale ludzie, którzy taki kurs skończą. Zresztą już robią bo jednym z elementów kursu jest stworzenie własnej gry – to jest niesamowite patrzeć jak te młode w większości osoby po kilku miesiącach intensywnej nauki są w stanie zrobić prawdziwą, działającą grę!
Po ostatnim zjeździe na DF chodziłem dumny jak paw – moi kursanci zrobili własne gry! Czułem się prawie jako ojciec małego dziecka 🙂

Kiedy będziemy mogli w nie zagrać?
To zależy od samych wykonawców – przewiduję jednak, że na pewno do końca czerwca bo wtedy kończy się kurs.

Gdybyś musiał się skupić na jednej rzeczy byłyby to social media, konferencje, e-commerce, gry wideo czy też aplikacje mobilne?
Definitywnie mobile – widzę potęgę w tym co się dzieje w tej branży i zazdroszczę kolegom, którzy mają swoje firmy i coś robią swojego. Pewnie będę mocniej w tę stronę szedł w tym roku bo mam trzy projekty mocno „mobajlowe” przeznaczone na rynki zagraniczne.

Twój największy sukces to…
Córka. Największy i najbardziej ukochany „projekt”, który będę rozwijał latami.

… a porażka?
Porażek było wiele. Powinienem odkupić Nuta.pl od Prokomu bo była taka szansa i poprowadzić ją samemu. Powinienem wyjechać na kilka miesięcy do Doliny Krzemowej i tam poszukać partnerów – obecnie jako ojciec małego dziecka nie mogę tak po prostu wsiąść w samolot i polecić sobie na kilka miesięcy. Parę razy odpuszczałem biznes po krótkim czasie – wiem teraz, że gdybym pociągnął kilka miesięcy dłużej inwestycję to dziś miałbym problem jaki samochód kupić pod kolor spodni. Porażki są jednak dobre – należy uczyć się na nich i wyciągać wnioski.

9184a9a836a2bd844016012d0a39ce920c8

Jeszcze chwilę o blogowaniu – bo i na tym polu jesteś bardzo aktywny. Blog dla Ciebie to…
Kanał reklamy i komunikacji. Bloga założyłem po to żeby zdobywać klientów i być „ekspertem” i to mi się udało.

Co trzeba zrobić, żeby „zarabiać” na blogu? Myślisz, że to w ogóle możliwe, czy tez blog jest sposobem na wypromowanie się by zarabiać w „realnym” świecie.
Być rozpoznawalnym, charakterystycznym i budzącym emocje – to są określenia, które bloger powinien szybko przyswoić. Trzeba się czymś wyróżnić – inaczej zginiesz w zalewie podobnych „pisarzy”.

Jakie blogi sam czytasz, które uważasz za najbardziej interesujące?
Mr Vintage, Maćka Budzicha, SpidersWeb, Antyweb, Kominka, Tucholskiego, Dorotę Kamińskę, Opydo Seniora – polecam bo piszą ciekawie.

Artur, jak Ty na to wszystko znajdujesz czas? Masz przecież, żonę, córeczkę, a ty jeszcze w wolnych chwilach regularnie grasz w piłkę nożną. Masz jakiś patent na bullet time?
Każdy ma tyle czasu ile sobie potrafi „wykroić” z życia – ja śpię normalnie, nie zarywam nocy, wychowuję córkę i spędzam z nią dużo czasu bo pracuję w domu. Nie ma w tym żadnego NLP czy magii – po prostu musisz nauczyć się planować swój dzień i pilnować potem kalendarza.

Tradycyjnego czy aplikacji mobilnej?
Korzystam z Google Calendar, który mi towarzyszy cały czas na webie i na mobile. To jest mój super pomocnik, „ogarniacz” i poza mailem najbardziej potrzebne narzędzie.

Zaglądnij w szklaną kulę: gdzie widzisz siebie i „robienie internetów” za rok, 5 i 10 lat?
Widzę siebie jako osobę stojącą na czele koncernu / dużej firmy, która zaangażowana jest interaktywną rozrywkę. Może będę robił filmy? Albo gry – sam nie wiem 🙂

Udostępnij: Blogowisko: Człowiek orkiestra – wywiad z Arturem Kurasińskim (AK74, Revolver, Aula, Metafund, itp, itd)
podaj nick
komentarz jest wymagany
Please prove you are human by selecting the Flag. wybierz ikonę
proszę zaznaczyć zgodę

;

Bezpieczeństwo

Jeszcze słowo o wielkim bracie (0)

Paweł Jagora

15 lutego 2013

Jeszcze słowo o wielkim bracie
0

Badanie przeprowadzone na 11 tyś internautów z 11 krajów w ramach tzw. Consumer Insights Survey przyniosło ciekawą, choć nie zaskakującą, informację na temat preferencji ochrony prywatności. Zapytano ankietowanych, czy gdyby na witrynach internetowych istniał przycisk „Nie” zabraniający gromadzić dostawcy strony dane na temat odwiedzającego to czy by z niego korzystali. 68% zapytanych odpowiedziało, że tak – skorzystałoby z tego przycisku. Co ciekawe 86% z zapytanych nie wierzy firmom zbierającym dane, że dane te są wykorzystywane jednynie w uczciwy sposób.

To dla mnie dosyć zaskakujące, bo ja chyba jestem zbyt łatwowierny. Gdybym wziął udział w takiej ankiecie prawdopodobnie byłbym w tej mniejszej grupie pozwalających na zbieranie danych. Ale może dlatego, że pracuję po tej drugiej stronie monitora i wiem trochę co się dzieje po drugiej stronie kabelka sieciowego. Nie mam co prawda pojęcia, co z moimi danymi robią różne „Tweetbooki” czy „Googmaile” i ciągle zdumiewa mnie kiedy na komputerze w pracy widzę reklamy powiązane z rzeczami, które na naszym domowym komputerze przeglądała moja żona. Ale na podstawie moich doświadczeń z pracy (chociaż nie zajmuję się danymi na codzień) wiem, że tych danych jest taka ilość, że nie jest możliwe jakiekolwiek skupienie się na kimkolwiek choćby przez chwilę.

A jeszcze dochodzi kwestia powodów, czyli intencji. W Orange prowadzone jest kilka ciekawych inicjatyw mających na celu uczynienie naszych usług możliwe najlepszymi. Jedną z nich, którą jakiś czas temu opisywałem jest Customer Experience Management (CEM). Brzmi poważnie ale chodzi o nic więcej jak o maksymalizację zadowolenia z korzystania z internetu Orange. Pewnie powiecie, że wobec tego powinniśmy dać 20 kresek zasięgu w każdym lesie i do tego jeszcze wszystkie możliwe technologie i wystarczy. Otóż nie. W sieciach radiowych jest naprawdę wiele czynników mogących popsuć ogólne wrażenie. Na jakość może wpłynąć pogoda, liczba osób korzystających jednocześnie z tej samej stacji, ukształtowanie terenu a nawet to, że właśnie weszliście do budynku o bardzo grubych ścianach (tak wiem – SMS promocyjne jakoś dochodzą 😉 I dotyczy to każdej możliwej technologii radiowej. W ramach CEM próbujemy się dowiedzieć ilu klientów może być niezadowolonych, dlaczego i jak możemy im pomóc. W różnych punktach naszej sieci (nie tylko w sieci radiowej RAN ale również w sieci szkieletowej czy w naszych urządzeniach sieciowych) instalowane są sondy, zbierające informacje na temat jakości połączenia do internetu. Chodzi o możliwość analizy jak wygląda zadowolenie klientów z korzystania sieci. I to nie tylko globalnie czy na poziomie województw ale również o możliwość wskazania przypadków, że gdzieś tam siedzi jakiś klient i właśnie jego uśmiech zmienia się w grymas ponieważ ma problem z netem. I czy wynika on z tego, że połączył się do jakiegoś wolnego albo przeciążonego serwera, ma jakiegoś wirusa wysyłającego właśnie tysiące maili z jego skrzynki czy też coś się stało z jakością sygnału. I w sumie tylko tyle – a tymczasem liczba informacji jest ogromna. Do tego jeszcze potrzebny jest jakiś system pozwalający na przeglądanie wyników, powiadamianie kolegów z sieci czy też z Obsługi Klienta Orange, że gdzieś coś może być nie tak. Inicjatywa cały czas się toczy, spawdzane są różne rozwiązania od różnych dostawców, odbywają się spotkania, warsztaty a wszystko po to aby poprawić jakość. Bo na przekór niektórym niezadowolonym wiem, że w wielu miejscach naszej sieci idzie nam na tyle dobrze, że spokojnie można na przykład oglądać on-line filmy w wysokiej jakości. I oczywiście chcielibyśmy aby tak można było prawie wszędzie.

Wiedząc o takich inicjatywach nieco łaskawszym okiem patrzę na problem zbierania danych. Bo wiem, ze od strony większości firm intencje chyba są w porządku. Natomiast zgadzam się z niektórymi głosami, że duża liczba miejsc, w których różne dane są zbierane może ułatwić działania różnej maści przestępców. Istnieje przecież grupa różnej maści komputerowych przestępców, dla których takie dane mogłyby się stać cennym łupem. I w tym przypadku uważam, ze odpowiednie organy ścigania powinny być wspierane, finansowane i szkolone aby możliwie najskuteczniej eliminować przypadki wykradania i nieuczciwego używania danych. Bo tak na koniec tego przydługiego wpisu nie mam nic przeciwko, że przeglądając wiadomości zobaczę dopasowaną do mojego profilu reklamę sprzętu snowboardowego – tym bardziej, że na ostatnim wyjeździe trochę poszalałem poza trasą i właśnie poszukuję nowych wiązań jako, że stare nie wytrzymały niektórych moich pomysłów.

Udostępnij: Jeszcze słowo o wielkim bracie
podaj nick
komentarz jest wymagany
Please prove you are human by selecting the Car. wybierz ikonę
proszę zaznaczyć zgodę

Dodano do koszyka.

zamknij
informacje o cookies - Na naszej stronie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z orange.pl bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza,
że pliki cookies będą zamieszczane w Twoim urządzeniu. dowiedz się więcej