Do tej pory Netflix kojarzył mi się głównie z serialami, filmami i dokumentami. Od czasu do czasu przewijały się gry mobilne, filmy interaktywne, czy proste produkcje dostępne z poziomu TV. Traktowałem to bardziej jako ciekawostkę niż coś godnego dłuższego grania. I nagle pojawia się LEGO Party!
Imprezowa, planszówkowo-teleturniejowa gra, która wygląda jak tytuł pisany pod konsole i PC (bo tak w sumie jest), a jednak można ją odpalić… z poziomu aplikacji Netflixa na telewizorze albo komputerze. To był moment, w którym pomyślałem:
Okej, to już nie jest tylko dodatek. Netflix naprawdę wchodzi w granie!
Czym jest LEGO Party

To gra imprezowa dla maksymalnie czterech graczy, która działa jak dynamiczna planszówka połączona z teleturniejem i zestawem minigier. Poruszamy się po planszy, zbieramy power-upy, kombinujemy, którą ścieżkę wybrać, a w międzyczasie gramy w krótkie zręcznościowe wyzwania. Całość prowadzona jest przez duet gospodarzy – Sarę i Grześka. To może wywołać lekki uśmiech, bo oryginalnie postacie mają anglojęzyczne imiona, a polskie są tylko w napisach. Nie ma dubbingu, więc z młodszymi dziećmi gra może być odrobinę trudniejsza w odbiorze. Jeżeli jednak graliście kiedyś w Mario Party, to poczujecie się tutaj jak w domu.

Mechanika jest prosta: każdy gracz porusza się po planszy na podstawie losowania cyfry od 1 do 8 (zamiast klasycznego rzutu kostką). Celem jest zdobycie jak największej liczby punktów poprzez strategiczne wybory, minigry i mądre wykorzystanie dostępnych umiejętności oraz przedmiotów. Minigry trwają krótko, są dynamiczne, a przed każdą z nich pojawia się szybki samouczek. Dzięki temu nawet jeśli nie masz dużego doświadczenia - dasz sobie radę. Tak było choćby w trakcie rozgrywki z moją żoną. Pobraliśmy aplikację na telefon. Pierwsze uruchomienie i już - intuicyjnie - wiedziała jak grać! Jak jej szło to już inna sprawa ;) W wyścigach klockowymi samochodami to ja dominowałem, za to w mini-golfa była już prawdziwym mistrzem.

Dodatkowo warto zaznaczyć, że choć to "imprezówka", nie liczy się wyłącznie refleks. Jasne, zręczność pomaga, ale istotne jest też szczęście, podejmowanie właściwych decyzji i umiejętne korzystanie z power-upów. Wbrew pierwszemu wrażeniu LEGO Party! potrafi być zaskakująco taktyczna. Wygrywa ten, który zbierze najwięcej złotych klocków podczas ustalonej ilości tur.
No ale czym byłoby LEGO bez możliwości tworzenia? W grze za zbierane monety budujemy budynki-przeszkody, które utrudniają grę innym graczom. Z elementów charakterystycznych dla znanej duńskiej marki na wstępie możemy wybrać postać którą gramy. Są to znane ludziki LEGO, a wachlarz propozycji jest dość spory, wybieramy bowiem z aż 48 figurek.

Pierwsze wrażenia
Gra jest świetną opcją na wieczór dla dwóch par - na jednym ekranie spokojnie mogą grać cztery osoby. Jednocześnie granie solo również ma sens, ponieważ sztuczna inteligencja potrafi postawić wyzwanie, szczególnie przy bardziej zręcznościowych minigrach. Sam testowałem granie z żoną i okazało się, że to naprawdę fajny pomysł na randkę – bez presji, bez skomplikowanych zasad, bez potrzeby znajomości branży gamingowej.
Obsługa jest banalnie prosta. Uruchamiasz grę na Netflixie, skanujesz kod QR i używasz telefonu jako kontrolera. Jedynym ograniczeniem jest to, że jako gra strumieniowana potrafi czasem lekko zmniejszyć jakość obrazu, pojawia się niewielka kompresja, a przy słabszym internecie mogą pojawić się delikatne opóźnienia sygnału. To naturalne dla streamingu.

Dlatego tak ważne jest, aby dobrać do swojego domu odpowiedni internet. Jeżeli chcesz grać w gry w chmurze chociażby przez aplikację Netflix na telewizory to warto wziąć pod uwagę Światłowód Orange, gdzie przy jego wyborze możesz liczyć nawet na 3 miesiące abonamentu serwisu Netflix w prezencie.
Podsumowując — LEGO Party! w wersji Netflixowej to bardzo przyjemne i zaskakująco profesjonalne doświadczenie imprezowe, które wystarczy włączyć i grać, bez kombinowania ze sprzętem. Dla mnie to jeden z dowodów, że Netflix powoli staje się miejscem nie tylko do oglądania, ale też wspólnego grania. Czyżby powstawała konkurencja dla Game Passa?
Jeżeli lubisz grać w gry wideo, a także oglądać seriale w wysokiej jakości na platformie Netflix to przygotowałem dla Ciebie poradnik zakupowy - jaki telewizor wybrać do grania w gry. Zapraszam serdecznie.

Bartosz Graczyk
Beata Giska
Michał Rosiak


Komentarze